Poprzednie częściBring Me To Life I

Bring Me To Life XI

To nie mogła być prawda. On nie mógł wrócić. Nie teraz, nie kiedy wszystko jest w miarę dobrze. W końcu zapomniałam, o tym wszystkim co mi zrobił. Znowu mnie znalazł. Jakim cudem. Nikomu nie mówiłam gdzie się wyprowadzam. Jak pomyślę, o tych wszystkich złych wspomnieniach, chcę mi się jedynie płakać. Tyle nieprzespanych nocy przez koszmary. Jedyne co najbardziej pamiętam to mój krzyk. Lucas, znienawidzona przeze mnie osoba. Był to wysoki brunet, o zielonych oczach. Nic się nie zmienił, wciąż ten ironiczny uśmieszek.

- Lori, co jest? - Devil złapał mnie lekko za ramiona. Cała się trzęsłam, a łzy spływały mi po policzkach. -On...j-jak...to...moż-liw-e. -zaczęłam się jąkać. Nie byłam wstanie się ruszyć. Czułam jakbym była sparaliżowana. Jedynie wpatrywałam się w mój koszmar.

-Loraine, cóż za miłe spotkanie. -usłyszałam ten jadowity głos. Szedł w naszym kierunku. Widząc, że nie uzyska odpowiedzi zaczął dalej mówić.

- Ciężko było cię znaleźć. Jednak ja potrafię wszystko. -Devil widząc w jakim jestem stanie przesunął mnie tak, abym stała za jego plecami.

-Koleś, nie wiem kim jesteś. Prawdę mówiąc nie obchodzi mnie to. Znalazłeś się na prywatnej imprezie, a z tego co widzę, to nie jesteś tutaj zaproszony. -widać, że chciał to kulturalnie załatwić.

-Nigdzie się stąd nie ruszam. Chcę pogadać sam na sam z Loraine. -Odruchowo złapałam za koszulę diabła. Coraz bardziej się bałam.

-Ale ja nie chcę. Zostaw mnie w spokoju-wyszeptałam.

-Ale za to ja chcę, a ty nie masz nic do gadania. - mówił pewnym tonem. Czego on znowu ode mnie chce. Nie wystarczy mu, że zamienił moje życie w piekło.

-Nie widzisz, ze ona nie chce z tobą rozmawiać- warknął już nieźle wkurzony Devil.

-Co mnie to obchodzi. -zaśmiał się.

-A powinno. - wysyczał.

-Słuchaj, odsuń się! Mam pewne niezałatwione porachunki, które trzeba uregulować.- co chwilę świdrował mnie wzrokiem. Czułam się jak 3 lata temu. Jak ta sama bezbronna i naiwna dziewczyna.

-Chyba nie wiesz do kogo mówisz.

-Nie jestem stąd, więc nie mam pojęcia. - Lucas nieoczekiwanie rzucił się w stronę chłopaka. Jednak ten szybko go unieruchomił oraz uderzył go w twarz

. -Cholera!- Nagle zobaczyłam jak diabeł wyciągnął pistolet i wycelował w głowę Lucasa.

-Jeżeli w ciągu 5 sekund stąd nie odjedziesz dostaniesz kulke w łeb. Dwa razy nie będę powtarzać. Jeden....-mówił to z takim chłodem w głosie. Zero emocji.

-Co się tak pieklisz. - krew spływała mu po twarzy.

-Dwa....-odliczał

-Spoko, już idę. Innym razem to dokończymy. Do zobaczenia Loraine. - uśmiechnął się po czym wsiadł do auta i odjechał. Nie mogłam się uspokoić. Zaczęło kręcić mi się w głowie. Łapałam gwałtownie powietrze.

-Spokojnie, oddychaj.- poczułam jak diabeł wziął mnie na ręce, wszedł do domu, ale od tej strony, która była przeznaczona dla domowników, po czym zaniósł do pokoju. Położył na łóżku i tak po prostu przytulił. Nie sądziłam, że w tym momencie tak bardzo tego potrzebowałam. Szeptał mi co chwilę uspokajające słowa.

-Ale on mnie znajdzie. - nie mogłam przestać płakać.

-Cichutko, nic ci się nie stanie. Nie pozwolę na to. -kołysał mnie w swoich ramionach.

-Boję się. -wyszeptałam.

-Ciii...będzie dobrze. Nie pozwolę cię skrzywdzić. -mówił bardzo poważnie.

-On wrócił. -znowu zaczynałam się trząść.

-Kim on jest?- zapytał się.

-Ja...on...-nie mogłam wydusić słowa.

-Dobrze, później, o tym porozmawiamy.- nie wiem ile czasu tak siedzieliśmy. Nim się obejrzałam zasnęłam w ramionach diabła.

 

*Wspomnienie*

Ciemność coraz bardziej mnie dopada. Tak bardzo się boję. Nie mogę złapać tchu. Jedyne co czuję, to rozdzierający ból w sercu. Uciekam przez las, potykam się o własne nogi. Jesteś coraz bliżej. Wstaję, muszę biec dalej. Nie możesz mnie złapać. Nagle przewracam się, zahaczając o coś. Doganiasz mnie, widzę twoją twarz!

 

*Koniec snu, a raczej koszmaru*

 

-Aaaa....-budzę się oblana potem.

-Lori, uspokój się. Jestem tu, nic ci nie grozi. To tylko sen. -Devil próbował mnie po raz kolejny uspokoić.

-Nie zostawiaj mnie!- histerycznie powiedziałam.

-Nigdzie się nie wybieram. Nic ci się nie stanie. Spróbuj zasnąć, jestem tuż obok. -tak jak powiedział, tak też zrobiłam. W mgnieniu oka zasnęłam. Byłam bardzo zmęczona. Jakoś po 12 wstałam. W pokoju niebyło Devila, więc zeszłam na dół i zastałam go w kuchni wraz ze Scottem.

-Hej, mała. Wyspałaś się. - na progu powitał mnie od ucha do ucha uśmiechnięty diabeł.

-Tak, pewnie. -Nagle zaburczało mi w brzuchu. -O, ktoś tu chyba jest głodny. Siadaj, zaraz będzie jajecznica. - byłam w szoku.

-To wy umiecie gotować? - byłam pod wrażeniem.

-Oczywiście, a co ty myślałaś? -Scott się wyszczerzył.

-Tylko mnie nie otrujcie. -zaśmiałam się.

-Jakbyśmy śmiali. -humor nam wszystkim się udzielił.

Jajecznica była pyszna. Prawdę mówiąc chyba lepszej nie jadłam. Po zjedzeniu, pomogłam powkładać naczynia do zmywarki, chociaż chłopacy strasznie się zemną sprzeczali, ale i tak postawiłam na swoim. Ten jeden raz, ale to już coś. Devil powiedział, że odwiezie mnie do domu. Wsiedliśmy tym razem na jego motor. Był niesamowity, istne cudo. Diabeł pomógł zapiąć mi kask, po czym ruszyliśmy w drogę do mojego domu. Nie bałam się z nim jeździć. Na początku tak, ale teraz to co innego. Po pewnym czasie byliśmy już na miejscu. Zsiadłam z bestii, nie wiedziałam zbytnio jak mam podziękować za wczoraj.

-Ja chciałam...-nagle mi przerwał.

-Nie musisz dziękować. Nic takiego nie zrobiłem. - i ten jego arogancki uśmiech niegrzecznego chłopaka.

-Ale chcę!- powiedziałam zdecydowanie.

-Dobrze, słucham.

-Chcę najpierw przeprosić cię za wczorajszą sytuację. Nie wiedziałam, że to tak się skończy. Dziękuję za pomoc, gdyby nie ty...nie wiem co by się stało. -powiedziałam jednym tchem.

-Rozumiem, ale wiesz ,że będę prędzej czy później chciał wiedzieć kim on jest. - będę musiała mu powiedzieć, ale nie teraz.

-Okej, ale innym razem. Nie jestem na siłach, aby teraz, o tym mówić. -Nagle usłyszałam dzwonek telefonu, ale nie mojego tylko diabła.

-Musze już jechać. - pocałował mnie w policzek i odjechał. Dzięki niemu zapomniałam o Lucasie.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • KarolaKorman 14.02.2015
    Dialogi są bardzo pokręcone. Mówi ktoś inny, a po myślniku wstawiasz własną myśl lub w jednej linijce mówią dwie różne osoby, ciężko się połapać. Wprowadziłaś nową postać i ciekawa jestem kto to, więc czytam dalej. Nie oceniam.
  • Megi :3 17.02.2015
    A ja się dobrze orientowałam w dialogach. Są małe błędy. 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania