Wakacyjne Bunga Bunga 3
Dwa dni później znowu siedziałam w klubie " Xtra". W piątek go nie było. W sobotę, czekając na niego, myślałam, że też nie przyjdzie, jednak się zjawił. Było już dobrze po dziesiątej. Od czasu przyjścia zdążyłam wypić kilka drinków, więc byłam nieźle wstawiona.
Tańczyłam właśnie z jakimś równie pijanym facetem, imieniem Lucas, kiedy zauważyłam Jacka. Patrzył na mnie. Zaczęłam pląsać jeszcze bardziej wyzywająco. Moja nieśmiałość gdzieś zniknęła. Widziałam, że mnie obserwuję. Podszedł do mnie podczas przerwy.
- Witaj, specjalistko od napadania meilami na mój zespół.
- Witaj, książę przysadki mózgowej. Gdzie twój sznur ślicznotek?
- Zamknąłem dziś na trzy spusty.
Zaczęli grać. Podszedł do mnie mój podpity partner sprzed przerwy.
- Mogę pprosić do tańca? - wymamrotał.
- Nie możesz - odpowiedział za mnie Jacek. - Ona tańczy ze mną. Masz za to drinka - mówiąc to, wręczył mu swoją niedopitą szklankę.
Moje marzenie się spełniło, zaczęliśmy tańczyć. Byłam chyba najszczęśliwszą dziewczyną na sali.
- Fajnie się ruszasz - usłyszałam. - W łóżku również?
Nic nie odpowiedziałam, tylko uśmiechnęłam się tajemniczo.
Dalej tańczyliśmy przytuleni do siebie. Tańczyliśmy przez jakiś czas, potem popijaliśmy drinki i dużo się śmialiśmy.
Rozpoczął się następny blok taneczny. Jacek znów mnie poprosił. Tańczyliśmy mocno przytuleni. Pachniał drogą wodą toaletową.
- Ja już wychodzę. Zostajesz czy też wychodzisz? - usłyszałam.
- Wychodzę - powiedziałam bez zastanowienia.
Wyszliśmy. Poszliśmy po samochód Jacka. Parkował na parkingu pod klubem. Wsiadłam.
- Gdzie jedziemy? Mam cię zawieść do hotelu czy do mnie?
- Do ciebie - odpowiedziałam bez chwili wahania.
Jechaliśmy, trzymając się za ręce. Teraz mnie spotkał zaszczyt być obejmowaną przez Jacka...!
W końcu dojechaliśmy. Samochód zatrzymał się przed dużym pięknym domem. Taki dom w niczym nie przypominał mojego w Polsce.
Weszliśmy do środka. Wnętrze przepiękne! Piękne meble i panele nie były kupione w Polsce. Teraz w domu Jacka oglądałam i dotykałam mebli, lamp, bibelotów z zachwytem w oczach. Jacek przyglądał mi się z zachwytem. W czasie, gdy ja podziwiałam dom, Jacek wyjął szampana i kieliszki.
- Naszła mnie ochota na babcine pierogi. Zjesz ze mną? Byłoby jej przykro, że ich nie ruszyłem.
- Zjem, dawno nie jadłam pierogów.
- Muszę wypuścić jeszcze psa. Samanta! Do nogi!
- O! Jaki wspaniały pies! A raczej suka. Piękna. Nie szczeka na mnie, bo jak każda kobieta lubi komplementy. Mądra psina. Wiem, że masz ładny ogon, tylko uważaj na moje rajstopy.
Jacek wypuścił wilczura na dwór. Po kolacji usiedliśmy na kanapie z szampanem w dłoniach. Po chwili objął mnie i zaczął całować. Najpierw delikatnie, później coraz bardziej namiętniej.
- Chcesz się odświeżyć? - cicho spytał.
- Chyba tak.
Zaprowadził mnie do przepięknej łazienki. Podał świeży ręcznik i nową sszczoteczkę do zębów.
- Możesz wziąść prysznic lub skorzystać z bidetu. Tylko pośpiesz się. Nie wygłaszaj mowy na cześć łazienki, bo... czekam na ciebie.
Tak więc wygląda nocna wizyta w domu Jacka! Ciekawa jestem, jaki ma zapas szczoteczek do zębów.
Wyszłam z łazienki, na dole go nie było. Po chwili mnie zawołał. Znalazłam go w jednym z pokoi na piętrze, z którego dochodziła nastrojowa muzyka. Leżał w łóżku rozebrany, trzymając lampkę szampana.
- Chodź do mnie - zamruczał.
Powoli zaczął mnie rozbierać. Całując, rozpinał guziczki bluzki, a gdy byłam już naga, położył mnie obok siebie. Coraz namiętniej całował moje ciało. Nie było miejsca, którego nie dotknął ustami. Delikatnie rozsunął moje uda. Poczułam jego dłonie, potem usta. Penetrowały, szukały, odkrywały.
Z zamkniętymi oczami poddawałam się pieszczotom. Leżałam, niezdolna wykonać żadnego ruchu. Powoli zalewała mnie fala gorąca. Pod jego dotykiem moje ciało się roztapiało. Najpierw wolno, potem coraz szybciej zaczęłam spadać w przepaść. Po chwili tam, gdzie przedtem były usta, poczułam jego męskość. Czułam, jak wchodzi we mnie i pokonawszy barierę, porusza się w moim wnętrzu. Szybko, coraz szybciej! Jego pulsujące ruchy nabierały coraz większej intensywności. Nagle rozlała się we mnie ciepła lawa... Półprzytomna czekałam, żeby rozsypane na miliony kawałków moje ciało znowu stworzyło całość...
Magia prysła. Błysk światła sprowadził mnie na ziemię.
- Cholera jasna! Dlaczego nie powiedziałaś, że to twój pierwszy raz?! Gdybym wiedział, nie tknąłbym cię! - usłyszałam wściekłość w głosie Jacka, gdy patrzył na plamkę krwi na pościeli.
- Przepraszam, zaraz wypiorę to prześcieradło.
- Przestań pieprzyć o prześcieradle! Czyś ty oszalała!? Nie znasz faceta i idziesz z nim do łóżka?!
- Znamy się kilka dni. Kocham cię . Zakochałam się w tobie już pierwszego dnia - wyjaśniłam cichutko.
- Kurwa! Nie pierdol mi tu o miłości! Zabezpieczyłaś się chociaż? Oczywiście że nie! Myślałem, że wiesz, co robisz! Jeszcze mi ciąża potrzebna. Nie myśl, że mnie złapiesz na dziecko! Mowy nie ma! - warknął wściekle.
Ubrałam się w pośpiechu i czym prędzej uciekłam z domu Jacka. Do hotelu wróciłam taksówką.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania