Bukolika.👤
Szedł wolno, krok za kroczkiem, czasem
stapał boczkiem,
omijając wądoły.
Szukał czegoś, kogoś,
sam nie wiedzac, kogo,
bo samotny był jak palec.
Spojrzał w prawo,
spojrzał w lewo, pusto.
Wciaż uparcie na
samotność się natyka.
Drepcze zamyślony,
komu dziś potrzebny
kłopot, pewnie nic
dobrego się nie zdarzy.
Skrecił w drózke,
mały lasek, tuż za rogiem.
Ze zdumienia go zatyka.
Jak w bukolice, widzi
mu się postać kwiaty
zbierająca.
Wysoka, w sukience
do ziemi w ramionach
kwiaty trzyma.
Głowa w srebro ubrana
w Śloncu lśni.
Zaskoczona twarz unosi,
Witaj, ale mam spotkanie .
Uśmiech wprost powala.
Szczęka mu opada,
w gardle sucho, słowa
wykrztusić nie może.
Myśli zdębiałe,
patrzą po sobie, oczadziałe.
Podchodząc kładzie dłoń
na jego piersi,tak dawno
Ciebie nie widziałam.
Gest serca sięgnał,
zabiło jak nowonarodzone.
Obraz z dawnych lat,
żywy przed nim stał.
Bierze jej dloń i do
ust przyciska,
była lodowata.👤
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania