Bring Me To Life VIII
Następnego dnia obudziłam się strasznie niewyspana, ponieważ myślałam o Devilu. Wzruszyło mnie to, że zabrał mnie w tamto miejsce ,ale najbardziej to, że się przede mną otworzył. Współczuję, że stracił rodziców. Ja sobie nie wyobrażam życia bez moich. Braku wieczornych rozmów z moją mamą. Nie mogłabym pomagać tacie w naprawie samochodów. Chyba nie dałabym rady z myślą, że ich tak po prostu nie ma. Telefon zaczął mi dzwonić: Tajemniczy nieznajomy.
-No tak, diabeł we własnej osobie do mnie dzwoni.-wyszeptałam.
-Słucham. -powiedziałam jeszcze lekko zaspanym głosem.
-Hej, wpadnę po ciebie za 15 minut.-powiedział niskim tonem głosu.
- Dob...Co?- wykrzyknęłam.
-Nie krzycz, drażni mnie to. Przyjadę po ciebie i razem pojedziemy do szkoły. -powiedział opanowanym głosem.
-No chyba nie. Umówiłam się już z Chloe, więc daj mi spokój. - co za osioł.
-Chyba mnie nie zrozumiałaś. Za kwadrans będę i nie obchodzi mnie to czy się z kimś umówiłaś czy nie. Nie każ mi czekać, bo wtedy potrafię być bardzo niemiły. - warknął.
-Ale..-chciałam dokończyć, kiedy mi perfidnie przerwał.
-Żadne ale! Do zobaczenia- tak po prostu się rozłączył.
Nie wiem ile czasu siedziałam z telefonem przy uchu. Leniwie zwlekłam się z łóżka, po czym powędrowałam do łazienki. Ogarnięcie zajęło mi jakieś 10 minut. Usłyszałam wołanie mojej mamy. Zeszłam na dół i zgadnijcie kogo zobaczyłam.
-Co tu robisz? -zapytałam. Pani Black poszła do salonu, aby nam nie przeszkadzać.
-Mówiłem ci, że będę, więc skąd ta złość? -uśmiechnął się arogancko .
-Umówiłam już się z koleżanką. Nie wystawie jej, bo ty masz jakieś widzimisię. -czemu on nie może odpuścić.
-Nie wyjdę, nawet, o tym nie myśl. -powiedział z dziwnym błyskiem w oku.
-Dobrze, ale zadzwonię tylko do Chloe. -nie miałam siły się kłócić. Wybrałam numer dziewczyny. Po trzech sygnałach odebrała.
-Hallo?
-Hej, niestety nie mogę iść z tobą. Potem ci wszystko wytłumaczę. -powiedziałam przepraszającym głosem.
-Rozumiem, do zobaczenia w szkole.
-Papa. -pożegnałam się z dziewczyną i skupiłam uwagę na nieproszonym gościu.
-Poczekaj, wezmę plecak i możemy iść. -poszłam do pokoju, po wcześniej wspomniana rzecz. W przedpokoju założyłam kurtkę i trampki. Po czym spojrzałam na Devila.
-Idziemy, czy będziemy tu tak stać?- kiedy to mówił u niósł prawą brew do góry.
-A może ja nie chcę nigdzie z tobą iść. -założyłam ręce na biodra.
-Nie wkurzaj mnie, inaczej sam wywlecze cię z tego domu.
-Cóż za bezduszność. Wychodźmy już, bo się spóźnimy. -zamknęłam drzwi, po czym się odwróciłam. To co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach. Przed moim domem stał piękny Lamborghini Gallardo LP 570-4 Blancpain.
-Nie mów, że to cudo należy do ciebie?- byłam w szoku.
-Tak, jest mój.- Devil powiedział to z niemałą satysfakcją i dumą.
-Zawsze o takim marzyłam.- nie mogłam w to uwierzyć. -Wsiadaj, bo za bardzo się rozmarzyłaś. -zaśmiał się.
-Już, już. -jeszcze raz prześlizgnęłam wzrokiem, po tym cudeńku, po czym wsiadłam do samochodu.
-Dobra, nie będę już tak czciła twojego auta. -uśmiechnęłam się.
-No wiesz, czułbym się zazdrosny. - rzucił sarkastycznie.
Odpalił auto i skierowaliśmy się w stronę szkoły. Droga zbyt długo nam nie zajęła. Devil wjechał na szkolny parking. Kiedy wysiadałam wzrok wszystkich skupił się na mojej osobie. Słyszałam szepty na temat mojej osoby. Zaczęłam się denerwować, dlatego zaczęłam bawić się palcami. Zawsze mam tak kiedy nie czuję się pewnie w danej sytuacji. Z odsieczą przybył Devil.
-Na co się gapicie? Nie macie nic lepszego do roboty. -warknął. Zerknęłam na wyświetlacz telefonu. Pokazywał 7:50.
-Dziękuję za przejażdżkę, ale zaraz mam lekcję, więc do zobaczenia. - uśmiechnęłam się pokazując, przy tym rząd zębów.
-Nie ma sprawy. Leć, bo chyba musisz znaleźć koleżankę. -Miał rację, musiałam poszukać Chloe. I wytłumaczyć jej, dlaczego nie mogłam dzisiaj z nią iść. Skierowałam się do szatni, gdzie znalazłam dziewczynę.
-Cześć. -poprawiłam włosy.
-Hej, słońce. -Jak zwykle pogodna i uśmiechnięta.
-Chciałam wytłumaczyć, dlaczego w ostatniej chwili zmieniłam zdanie. -dziewczyna ubrana była w czerwone rurki, czarną koszulkę Linkin Park i do tego czarne glany.
-Nie musisz, naprawdę rozumiem. Jak chcesz możemy pójść po szkole na pizze. Dawno już nie jadłam, a mam dużą ochotę. -wyglądała jak dziecko proszące o cukierka.
-Pewnie, z chęcią. Co teraz mamy? - moja pamięć do zapamiętania planu lekcji.
-Fizyka. - kiedy to powiedziała zadzwonił dzwonek.
Poszłyśmy na lekcję, która w miarę szybko nam minęła. Dostałam z odpowiedzi ustnej czwórkę, a ze sprawdzianu piątkę. Następnie miałam lekcje plastyki. Bardzo je lubiłam. W dawnej szkole brałam udział w konkursach plastycznych, które zawsze wygrywałam lub zajmowałam drugie miejsce. Tematem lekcji była mowa o ciemności, mroku i nocy. Uruchomiłam moją wyobraźnie i postanowiłam narysować upadłego anioła. Wyszedł mi bardzo dobrze, pani Stone mnie pochwaliła. Była to niska szatynka, o niebieskich oczach. Jest pozytywnie nastawioną osobą. Nie widziałam jej jeszcze ani razu zdenerwowanej. Dowiedziałam się, że słucha rocka i metalu. Powiedziała, że na następną lekcje przyniesie kilka płyt, które mi da, bo ma ich zdecydowanie za dużo. Reszta zajęć szybko mi zleciała, oprócz wychowania fizycznego. Z wiadomych przyczyn nie mogłam ćwiczyć. Usiadłam na ławce, dziewczyny z mojej klasy miały dzisiaj łączony wf z chłopakami z równoległej klasy. Podzielili się na 4 drużyny i grali w siatkówkę. Przez pewien czas patrzyłam, ale cóż. Większość dziewczyn w ogóle nie umiała grać.
Wyciągnęłam z kieszeni komórkę i zalogowałam się na Facebooka. Miałam 20 zaproszeń do znajomych, w tym jedno od Devila. Niestety imię i nazwisko nie było podane. Muszę się tego dowiedzieć. Koleżanka z byłej szkoły była aktywna, więc zaczęłam z nią pisać. Tak czas szybko mi minął. Poczekałam na Williams i udałyśmy się do kawiarni. W połowie drogi zobaczyłam sklep jubilerski, w którym kupiłam łańcuszek z zawieszką imienia mojej siostry. Kiedy weszłyśmy do kawiarni widok jaki zobaczyłyśmy, lekko nas zaskoczył w pozytywnym sensie.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania