Wielu geniuszów czuje się samotnymi na tym świecie. To przez brak zrozumienia. Przeciętnemu człowiekowi ciężko nadążyć za geniuszem. Ja się na ludzi nie złoszczę i staram się rozumieć czemu nie rozumieją?
Peiper przynajmniej pod koniec życia stał się mistrzem dla młodych poetów, którzy wskazywali, jak wyprzedził epokę. Sam Peiper był zdumiony i szczęśliwy podobno, gdy kiedyś jeden z nich zapukał do Jego drzwi, zapomnianego i uważanego za dawno zmarłego... Jego ostatnie dzieło, Księga Pamiętnikarza na 10000 stron wciąż pozostaje niewydana...
Pozdrawiam ?
„nie wyjawił na piśmie rymu swojego, który był i nie był” inspirujący tekst. „Księga Pamiętnikarza na 10000 stron wciąż pozostaje niewydana...” może doczeka się światła dziennego. Pozdrawiam ?
O rymie peiperowskim nie napisał zdaje się ani słowa, i do dzisiaj nie ma swojej oficjalnej nazwy. Moja Ewangelja Kpop-u jest nim napisana.
Pozdrawiam również ?
Pobóg Welebor↔Nie tylko geniusz, może być przyczynkiem, do samotności, różnie rozumianej. Odmienność, inność, od większości, prawie zawsze budzi emocję. Ładnie o Nim napisałeś, jednakowoż, żaden człek, nie jest geniuszem we wszystkich dziedzinach życia. Jak nie będzie geniuszem w walce z bestią, to co mu po tym, że pisze ponad przeciętność i tym zachwyca wielu:)↔To rzecz jasna, skrót myślowy, subiektywny:)↔Pozdrawiam?:)
Te rozmyślania, dlaczego jest traktowany jak zwykły człowiek pochodzą z Jego książki... Walka z bestją, niezłe. Cóż, niewiadomo czym żył pod koniec życia, co jest w Księdze Pamiętnikarza.
Pozdrawiam również ?
"... byłem wymyślonym czytelnikiem, dla którego pisał, bo dla kogo? Ja zamieszkałem w Jego marzeniach, których był burmistrzem"
- bardzo mi się podoba takie stanowisko. Też miałam w swoim czytelniczym życiu okresy fascynacji czyimś pisaniem. Czyjeś wiersze trafiały do mnie idealnie, spełniały wszystkie moje wyobrażenia i potrzeby a nawet uświadamiały te wyobrażenia, i te potrzeby. Można czuć się związanym z tekstami, a przez nie - z autorem. Nawet jak on tego nie wie.
Niektóre moje fascynacje trwają, i z nimi umrę.
Warto pisać, bo każdy piszący może natrafić na swojego czytelnika. I chociaż pisze się w samotności, wiersze, wychodząc w świat, nie muszą być samotne. Stąd może twoje nazwanie dla samotni: "iskrząca". Bo jest w tym wszystkim wiara w sens swojej pracy. Czasem - genialnej.
Jak zawsze piękny komentarz Twój... Peipera rzadko czytam, bo to jest dla mnie jak Szopen dla mojej mamy, która płacze jak kto głupi przy nim... Ciężko mi przeczytać cały, szczególnie dłuższy, text... To zbyt dobre po prostu. Nie mieści się.
Pozdrawiam ?
Komentarze (9)
Pozdrawiam ?
Pozdrawiam również ?
Pozdrawiam również ?
- bardzo mi się podoba takie stanowisko. Też miałam w swoim czytelniczym życiu okresy fascynacji czyimś pisaniem. Czyjeś wiersze trafiały do mnie idealnie, spełniały wszystkie moje wyobrażenia i potrzeby a nawet uświadamiały te wyobrażenia, i te potrzeby. Można czuć się związanym z tekstami, a przez nie - z autorem. Nawet jak on tego nie wie.
Niektóre moje fascynacje trwają, i z nimi umrę.
Warto pisać, bo każdy piszący może natrafić na swojego czytelnika. I chociaż pisze się w samotności, wiersze, wychodząc w świat, nie muszą być samotne. Stąd może twoje nazwanie dla samotni: "iskrząca". Bo jest w tym wszystkim wiara w sens swojej pracy. Czasem - genialnej.
Pozdrawiam ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania