Boję się tej nadchodzącej nocy

Boję się tej nadchodzącej nocy! Od pięciu dni meczę się i nie mogę oddychać, te pięć ostatnich nocy stały się koszmarem nie do zniesienia. Nie zasnąłem, dusiłem się, nie mogłem leżeć, a serce waliło jak opętane. Mogłem tylko siedzieć i aby nie popaść w omdlenie, kilka razy wychodziłem z domu na krótki spacer, bo to mi pomagało: trochę ruchu i świeże powietrze.

Dziś nad ranem zasnąłem, ale na krótko, potem czułem się trochę lepiej, lecz teraz lękam się, że zaczną się duszności. To taki dziwny stan: brakuje mi powietrza, czuję pustkę w głowie i popadam w lekkie omdlenie, jakbym się dusił.

Ciągle myślę, że to koniec, że uduszę się z braku powietrza, bólu i duszności. Nie mogę nikogo prosić o pomoc, bo mam w domu dwa duże psy i nikt nie przyjdzie w obawie przed nimi. Oprócz tego to nie chcę pójść do lekarza, bo mogą mnie wysłać do szpitala z powodu jakiegoś pandemicznego zagrożenia. Co stanie się z moimi psami? Biedaki nic nie wiedzą, nie chcę ich porzucić.

Naiwnie czekam na jakiś cud. Ponoć cuda się zdarzają, może i mi się coś wydarzy nadzwyczajnego.

Próbuję się leczyć: zażywam aspirynę, jakiś syrop z prawoślazu ponoć dobry na płuca, do tego jem czosnek i przyjmuję kilkanaście kropli propolisu.

Boję się, że tej nocy nie wytrzymam, lękam się na samą myśl o tym, co poprzednio przeżyłem. Najgorsze są te duszności, boję się tej nadchodzącej nocy...

.

Nie myśl, że to jakiś żart, albo sztuczka pseudoliteracka, naprawdę boję się tych duszności, a reszty to możesz się sam domyślić.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Bajkopisarz 04.12.2021
    „się tej nadchodzącej nocy! Od pięciu dni meczę się i nie mogę oddychać, te pięć ostatnich nocy stały się koszmarem nie do zniesienia. Nie zasnąłem, dusiłem się”
    4 x się na dzień dobry. Potem wcale nie jest lepiej, w tym opowiadaniu dominuje i rządzi „się”.
    W treści jest przeciętnie, to znaczy wciąż powtarzasz kwestię strachu przed dusznościami, ale niestety nic więcej za tym nie idzie. Nie ma jakiegoś ciekawego zawiązania akcji, jakiegoś przeciwnika, widzialnego lub niewidzialnego, tylko monotonne powtarzanie jak to narrator się boi duszności. To zmierza w kierunku zmęczenia czytelnika, który zacznie życzyć narratorowi śmierci, żeby wreszcie przestał się męczyć i innych przy okazji… Coś by się przydało rozbudować.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania