Bring Me To Life XIV
Obudziły mnie wpadające przez okno promienie słoneczne. Chciałam jeszcze sobie smacznie pospać. Było mi tak wygodnie. Przewróciłam się na drugi bok, wtulając się w lekko twardą poduszkę. Chwila! Przecież one są zawsze miękkie. Dłużej się nie zastanawiając otworzyłam oczy. W tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że wtulam się w Devila. Próbowałam wydostać się z jego silnych ramion, ale nie dałam rady. Jedyną jego reakcją było mrukniecie i przyciągnięcie mnie bardziej do siebie. Nic innego nie pozostało mi, aż wielmożny pan się w końcu obudzi. Mogłam mu się przyjrzeć bez obawy, że mnie na tym złapie. Na jego twarzy panował spokój. Nie przypominał tego mrocznego gangstera. Spał bez koszulki. Lekko mnie to dekoncentrowało. Przeniosłam swój wzrok na jego umięśniony tors. Ciało miał pokryte licznymi tatuażami. Od zawsze chciałam sobie zrobić, ale panicznie się boję igieł. Może ten lęk kiedyś mi minie. Myślałam o skrzydłach na plecach. Wracając do diabła. Miał całe ręce pokryte tymi arcydziełami. Na klatce piersiowej znajdował się mroczny wilk. Niesamowity był, długo się w niego wpatrywałam.
-Napatrzyłaś się już? -usłyszałam tuż nad moim uchem. Tak byłam pochłonięta przyglądaniem się, że nie zdałam sobie sprawy, kiedy się obudził.
-Owszem - powiedziałam nieśmiało.
- Słodko się rumienisz. -mrugnął do mnie.
-Wcale, że nie. -upierałam się przy swoim.
- Wstydzioch. - zaśmiał się. Na jego słowa wtuliłam twarz w poduszkę ,aby nie mógł zobaczyć moich rumieńców.
-Ej, nie chowaj się. Są bardzo urocze. -próbował mi zabrać poduszkę. Skończyło się to na wojnie, podczas której Devil spadł z łóżka, a ja niefortunnie na niego. Nasze twarze znajdowały się niebezpiecznie blisko siebie. Loraine, otrząśnij się. Szybko z niego zeszłam.
-Em, możesz mi powiedzieć gdzie jest łazienka? -wymyśliłam pierwszą lepszą wymówkę.
- Odwróć się.- powiedział z sarkazmem.
-Dlaczego?- nie wiedziałam o co mu chodziło. Jednak zrobiłam to o co mnie prosił. Znajdowały się tam drzwi, jak mniemam do łazienki. Jakim cudem wcześniej ich nie zauważyłam. Świruje już chyba.
-Poczekaj, dam ci jakąś moją bluzę.- Podszedł do wielkiej szafy, z której wyciągnął wcześniej wspomniany ciuch z logiem The Ramones oraz dał mi spodnie dresowe.
-Dziękuję. - podziękowałam i weszłam do pomieszczenia obok. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się wcześniej dane mi ciuchy. Rozczesałam włosy, które były wilgotne. Nie mogłam nigdzie znaleźć suszarki. Może diabeł jej nie posiada. Moje poszukiwania skończyły się fiaskiem. Wyszłam, ale w pokoju nie było już Devila. Postanowiłam go poszukać. Rozejrzałam się po korytarzu. Nie widać żadnej żywej duszy. Zeszłam po schodach. Moja uwagę przykuły wielkie drewniane drzwi. Korciło mnie, aby tam zajrzeć. Jak postanowiłam to tak zrobiłam. Widok jaki tam zobaczyłam mnie zszokował. Na wprost mnie siedział Devil. A wokół stołu pełno niebezpiecznie wyglądających mężczyzn. Wszyscy ja na komendę na mnie spojrzeli.
-Em...ja...-nie wiedziałam co powiedzieć. Nawet nie musiałam, bo diabeł szedł już w moim kierunku.
-Devil, nie przedstawisz nam swojej dziewczyny? -zapytał jakiś koleś. Był to blondyn o szarych oczach.
-Nie jestem jego dziewczyną. -Jakimś cudem warknęłam.
-Wohoho...-zaśmiał się blondyn.
-Zamknij się. -wysyczał Devil do swojego chyba wspólnika. Wszyscy umilkli.
-Poczekajcie na mnie. -wyprowadził mnie z sali.
-Devil..-przerwał mi.
- Czyś ty do reszty zgłupiała?- jego ton coraz bardziej mnie przerażał. Oczy mu pociemniały.
-Przecież ja nic nie zrobiłam. -broniłam się.
-Chodź, zawiozę cie do domu.- widać, że próbował się uspokoić. Przez całą drogę się do mnie nie odzywał. W ciszy minęła nam podróż, jedynie ciche dźwięki piosenki dochodziły z radia. Zatrzymaliśmy się, nikt z nas nie raczył zacząć rozmowy. W końcu postanowiłam przerwać tą napiętą sytuację.
-Dzięki za odwiezienie. - wyszłam z samochodu, po czym udałam się do domu. Myślałam, że nikogo nie ma, ale okazało się, że jest moja mama.
-Cześć. -przytuliłam się do niej.
-Hej, skarbie. -uśmiechnęła się na mój widok.
-Gdzie jest Ashley i tata? - nigdzie ich nie widziałam. Może gdzieś pojechali.
-Poszli razem do zoo. Mała chciała bardzo zobaczyć słonie. Żebyś widziała jaka była szczęśliwa na wieźć, że jedno z jej marzeń się spełni. - moja siostrzyczka uwielbiała te stworzenia. To było pierwsze zwierzę jakie umiała narysować.
-Wyobrażam to sobie. - zobaczyłam, że moja mama piecze ciasto.
-Dzisiaj przychodzą do nas państwo Williams. Chloe obiecała, że przyjdzie. - wiedziała jak bardzo się polubiłyśmy. Często się spotykałyśmy. Pisałyśmy prawie codziennie.
-Jak fajnie. Czekaj, dzisiaj? Muszę posprzątać!- pobiegłam jak oparzona do pokoju. Usłyszałam jeszcze tylko śmiech mamy. Wzięłam się za porządki, które sporo czasu mi zajmą. Po dwóch godzinach było czysto. Zmęczona padłam na łóżko, w tym momencie wbiegła do mnie roześmiana Ashley.
-Widziałam słonie, są śliczne. A wiesz jakie są wielkie, mają takie fajne trąby.- mówiła, aż jej buzia się nie zamykała. Uwielbiam jej słuchać.
-To bardzo dobrze. Mam dla ciebie propozycję. Pomożesz mi poprzyczepiać moje rysunki na tablicę? -zapytałam, chociaż dobrze wiedziałam jaka będzie odpowiedz.
-Taaak!- zaczęła tańczyć. Urzekający był to widok. Wyciągnęłam teczki z moimi rysunkami. Trochę już ich było. Jednak chciałam wybrać moje ulubione. A był to: smok, wojownik, portret mojej siostry oraz anioł. Muszę się przyznać, że mam dwa rysunki Devila.
Natchnęło mnie kiedyś do rysowania właśnie jego, przelałam wszystkie szczegóły, które zapamiętałam na papier. Miałam jeszcze sporo czasu do kolacji, więc poszłam z Ashley na mały spacer. Spotkałam koleżankę z mojej klasy. Zaprosiła mnie na swoje urodziny, które będą za tydzień. Polubiłam ją. Wydawała się bardzo sympatyczną osobą. Raczej potwierdzę moją obecność. Z Chloe będę musiała wybrać się na zakupy, aby kupić jej jakiś prezent. Udałyśmy się również do fotografa, aby odebrać zdjęcia, które zrobiłam z Williams. Były piękne, postanowiłyśmy jeszcze kilka razy pójść na sesję, a potem zrobić ze zdjęć kolaż na naszych ścianach. Tata do mnie zadzwonił, abym wracała już z siostrą , spacerkiem poszłyśmy do domu. Tam już rodzice wspólnie przygotowali dania na kolację.
Miałam jeszcze trochę czasu, więc postanowiłam się przebrać. Trochę mi to zajęło, ale postanowiłam ubrać zieloną sukienkę lekko przed kolano. Włosy tylko rozczesałam oraz nałożyłam delikatny makijaż. Wzięłam z półki książkę i zaczęłam czytać. Tak mnie pochłonęła, że nie usłyszałam kiedy Chloe przyszła do mojego pokoju.
-Buu...-nagle usłyszałam.
-Aaaa....ze strachu podskoczyłam i spadłam z krzesła.
-Spokojnie, to tylko ja. -nie mogłyśmy się przestać śmiać.
-Wiesz jak mnie przestraszyłaś? Myślałam, że to zombie. - ta ja i te moje porównania.
-Oj, chyba nie wyglądam, aż tak źle.- teraz przyjrzałam się jej ubiorowi. Miała niebieską sukienkę, a włosy spięte w koka.
-Pewnie, że tak. -zażartowałam.
-Osz ty. -udawała obrażoną. Niestety coś nie wyszło, bo po kilku minutach śmiałyśmy się w najlepsze.
-Chodź na dół. Muszę się przywitać z twoimi rodzicami. - kolacja minęła nam bardzo w miłej atmosferze. Czułam się bardzo komfortowo. Oczywiście, jak to ja i Chloe co chwilę się z czegoś chichrałyśmy. Naszym rodzicom również udzielił się nasz pogodny humor. Po zjedzonych daniach, udałyśmy się na górę. Dziewczyna przyglądała się moim rysunkom.
-Ty to rysowałaś? -widać, że była w szoku.
-Tak, widzę, że ci się spodobały.
-Oczywiście, są przepiękne. Masz wielki talent.
-Dziękuję. Odebrałam zdjęcia, chcesz zobaczyć?
-No pewnie. - wstałam z łóżka i wyciągnęłam je z szafki.
-Świetnie wyszły. Teraz może pójdziemy do parku. W jakiś gotyckich sukniach, co o tym sądzisz?- ona mówi poważnie?
-Em...nie posiadam tego typu strojów. Nie sądzisz, że źle to będzie wyglądało?- byłam coraz bardziej pewna, że to się nie uda.
-No co ty, a ja suknie mam. - uśmiechnęła się.
-Możemy spróbować. - w końcu się zgodziłam. Przegadałyśmy jakieś 3 godziny, kiedy Chloe musiała niestety już iść. Jednak jutro się spotkamy, więc zbytnio nie smutałyśmy. Nie chciało mi się jeszcze spać, więc zrobiłam sobie popcorn i z tatą zaczęliśmy oglądać film. Nagle dostałam smsa. A treść jego brzmiała.....
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania