Poprzednie częściBring Me To Life I

Bring Me To Life XII

Nie spałam pół nocy. Co chwilę przewracałam się zboku na bok i nie mogłam zasnąć. Jak to możliwe, że Lucas znowu wrócił. Co ja mu takiego zrobiłam. Wystarczająco przez niego cierpiałam. Jeszcze czeka mnie rozmowa z Devilem. Nie wiem jak mam mu to powiedzieć. Lucas był moim najgorszym koszmarem. Co nos śniła mi się jego obrzydliwa twarz. Brałam nawet leki na uspokojenie. Wstałam, bo nic innego mi nie pozostało. Nie miałam ochoty na nic. Wzięłam leżące na półce leki. Niedługo czekają mnie kolejne badania. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Białaczka ze mną nie zwycięży. Nie poddam się, do ostatniego tchu będę walczyła. Mam za dużo do stracenia. Niebo czy też piekło jeszcze sobie poczeka. Jak co rano poszłam wziąć orzeźwiający prysznic. Założyłam szarą sukienkę, do tego czarne rajstopy i tego samego koloru lakierki. Wszyscy jeszcze spali, postanowiłam pójść na spacer. Założyłam kurtkę i wyszłam z domu. Myślałam o moim życiu. Chcę w końcu przestać się bać jutra. Jak mam funkcjonować skoro Lucas wrócił. A on zawsze zwiastuje kłopoty. Usiadłam na pobliskiej ławce. Zaczęło padać. Znowu przypomniało mi się jak poznałam Devila. Właśnie, w tym miejscu. Poczułam wibrację w kieszeni, odblokowałam ekran. Dostałam smsa.

 

Od: Devil.

Gdzie jesteś?

 

Do: Devil

Jestem w parku. Tam gdzie po raz pierwszy się spotkaliśmy.

Od: Devil

Poczekaj tam na mnie.

Zaraz będę.

 

Nie musiałam długo na niego czekać. Po 5 minutach już szedł w moim kierunku. Ubrany był cały na czarno, co dodawało mu tylko mrocznego charakteru. Wstałam, bo zaczęło jeszcze mocniej padać.

-Zwariowałaś!- na powitanie zaczął na mnie krzyczeć. Nie wiedziałam zbytnio o co mu chodzi. Przestraszyłam się trochę.

-Ale, o czym ty mówisz?- nie miałam pojęcia o co on się wścieka.

-Jakbyś nie zauważyła leje deszcz. A ty jesteś w sukience i letniej kurtce. Chcesz być chora?- Jeszcze bardziej był zły.

-N-nni-nie.- zaczęłam się jąkać. Nagle zrobiło mi się bardzo zimno.

-Głupia, chodź. Przyjechałem na szczęście samochodem. -czym prędzej poszliśmy na parking i wsiedliśmy do samochodu diabła.

Trochę się ogrzałam , ale nadal krople wody ściekały mi z włosów. Chłopak podał mi z tylnego siedzenia koc. Zdałam sobie sprawę, że jedziemy w przeciwnym kierunku niż mój dom.

-Dokąd jedziemy?- zadałam pytania.

-Do mnie, musimy pogadać. -tak o to, całą drogę przejechaliśmy w ciszy. Od czasu do czasu rzucał w moją stronę spojrzenia. Wyglądałam chyba jak zmokła kura. I tak jak mówił Devil na domiar złego zaczęłam kichać.

-Mówiłem ci , że będziesz chora. -warknął. Czy on nie potrafi być chociaż przez kilka dni miły?

-Oczywiście, mamusiu.-spojrzał na mnie morderczym wzrokiem, ale nic nie powiedział. W końcu dojechaliśmy do jego willi. Szybko wyskoczyłam z auta, po czym poszliśmy do jego domu.

-Idź do mojego pokoju, ja zaraz przyjdę. -spojrzałam na niego jak na kosmitę.

-No tak, nie wiesz gdzie on się znajduję. Na górze, ostatnie drzwi po prawo. -zgodnie z jego instrukcjami, poszłam w wyznaczone miejsce.

Pokój był bardzo duży, ale największą uwagę przykuło wielkie łoże. W sumie nic dziwnego, kto tam wie, kogo on sobie tu sprowadza. Ogólnie panował tu porządek. Widać było, że to miejsce należy do mężczyzny. Nagle zobaczyłam w rogu czarną gitarę. Nie mogłam oderwać od niej wzroku. Była przepiękna. Zawsze chciałam się nauczyć grać, ale nigdy nie było okazji. Czyli wychodzi, że Devil umie grać. Boshe, czy on czegoś nie potrafi. Nawet gotowanie mu perfekcyjnie wychodzi. Wyobraziłam sobie go w różowym fartuszku, wkładającego ciasto do piekarnika. O czym ja myślę. Lori, wróć na ziemię.

-Widzę, że moja gitara zrobiła na tobie wrażenie. -podskoczyłam ze strachu. Nie słyszałam kiedy wchodził. Stał tuż za mną.

-Jest cudowna, długo już grasz?- byłam tego bardzo ciekawa. Zastanawiałam się też, czy umie śpiewać.

-Od małego, wujek zaraził mnie pasją do gry na gitarze. Tak jak do rocka i metalu. -uśmiechnął się.

-Twój ulubiony zespół? -Widać, że przez chwilę się zastanawiał.

-Iron Maiden i Avenged Sevenfold. -myślałam, że się przesłyszałam.

-Przecież to są moje ulubione zespoły! Jeszcze kilka bym dodała, ale to szczegół.

-Czyli masz niesamowity gust muzyczny. No i wiesz co to prawdziwa muzyka. -zaśmialiśmy się.

-No pewnie, że tak. Swoją drogą ciekawi mnie to czy umiesz śpiewać? -obym uzyskała prawdziwą odpowiedz.

-No coś tam śpiewam oraz pisze teksty, ale najbardziej uwielbiam grać na gitarze. -byłam w szoku.

-A pokażesz mi kiedyś swoją twórczość. -zapytałam z nadzieją w głosie. Oby się zgodził.

-Zobaczymy, a teraz chcę wiedzieć kim jest ten cały Lucas, czy jak mu tam. -i co ja mam mu powiedzieć.

-Nie wiem od czego zacząć. -na prawdę nie wiedziałam.

-Najlepiej od początku.-mówił bardzo spokojnie.

-Lucas...on...

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Mega chcem dalej zostawiam 5 :)
  • Prue 14.02.2015
    Opowiadanie jest dobre ale nadal nie "lubię" tych dialogów. Za przyjemną całość Daję 5
  • KarolaKorman 14.02.2015
    I znów trzymasz w napięciu. Dam 4
  • Megi :3 17.02.2015
    Twoje końcówki są boskie XD. Czekam na kolejne. 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania