Brzoskwinia, Kiwi, Banan, Ananas, Cytryna, Pomidor, Dynia I Kabaczek
"Brzoskwinia, Kiwi, Banan, Ananas, Cytryna, Pomidor, Dynia I Kabaczek"
gatunek: fantastyka/surrealizm/czas wolny/imprezy/podróże
Późna wiosna 1990. Pogodny wschód słońca trwał bez końca.
Brzoskwinia, kiwi, banan, ananas i cytryna były człekokształtnymi owocami. Mieszkały w dużym, rozrywkowym mieście u wybrzeży wielkiej tropikalnej zatoki, w pobliżu której znajdowały się piękne, różnorodne krajobrazowo wyspy oraz półwyspy. Owoce leżały na leżakach, pod parasolami, przed basenem kąpielowym, w ogrodzie skierowanym w stronę morza, między jednym z szeregu wolnostojących domów jednorodzinnych nad oceanem a granicą trawnika z plażą.
— Ale pięknie te promienie słoneczne padają na plażę, drzewa i domy! — skomentowało zadowolone kiwi.
— Yo, man! Yeah! — odpowiedział wyluzowany banan.
— Płyniemy na wycieczkę statkiem pirackim do innego świata, na przykład na subtropikalny kontynent, aby odwiedzić pomidora, dynię i kabaczka? — zaproponował ananas.
— Pomysł bardziej super niż ślimaki w ogrodzie otaczającym nasz dom, i niż trapezoidalna imitacja kamienia do makiet dekoracyjnych! — odpowiedziała żartobliwie reszta.
Owoce wstały z leżaków, przeszły po trawniku, przeskoczyły przez płot i pobiegły do przystani jachtowej, znajdującej się pół kilometra dalej. Dotarły na miejsce. Zatrzymały się, a w międzyczasie do portu szybko wpłynął turystyczny statek piracki. Pięcioro roślinnych przyjaciół wskoczyło na pokład. Następnie, pojazd wyruszył na otwarte wody, gdzie na wszystkich czekały tajemnicze, ekscytujące, morskie i zamorskie przygody. Na statku miała miejsce jedna, wielka, wesoła impreza z mistrzowską muzyką, różnymi motywami tematycznymi, oraz z wieloma różnymi, zabawnymi, wesołymi tańcami, inspirowanymi prawdziwymi i fikcyjnymi kulturami oraz cywilizacjami z niejednego miejsca i epoki świata.
Pojazd wodny wpłynął do portu. Brzoskwinia, kiwi, banan, ananas i cytryna wyskoczyły na ląd, który zaskoczył je świeżym, rześkim powietrzem oraz pięknymi, intensywnie zielonymi górami, widocznymi na horyzoncie. Przed owocami rozciągało się urocze, przytulne, średniej wielkości miasto, pełne beżowych kamienic o czerwonawo-pomarańczowych dachach. Od razu zauważyły, że tutejszy krajobraz był zdecydowanie bardziej górzysty niż nad zatoką, u wybrzeży której przeżyły większość swojego wyluzowanego, beztroskiego, imprezowego, dotychczasowego życia. Podziwiając fantazyjnie bajeczne uliczki czarującej starówki, spotkały swoich dobrych znajomych, czyli pomidora, dynię oraz kabaczka.
— Witamy was i przypływamy wraz z rewelacyjnymi oraz niewiarygodnymi opowieściami zza wielkich wód. Ładnie tu u was. Żyjecie w niezwykłym świecie, wyglądającym jak z baśni fantasy — przywitały się i skomentowały brzoskwinia, kiwi, banan, ananas oraz cytryna.
— O! Przyjechali goście z innej rzeczywistości. Mitycznej wręcz. Witajcie w naszych skromnych progach — odpowiedziały pomidor, dynia i kabaczek.
Owoce i jarzyny poszły razem na spacer po tajemniczych, eleganckich uliczkach. Nagle, w pewnym niespodziewanym momencie, wpadły na pomysł, który był oderwany od rzeczywistości, jak zresztą cała ta historia. Wspięły się na szczyt najwyższej z kilku wież zabytkowego, pięknego, luksusowego zamku. A wtedy dostały skrzydeł oraz odleciały. Pofrunęły za morze, gdzie już, na tropikalnych wyspach, sójki wylegiwały się na plażach, a jaszczurki spacerowały po łąkach, półpustyniach i pustyniach oraz tańczyły, śmiejąc się przy tym wesoło i śpiewając: "La la laaa laaa!".
— Ooo ho ho ho ho hooo! — zaśmiały się ararauna, pingwin, tukan, pelikan, flaming, mewa, wyjec, krokodyl, żółw, królik, przegrzebek, krab, homar, rozgwiazda, ośmiornica, lama, kukurydza, groszek i kaktus, które w tym czasie urządzały sobie właśnie na plaży piknik z namiotem, ogniskiem, kamperem, a także z imprezowym busem.
— Jedziemy do dzielnicy imprezowej na całą noc? — spytał uśmiechnięty groszek.
— Tak! To świetny pomysł! — odpowiedzieli pozostali, będąc wyraźnie uradowanymi.
— No to ruszajmy! — zaproponowała kukurydza.
— Ooo, tak! — odpowiedziała zadowolona reszta, po czym wszyscy skończyli imprezę na plaży, schowali sprzęty ogniskowe do busu, namiot włożyli do kampera, a wtedy wsiedli do pojazdów i odjechali w kierunku miasta, gdzie bez przerwy świeciły kolorowe światła oraz było słychać piękną, wesołą muzykę.
Koniec.
Komentarze (8)
Kolejny raz powtórzę do znudzenia↔jesteś jedyny.Niepowtarzalny.
Przynajmniej na dzień dzisiejszy, gdyż przyszłość nie znana:))↔Pozdrawiam:)
Dziękuję i pozdrawiam :-)
Uśmiechnięty groszek bardzo mi się podoba!
Piotrek, a dlaczego w Twoich opowiastkach nigdy nie wystąpi kartofelek? Albo - ziemniak? Czy może był, a ja tylko przegapiłam?
Dziękuję i pozdrawiam :-)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania