Bunt listopada - Rozdział I
Był jednym z niewielu podoficerów wtajemniczonych w plan obalenia cara Mikołaja I, który stał w tej sali. Większość ze spiskowców i pomocników była oficerami. On natomiast wciąż nosił rangę podchorążego. Nie planował w wojsku długiej kariery, wystarczyło mu poczucie że znaczy coś w ojczyźnie. Był dumnym patriotą.
Leonard Maciejowicz poprawił szybkim ruchem rękawy ciemnozielonego mundury i przyjął postawę na baczność. Wielkimi, grubymi, drewnianymi drzwiami do sali wszedł podporucznik Piotr Wysocki. Ubrany był w granatowy, długi płaszcz i wojskowy kapelusz, pod którym skrywał ciemne, zaczesane do tyłu włosy. Przystanął na środku sali, tupiąc ciężkimi buciorami. Spojrzał na kilkunastu mężczyzn, w większość poubieranych w mundury. Wysocki zasalutował, na co mężczyźni odpowiedzieli tym samym.
— Spocznij. — odezwał się podniesionym głosem podporucznik.
Po kilku sekundach sapania, tupotania i różnych szmerach, w sali zapanowała cisza.
— Jesteśmy tutaj, aby omówić szczegółowo plan obalenia cara Mikołaja I-ego. — Przypominając rozpoczął monolog — Musimy przywrócić starą, acz dobrą Polskę i dać popalić wszystkim, którzy mają czelność z nas drwić! — Przerwał na czas okrzyków — Przyjdzie taki czas, pewnej nocy. Wyruszymy uzbrojeni na Belweder. Jeżeli car nie odda Polakom władzy i będzie stawiał opór, będziemy musieli wysłać go w nieznane żywym istotom zakątki. Od tego dnia, od tego momentu, ćwiczcie solidnie. Przykładajcie się do wszystkich zadań i treningów. Bądźcie w gotowości. Kiedy car Mikołaj I-szy postąpi krok za daleko, uderzymy. Odmaszerować!
Ludzie zaczęli wychodzić na korytarz. Wszyscy z zaciekawieniem rozmawiali o planie Piotra Wysockiego. Leonard natomiast ruszył od razu do pokoju, który dzielił z pięcioma innymi żołnierzami piechoty. Przez tą krótką drogę zastanawiał się, czy plan podporucznika ma jakiś sens. Jeśli car Mikołaj I nie odda władzy Polakom, a jego wojska otworzą ogień, może dojść do tragicznej w skutkach wojnie. Postanowił jednak być dobrej myśli i wierzyć, że z jego pomocą na twarzach Polaków znów pojawią się uśmiechy. Samemu uśmiechnął się pod nosem, zaciskając dłonie. Przed spaniem zamierzał poćwiczyć godzinę podstawowe ćwiczenia.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania