boso po wspomnieniach
obiecywałeś, że łatwo odczuję ciepło,
że wystarczy stanąć na palcach, żeby zobaczyć
wiosnę. podejść bliżej i podać rękę,
jak podaje się kromkę chleba bezdomnemu.
na wielki głód, zimno pod skórą.
i wpadł promyk, osuszył łzę na rzęsach.
miało być jak w kinie.
z ekranu wylewały się słowa, wypełniały przestrzeń.
od na zawsze do nigdy była jednak zbyt daleka droga,
a na mojej leżały kamienie.
raniły stopy. i serce.

Komentarze (23)
Pozdrawiam
NO!
NO!
jest
jak jest
sama wiesz
to nie nadaje
się nawet
do opisania
a miało być
tak pięknie...
...
Pozdrawiam serdecznie
Miłego wieczoru
Pozdrawiam Andrew i spokojnej nocy...
Sam wiersz zgrabny, fajnie płynie, dobrze się bawiłem na tej skali szarości. Może i boso ale ja w tym czuje pogodny spacer, gdzieś po czymś co może i minęło ale wspominane jest dobrze. Dlatego rani ten spacer. Ekstra, zazdroszczę.
Będę cię obserwować... xD
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania