Bracie, siostro obudźcie mnie jesienią...
Bracie, siostro obudźcie mnie jesienią
Abym mogła patrzeć na drzew korony rude
Bracie, siostro gdy liście się sczerwienią
Poruszcie delikatnie me ramionka chude
Potrząśnijcie mą głową, poklepcie poliki blade
Uszczypnijcie cienką skórę na żeberkach
Ruszcie powieki, lekko zmarszczone, słabe
Przejdźcie mi po kościach jak po belkach
Sprawcie mi bólu dużo bym się obudziła
Bym czuła zapach jesieni, te korzenie gnijące
Wybudźcie moje ciało, abym już nie śniła
Bym mogła wreszcie widzieć ptaki odlatujące
Chcę dotknąć gruszek jabłek nagle pleśniejących
Pragnę poczuć te miękkie, gąbczaste struktury
Widzieć kapelusze wszędzie już grzybów stojących
Widzieć jak wszystko przewracają bezlitosne wichury
Bracie, siostro pozwólcie mi w tej agonii deszczu, czy płaczu żyć na nowo...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania