Bring Me To Life X
Wpadłam w wir nauki, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Dni mijały mi zaskakująco szybko, więc wytrwałam do piątku. Właśnie szykowałam się na imprezę, o której kilka dni temu wspomniał Devil. Miał o 20 po mnie przyjechać. Na początku strasznie się kłóciłam. Jakim prawem kazał mi iść właśnie z nim. Może chciałam pójść z Chloe. Jedyny plus tego wszystkiego, że Alex ją zaprosił. Coś mi się zdaje, że kwitnie nam piękna miłość. Od początku dało się to zauważyć. Ich ukradkowe spojrzenia. Myśleli, że ja tego nie widzę. Przeliczyli się, ale cóż. Wracając do pana wielkie ego, to miał niezły tupet. Kazał mi założyć czerwoną sukienkę i czarne szpilki, a włosy koniecznie zostawić tak ja są. Czyli proste, bez żadnego modelowania. Z chęcią zrobię mu na przekór. Chyba mnie nie zabiję jak założę jeansy i do tego koszulkę Iron Maiden. Już widzę jego mordercze spojrzenie. Wyobraziłam sobie jak Devil goni mnie z siekierą w rękach. Dostałam nagłego napadu śmiechu. Ubrałam się tak jak chciałam. Może przez to odpuści sobie zabranie mnie do swojego kumpla. Włosy spięłam w luźnego koka. Dostałam właśnie od niego smsa, że wyjeżdża z domu i będzie za 5 minut. Planowałam nagle wejście smoka, ale się opanowałam. Chyba te leki tak na mnie działają. Zeszłam na dół i jak na zawołanie usłyszałam dzwonek do drzwi. Przede mną stał diabeł we własnej osobie. Czarne rurki do tego fioletowa koszula w kratę, brązowe buty za kostkę oraz skórzana kurtka, a włosy postawione na żel.
-Hej skarbie. -powiedziałam przesłodzonym głosem. Zlustrował mnie od góry do dołu. Jego wzrok z minuty na minuty robił się coraz zimniejszy. Chyba przesadziłam.
-Czy ja nie wyraziłem się jasno co masz ubrać! -jego głos był przesycony jadem.
-Owszem, ale to moja sprawa w co się ubieram. -od warknęłam.
-Odkąd mnie poznałaś to co ubierasz jest też moją sprawą.- jego ton w ogóle się nie zmienił.
-Chyba się zapominasz. Kim ty jesteś, aby mi rozkazywać? -tupnęłam nogą.
-Nie chcesz wiedzieć.-wyszeptał mi do ucha. Przeszły mnie ciarki.
-Może chcę!- założyłam ręce na biodra.
-Maleńka nie bądź taka harda. Radziłbym tobie, abyś w tej chwili poszła się przebrać, bo inaczej ci pomogę, a to nie będzie przyjemne, dobrze? - stał bardzo blisko mnie. Czułam jego oddech. Pokiwałam tylko głową.
-Grzeczna dziewczynka. -uśmiechnął się. Poszłam do pokoju, wzięłam z łóżka sukienkę i udałam się do łazienki. Założyłam jeszcze czarne szpilki oraz rozpuściłam włosy. Po wykonaniu czynności zeszłam do diabła.
-O i widzisz, trzeba było tak od razu. -zaśmiał się.
-Dupek.-wyszeptałam.
-Słyszałem. - Czemu akurat on musiał się na mnie uwziąć. Tym razem jechaliśmy bmv. Jakimś cudem zna dobre maniery i otworzył mi drzwi. Wsiadłam i zapięłam pasy, po czym ruszyliśmy. Po 10 minutach dojechaliśmy. Na posesji domu było pełno samochodów jak i tłumy ludzi. Nie lubiłam kiedy jest tak tłoczno.
-Musimy tam iść? -zapytałam.
-Tak, będzie fajnie. Spokojnie, nic ci się nie stanie. W końcu jesteś ze mną. - nie wiem czemu, ale jego słowa uspokoiły mnie, ale nie mogłam dać mu satysfakcji.
-Też mi coś.- Wysiedliśmy, czułam na sobie spojrzenia innych osób. Większość krzyczała Devil! Chłopak z niektórymi osobami się przyjaźnie witał, ale resztę krótko mówiąc olewał. W tłumie zobaczyłam Alexa z Chloe, stali z grupą osób. Szliśmy w ich kierunku.
-Devil! Dawno się nie widzieliśmy. -odezwał się jakiś chłopak, po czym przybili sobie żółwika.
-No kopę lat minęło. Scott poznaj Lori- wtedy wszyscy zwrócili na mnie swoją uwagę.
-Miło mi poznać- złapał mnie za dłoń i złożył na niej pocałunek.
-Jaki dżentelmen. -zaśmiałam się.
-No pewnie. Jeszcze większy od Devila. -zaczynam już go lubić.
-Wypraszam to sobie. Mnie nigdy nie przebijesz. -Chłopak uniósł dumnie głowę.
-Zobaczymy. -była walka na mierzenie się wzrokiem.
Po dłuższej chwili nikt nie mógł powstrzymać śmiechu. Chłopaki przedstawili mi resztę osób. Poznałam też dziewczynę Scotta, Madison. Zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Usiedliśmy do stołu, proponowali mi alkohol, ale ja nie piłam. Zapomniałam wspomnieć, że Alex jest bardzo bogaty, więc część domu zamienił na lokal, gdzie odbywają się imprezy. Przegadaliśmy dobre dwie godziny do momentu kiedy Devil wstał.
-Zatańczysz? -wyciągnął w moim kierunku dłoń. Nie wiedziałam co zrobić. Prawdę mówiąc nie chodziłam zbytnio na imprezy. Nie lubiłam tego. Ale jakimś cudem dałam się namówić.
-Uprzedzam, nie jestem zbyt dobrą tancerką. -powiedziałam nieśmiało.
-To ja cie nauczę. -uśmiechnął się, po czym się do mnie przybliżył. Złapał mnie za biodra i zaczął nimi kreślić ósemki. Po krótkiej chwili załapałam. Tak przetańczyliśmy kilka kawałków kiedy puścili wolną piosenkę. Już chciałam schodzić z parkietu ,ale poczułam lekkie, jednak zdecydowane złapanie mnie w tali. I tak o to, tańczyłam przytulańca z samym diabłem. Nie powiem, było bardzo fajnie. Wróciliśmy zmęczeni do nowo poznanych osób.
-Przyniosę nam coś do picia. - tak jak powiedział, tak też zrobił.
-Jesteście razem?- zapytała się mnie Madison.
-Nie, nie jesteśmy razem. -przyznałam szczerze.
-Ale zachowujecie się jak para.-nie wiedziałam, o czym ona mówi. Jaka znowu para!
-Między mną, a Devilem nic nie ma.
-I tak ci nie uwierzę. - zaśmiała się. Kiedy już chciałam jej odpowiedzieć przyszedł diabeł.
-Proszę, wziąłem ci sok, bo wiem, że nie pijesz alkoholu.
-Dzięki. -przysunął się blisko mnie, po czym oparł rękę na oparciu mojego krzesła. Po godzinie rozbolała mnie głowa. Musiałam się przewietrzyć. Wstałam, co nie uszło uwadze chłopaka.
-Gdzie idziesz?-zapytał
-Źle się poczułam, muszę wyjść. -zaczęło mi się kręcić w głowie.
-Zaczekaj, pójdę z tobą. -złapał mnie za rękę i wyprowadził na zewnątrz.
-Nie musiałeś ze mną tu przychodzić. Dałabym sobie radę. -nagle mój wzrok przeniósł się na samochód parkujący koło domu. Skądś znam tą rejestrację. Kiedy osoba wysiadła z auta, przeleciały mi przez głowę najgorsze wspomnienia. A był to....
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania