...

...

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Narrator dwa lata temu
    „Sto metrów promienia chyba wystarczy.” — owszem dla tramwaju, nie dla pociągu.

    Na kolejach normalnotorowych (1435 mm) promień toru w łuku powinien wynosić minimum 190 m, a w wypadku lokomotyw sześcioosiowych o dużym nacisku osi, 200-250 m. Jednak na takim łuku nie należy jechać szybciej niż 40 km/h. Do prędkości 250 km/h wymagany jest łuk o promieniu 4000 m, a wtedy zbędna jest krzywa przejściowa łącząca odcinek toru prostego z łukiem. Należy również dodać, że tor do dużych prędkości powinien być bezstykowy, a spawanie szyn w łuku o promieniu mniejszym niż 600 m jest problematyczne.

    To są tak zwane fakty, które w przypadku katastrofy smoleńskiej nie mają oczywiście żadnego znaczenia.
  • Eytu dwa lata temu
    Bardzo dziękuję za komentarz. Co osiągnąłem za pomocą swojej amatorskiej wypowiedzi? Że bez wiedzy specjalistycznej nie można się wypowiadać na temat faktów.
    Koszt takiego przedsięwzięcia byłby bardzo wysoki.

    "To są tak zwane fakty, które w przypadku katastrofy smoleńskiej nie mają oczywiście żadnego znaczenia."

    Co więc ma znaczenie w przypadku katastrofy?
  • Narrator dwa lata temu
    Eytu, chodziło mi o to, że dla większości ludzi nieważne są fakty, lecz to w co wierzą.

    Nawet gdyby ten eksperyment znalazł bogatego sponsora, byłby bezcelowy, ponieważ lokomotywa pędząca po torze i samolot szybujący w powietrzu zachowują się zupełnie inaczej: mają różną masę i kształt, są zbudowane z odmiennych materiałów, odznaczają się diametralnie różną aerodynamiką i tak dalej.

    Nie wszystko się da zbadać, zmierzyć, wyliczyć, w faktach zawsze będą luki, a wtedy pozostaje, no właśnie... wiara.
  • Eytu dwa lata temu
    Narrator Ach, to przez to, że nie przeczytał Pan pierwszej części. Uderzyć w skrzydło samolotu miałoby drzewo o parametrach drzewa - brzozy smoleńskiej umieszonej sztywno na wagonie rozpędzona do prędkości samolotu. Samolot zwisałby nieruchomo uwieszony na wielu łańcuchach. Ważne jest jednak dociążenie skrzydeł. Podczas lotu to one przenoszą niemal całą masę samolotu więc trzeba by jeszcze dodatkowo je dociążyć od dołu.
    Inną możliwością jest eksperyment z prawdziwym samolotem - dronem , który uderzyłby w brzozę identyczną ze smoleńską. Jest to zadanie niemożliwe (drobne uchybienia w sterowaniu - lekki podmuch wiatru zmieniłby trasę drona, a eksperyment w hali - nie ma tak wielkiej hali.)
  • Eytu dwa lata temu
    * Żle napisałem. To samolot musiałby być uwieszony za skrzydła - ale nie punktowo, bez dociążania. Nie jest to trywialne w obliczeniach i potrzeba superkomputera aby rozliczyć odpowiednie rozmieszczenie uchwytów. Nie przypomina to eksperymentu z puszką aluminiową po energetyku.
  • Eytu dwa lata temu
    PS. A propos puszki. Po pierwsze skala - samolot jest dużo większy od puszki. Po drugie materiał. Wprawdzie oba przedmioty są wykonane z glinu, to samolot jest budowany z duraluminium.
    Po trzecie konstrukcja. Puszka ma konstrukcję skorupową, a Tu 154 półskorupową.
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Konstrukcja_p%C3%B3%C5%82skorupowa
  • Narrator dwa lata temu
    Eytu, zgadzam się, że taki eksperyment dałoby się przeprowadzić (oczywiście w pewnym przybliżeniu do prawdziwego zdarzenia), ale rezultat nikogo by nie przekonał, może najwyżej 3% ludzi, reszta pozostałaby przy pierwotnym zdaniu.
  • Eytu dwa lata temu
    Narrator W samolocie doszło do wybuchu i na siłę próbuje się udowodnić, że wybuchł materiał typu TNT. A ludzie pewnie nie wiedzą, że samolot jest napędzany łatwopalnym paliwem lotniczym, wybuchowym, a nie dieslem.
    Była kiedyś katastrofa w lesie kabackim ( po którym przestałem jako dziecko marzyć o karierze pilota)
    Tam też był wybuch. To może też była bomba.
    https://www.haloursynow.pl/drukujpdf/artykul/1612
  • Narrator dwa lata temu
    Eytu, pamiętam dobrze wypadek w lesie kabackim. Wiele razy oglądałem przesiekę wyciętą przez spadający samolot, jakby kto kosą przeleciał łan żyta. Dziś rosną tam nowe drzewa, czas zaleczył rany i niech tak zostanie.

    Na temat katastrofy smoleńskiej mam swoje zdanie, z którego się nie zwierzam, bo może to powodować więcej złego niż dobrego. Każdy ma prawo do własnej opinii, niezależnie od zdania ekspertów lub największych choćby autorytetów, a ja jestem najmniej odpowiednią osobą, żeby przekonywać innych, zresztą — w jakim celu?

    To co napisałeś nie jest ani literaturą, ani pracą naukową, chyba czymś w rodzaju wątku na forum, żeby sobie pogadać, ale do tego moim zdaniem bardziej się nadaje pitolenie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania