Bombowe wspomnienia - Rozdział ll
Ułożyłam się wygodnie na dywaniku i oddaję się wspomnieniom. Kiedy po raz pierwszy w moim życiu otworzyłam oczy, zobaczyłam brzuszek mojej Mamy i czwórkę mojego rodzeństwa. Przepychaliśmy się między sobą. Każde z nas usiłowało znaleźć miejsce przy pełnym mleka sutku. Wtuleni w miękką niczym poducha sierść, zasypialiśmy z pełnymi brzuszkami. Nasza Matka troskliwie się nami opiekowała. Swoim ciepłym jęzorem lizała nasze ciałka, masowała przepełnione mlekiem brzuszki. Legowisko było pilnie strzeżone i nikt obcy nie mógł się do niego zbliżyć.
Ojca widziałam tylko raz i to na fotografii. Był piękny i z charakterem. Tak o nim mówiła moja pierwsza Pani. Pierwsza to ta, u której spędziłam dwa pierwsze miesiące życia. Mieszkaliśmy w pięknym domu z zielonym kawałkiem dywanu tj. trawnika. Kiedy nauczyliśmy się opuszczać legowisko, nic nie mogło nas powstrzymać przed poznawaniem świata. Na początku Mama próbowała nas trzymać blisko siebie. Ale kusiły nas zapachy i różnorodne dźwięki.
Był ciepły i słoneczny sierpień. Szybko opanowaliśmy teren wokół domu. Byliśmy szczęśliwą gromadką. Nasza Mama musiała nas dobrze pilnować. Niesfornego upominała łapiąc delikatnie za pyszczek. Nie jeden raz biegała za nami i łapiąc za kark przynosiła rozbiegane towarzystwo do legowska. Po miesiącu takiej opieki była już zmęczona i wyczerpana. W skutkach było coraz mniej mleka. Przed legowiskiem pojawiły się miseczki z wodą i karmą. Każde z nas bardzo spieszył się do miski pełnej świeżego mielonego mięsa. Rozpychaliśmy się między sobą i niejednokrotnie jedzenie wypadało z miski na glebę. Z pełnymi brzuchami leżeliśmy beztrosko wtuleni w ciepłe futerko naszej Mamy.
To było piękne i beztroskie szczenięce dzieciństwo. Z czasem stawaliśmy się coraz więksi. Nasze ciałka były jak wielkie puchate poduszki z długimi łapami. Zaczęliśmy coraz bardziej psocić. Każdy przedmiot był dobry do ugryzienia. Nie wystarczały nam maskotki, kości. Cieszyło nas wszystko. Dywanik, kapeć, noga od krzesła. Uwielbialiśmy bawić się w berka. Ciekawie było zwłaszcza wtedy, gdy Pani pozwalała wbiegać do swojego mieszkania.
Wtedy słyszałam - No, ta to wpada jak bomba! To było o mnie. Byłam szybka i nieprzewidywalna. I taka zostałam do dziś. Nigdy nie wiadomo, co mi przyjdzie do głowy. Lubię działać szybko i sprytnie. Dzięki temu wiele można zyskać.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania