Bracia mniejsi - Wstęp + cz.1_ #1

Cześć...

 

Nie, niżej...

 

Patrz w dół...

 

Tak. To jestem ja. Mam na imię Shawn i mieszkałem w schronisku. Przeżywam właśnie moje dziewiąte życie. Nikt mnie nie kochał. Moi poprzedni właściciele wrzucili mnie do studzienki kanalizacyjnej. Dlaczego? Pytam ciebie czytelniku, w końcu jesteś człowiekiem i nic co ludzkie, nie jest ci obce. Potrafisz mi odpowiedzieć, dlaczego tacy jak ty robią takie rzeczy nam? Co my, bracia mniejsi, możemy na to poradzić, że nie mówimy, jemy dość sporo, załatwiamy się gdzie popadnie i brzydko pachniemy? Taki nasz urok. Nie pytaliście nas co my sądzimy o tym, że zajadacie się fast foodami, psikacie perfumami, krzyczycie i odpędzacie kiedy próbujemy sprawdzić, czy wszystko z wami okey? Chcemy dobrze, a kończymy w takich miejscach jak schronisko, gdzie wieje, nie starcza jedzenia, a starsi z nas, których już nikt nie chce, zostają uśpieni lub umierają naturalnie. W murach tego więzienia wciąż czuje się smutek i śmierć. Błagam was. Tablice z naszymi zdjęciami i napisem: PRZYGARNIJ MNIE, to wiadomość, że cierpimy. Skoro potrafisz dać pieniądze na czyjeś leczenia, a co gorsza, szastasz nimi na prawo i lewo, by żyć w luksusie, to co ci szkodzi podarować nam odrobinę miłości. Owszem, kojec, karma i leczenie kosztuje, ale dajemy ci w zamian coś lepszego, bezcennego, NASZĄ MIŁOŚĆ.

Mam już dziesięć lat. Pół życia za mną, a byłem w trzech rodzinach. Każda się mną znudziła. Potem jak niechciana zabawka albo znoszone ubranie, wylądowałem na ulicy. Teraz już żadna rodzina mnie nie przygarnie. W skrócie wyjaśnię wam czemu. Jestem niedoskonały. Nie mam lewej, przedniej łapy, mam heterochromię i wymagam stałej opieki. Czy to znaczy, że jestem gorszy? Kupujecie psiaki z hodowli, a gdy przestaną być waszymi kochanymi maskotkami, którymi można się chwalić na prawo i lewo, też trafią tam gdzie ja. Na bruk. Może teraz tego nie rozumiesz, ale kiedyś to do ciebie wróci.

Bardzo bym chciał, abyś spojrzał to z perspektywy zwierzaka, którego odtrącasz. Byłeś bądź byłaś kiedykolwiek w schronisku? Zwierzęta czekają choćby na krótki spacer albo chwilę zabawy. Wciąż mają nadzieję, że ich uwolnisz z małego kojca. Pomyślcie, co te zwierzęta wycierpiały. Mam dwóch przyjaciół, Farę i Gary'ego, człowiek potraktował ich siekierą. Nie ufają już ludziom tak jak niegdyś, ale czy można im się dziwić? Właśnie dlatego opowiem ci, co spotkało moich przyjaciół. Każdy z nich jest teraz w dobrym domu, gdzie na prawdę są kochani. Wszyscy oni, od najmłodszych do staruszków, nie potrzebowali wiele. Ot byle uwagi, odrobiny czułości. Czy tak trudno było im to dać? Zwracam się do wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek porzucili swoje zwierzę.

 

cz. 1_#1

a) SIEKIERKA - Gary

1. CUDOWNY POCZĄTEK

Gary'ego poznałem w schronisku. Zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Rozkoszny był z niego psiak, golden retriver. Jego wielkie, brązowe ślepia powalały wszystkich na kolana. Pewna dziewczynka pokochała go od pierwszego wejrzenia. Nie minęła chwila, a Gary miał dom i niewinną właścicielkę. Z jego opowieści wiem, że początek był przecudowny, dlatego ciosem były wydarzania kolejnych dni. Zanim dotkliwie go skrzywdzono, traktowano go jak członka rodziny. Mówili o nim słodki szczeniaczek. Wszyscy głaskali go i podrzucali smakołyki. Gary kochał ich, a każdą karę przyjmował ze spokojem. Te jednak rzadko się z początku zdarzały. Nie potrafili krzyczeć na małe stworzonko. Usprawiedliwiali go młodością i szczenięcą zabawą lub ciekawością. Niby nic nadzwyczajnego. Skąd Gary mógł wiedzieć, że to tylko z powodu jego uroczego wyglądu?

- Zawsze będziesz moim kochanym pieskiem, prawda? - mówiła Sara, właścicielka Gary'ego - Zawsze będziemy razem, przyjacielu. Co nie, Gary? - mój przyjaciel wywalał wówczas język i szczekał radośnie, a ona śmiejąc się, drapała go za uchem. Byli wspaniałą parą. Sara została sparaliżowana od pasa w dół, gdy podczas wypadku wpadła pod samochód. Poruszała się na wózku, a Gary biegał u jej boku. Towarzyszył jej wszędzie. Czekał na nią pod szkołą i czuwał przy drzwiach, gdy kładła się spać. Kochał ją. Opowiadał mi później, jak razem siedzieli w ogrodzie. Ona rzucała mu piłkę, a on ją aportował. Uśmiechała się, a on czuł się szczęśliwy, że to dzięki niemu Sara zapomina chociaż na chwilę o swoim kalectwie.

- Czasami słyszałem jak w nocy cicho szlocha - zwierzał mi się Gary - Czułem, że to z powodu sparaliżowanych nóg. Podchodziłem wtedy do niej i lizałem jej palce. Pokazywałem jej w ten sposób, że dla mnie jest cudowna taka jaka jest. Nie musi chodzić o własnych nogach. Najczęściej ocierała wtedy łzy, ja układałem się obok niej na łóżku, po czym zasypialiśmy razem.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • detektyw prawdy 23.09.2017
    Pare bledow. Tresc taka sobie. Poza tym prowadzisz juz z 5 serii, mzoe najpierw skoncz jedna a potem zacznij druga
  • Cichotek 23.09.2017
    O znowu ty? Jak zawsze bardzo motywujący. Witam serdecznie, dzięki za krytykę, a błędy popraw wpierw w swoim komentarzu, bo skoro ci przeszkadzają moje, to daj mi dobry przykład.
  • detektyw prawdy 23.09.2017
    ,,Czasami słyszałem jak w nocy cicho szlocha - zwierzał mi się Gary - Czułem, że to z powodu sparaliżowanych nóg. Podchodziłem wtedy do niej i lizałem jej palce. Pokazywałem jej w ten sposób, że dla mnie jest cudowna taka jaka jest. Nie musi chodzić o własnych nogach. Najczęściej ocierała wtedy łzy, ja układałem się obok niej na łóżku, po czym zasypialiśmy razem." Gary kropka
    krotkie zdania. Kurwa czlowieku, blagam, nazywanie tego opowiadaniem to jest chamstwo.
    Nie chce mi sie wypisywac bledow, zacznijmy od tego ze nie jestem od takich typow czynnosci
    nie chce mi sie tych bledow nawet wypisywac, jak patrze na to opowiadanie to slabne, sorry ale to nie jest poziom nawet poczatkujacego, otrzymales rady a ty sie do nich nie stosujesz
    masakra to opko. Jakbym czytal siebie sprzed roku.
  • detektyw prawdy 23.09.2017
    bez sensu
    Jak juz cos robisz to niech to MA SENS
    a to nie ma sensu
    To jakies opowiadanie kat. wiekowa — 1-9 lat i tyle
    Ty piszesz dla dzieci, wstaw to najlepiej dla dzieci
    albo nie, popros admina o nowa kategorie: gownazeria
  • Pan Buczybór 23.09.2017
    Nie powiem, ciekawe dosyć. Tak się składa, że to pierwsze co od ciebie czytam; taki ze mnie leń. Koncepcja całkiem fajna. Jakby film disneyowski w poważniejszym wydaniu. Na razie spokojnie, melancholijnie. Akcja na pewno jakaś będzie (mam nadzieję znaczy). No, Detek tam wyżej trochę szaleje, więc tak z dobrej woli: gratki i pozdro.
  • detektyw prawdy 23.09.2017
    ,,Tak. To jestem ja" kto? Ty? moze bys siebie opisal, a nie robisz glupoty na sam poczatek? to wyglada doslownie bezsensownie
  • detektyw prawdy 23.09.2017
    ,,Co nie, Gary? - mój przyjaciel" Mój z duzej... wiecej nie komentuje, bo mnie glowa rozboli.
  • Cichotek 23.09.2017
    detektyw prawdy Gównozeria jest z ciebie, robisz w komentarzach więcej błędów niż ja, gdybym mogła, ustawiłabym także kategorię"dla dzieci", ale dopuszczalna jest tylko jedna i zapamiętaj w końcu moją płeć, bo mi już zbrzydło powtarzanie. Moim ostatnim zdaniem będzie to : " Detektyw, mistrz ortografii, który błędami zaśmieca komentarze."
  • detektyw prawdy 23.09.2017
    Cichotek poczytaj sobie moje nowe opowiadania. Nie ma tam bledow interpunkcyjnych ani ortograficznych, jak jest u Ciebie. A komentarze pisze z telefonu.
  • Cichotek 23.09.2017
    Nie pomyślałeś może, że opowiadanie jest pisane na telefonie? Poza tym, mam dyzortografie, więc nie jest moją winą, że popełniam błędy. Uprzedzając twój komentarz, dyzortografia nie jest powodem, by nie pisać książek. Jest też coś jeszcze. Cały czas mówisz, że nie lubisz moich opowiadań i są beznadziejne, mimo to je czytasz. Piszesz, że nie mają już szans na powodzenia, ale wciąż czytasz kolejne. Zastanów się czy chcesz mnie hejtować, czy zająć się czymś bardziej konstruktyw

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania