Burza

„Wiecie, jak to jest być niezauważalnym? Albo jak to jest, kiedy posiada się umiejętność kłamania tak, że wszyscy ci wierzą, że jest dobrze, nawet jeśli chcesz aby zauważyli, że jednak coś się dzieje?

Ja tak mam na co dzień. Nazywam się Lily. Kogo okłamuje? Moją mamę. Nie chcę jej martwić, ponieważ nie radzi sobie ona nawet ze śmiercią mojego taty, pomimo tego, że go nie kochała. Bo przecież nie da się kochać osoby, która cię katuje, prawda? I okłamuję Jonathana, który jest moim kolegą z klasy. Albo przyjacielem? W każdym bądź razie, sama nie wiem czemu, ale zależy mi na znajomości z nim. I też nie chcę być dla niego problemem i powodem do zmartwień. A tak to na co dzień oszukuję otaczających mnie ludzi, których zwykle ledwo znam.”

-Jonathan, chcesz coś do picia?- krzyknęła Lily z kuchni.

-Nie, dziękuję!-odpowiedziałem.

Odłożyłem jej pamiętnik. Sam nie wiem co mnie podkusiło do ruszania jej prywatnych rzeczy. Ale nie podoba mi się to co przeczytałem. Czy naprawdę mnie okłamuje? Przecież nie raz opowiadała mi o kłopotach jakie miała. Chyba że to było nic w porównaniu z tym co może naprawdę siedzieć w jej głowie...

Kolejny dzień. I znowu w szkole bez Lily. Często ma złe okresy, jest słaba psychicznie i mama pozwola jej zostać wtedy w domu. Nie chce zazwyczaj rozmawiać z psychologiem. Tylko leży na łóżku zamknięta w pokoju i płacze, albo wpatruje się w ścianę. Nie wychodzi zazwyczaj przez kilka dni. Nie je prawie wcale. To jest moment kiedy nienawidzę życia za to co ona przechodzi. Kiedy patrzę jak cierpi chciałbym ją od tego oderwać, a tak naprawdę jestem bezsilny.

Za oknem szalała burza. O wiele ciekawsza niż to co mówił nauczyciel na lekcji. Burze można porównać do tego co się dzieję z głowie Lily. Ale to zjawisko jest też zupełnym przeciwieństwem tego jaka jest na zewnątrz- udaje, że nic się nie dzieję.

Po powrocie do domu udało mi się wyciągnąć Lil z domu. Jest piątek więc stwierdziałem, że moglibyśmy wybrać się do kina, bo właśnie wyszła kolejna część jej ulubionego serialu. Mam nadzieję, że dzięki temu humor wróci jej choć na chwilę.

Spotkaliśmy się już pod kinem. Wyglądała przepięknie. W sumie jak zawsze, ale dzisiaj się wyjątkowo uśmiechała. A ja uświadomiłem sobie jak bardzo jestem wściekły na siebie, że uciekam od powiedzenia jej tego co do niej czuje. Tyle, że dziś, gdy ją zobaczyłem, stwierdziłem, że zrobię to. Dłużej nie mogę przed nią wszystkiego ukrywać. Jak tylko wyjdziemy z sali kinowej. I wszystko wtedy się ułoży.

Opuszczając budynek po skończonym seansie mówie do Lily, że chciałem porozmawiać, a ona odpowiada, że też chciała. Pozwoliłem jej zabrać głos jako pierwszej.

Stanęła naprzeciwko mnie i popatrzyła się swoimi pięknymi i pełnymi czegoś, co można by porównać do burzy, oczami. Podniosła ręcę i objęła moją twarz. Zatkało mnie, ale przysunąłem się bliżej i objąłem ją w talii. Pocałowaliśmy się. Był to mój pierwszy pocałunek i to z dziewczyną, którą kocham od dawna. Byłem po prostu szczęśliwy. To była magia.

Lily odsunęła się, znowu popatrzyła na mnie i powiedziała:

-Kocham cię. I dziękuję. Przepraszam.

Po czym wyrwała się z moich objęć i stojąc na krawężniku zrobiła parę kroków w tył wchodząc na jezdnie pełną rozpędzonych aut, kiedy pogoda szalała i kierowcy nic nie widzieli. Krzyknąłem chyba. W sumie nie pamiętam. Ale na pewno chciałem podbiec, uratować ją. Tylko czy mi się udało?

Kiedy już przyzwyczaiłem się do początkowo oślepiającej jasności otworzyłem oczy. To, gdzie się znajdowałem, wyglądało jak sala w szpitalu. Zaczęłem wołać pielęgniarkę. Ta przybiegła po paru sekundach i zaczęła opowiadać co ze mną, ale nie słuchałem jej. Przerwałem w połowie słowa i zacząłem wypytywać o Lily. Obiecała, że za sekundę wróci i powie mi jak tylko się dowie.

-Jest teraz operowana. Jej stan jest bardzo ciężki, ale stabilny. Przepraszam, nic więcej na tą chwile nie mogę powiedzieć. Wszystko zależy od operacji, ale jest w naprawdę dobrych rękach.

Potem było straszne zamieszanie. Robili mi jakieś badania. Przyjechali moi rodzice i mama Lily. Co miałem im powiedzieć? Że Lil chciała się zabić przeze mnie, a ja nawet nie potrafiłem jej uratować? Sam nawet nie pamiętam co było dalej.

Przez kilka tygodni odwiedzałem Lily w szpitalu po tym jak wyszedłem. Ja miałem tylko wstrząśnienie mózgu, złamaną rekę i byłem poobijany. Z nią było o wiele gorzej. Nie wybudzała się ze śpiączki i nie było też pewne w jakim będzie stanie.

Pewnego wieczoru znowu siedziałem obok niej na łóżku i trzymałem za rękę. Nagle sobie uświadomiłem, że ona się nie obudzi. Po tylu godzinach spędzonych tu zdałem sobie sprawe, że nie ma już nadziei. Nachyliłem się i szepnąłem Lil do ucha, że ją kocham, dziękuję i przepraszam. Wziąłem scyzoryk z plecaka. Otworzyłem go i przyłożyłem do nadgarstka. I pociągnąłem nim po skórze wzdóż żył patrząć na burze za oknem.

Znowu nie mogę otworzyć oczu przez to światło. Zaraz… Ja żyje. Zerwałem się z łóżka. Znowu sala szpitalna. Przez moment myślałem, że przeżywam ten sam dzień drugi raz, ale spojrzałem na rękę. Była zawinięta w bandarz. Tym razem nie krzyczałem za pielęgniarką, tylko wybiegłem i sprawdzałem każdą salę. Lekarz mnie przyuważył i siłą zaciągnął z powrotem. Szarpałem się z nim, krzyczałem, że muszę znaleźć Lily, pytałem czy się wybudziła, a on nic. Wszedłem do sali, a przy łóżku, na którym wcześniej leżałem, była dziewczyna na wózku inwalidzkim. Spojrzałem jej w oczy. I to mi wystarczyło, aby mdlejąc z wysiłku i uprzedniej utraty dużej ilości krwi, podbiec do niej i trzymać ją w swoich ramionach. Nie potrzebowałem niczego innego. To dopiero była magia. I powiedziałem Lil w końcu, że ją kocham. O mało co jej nie straciłem i chciałem odejść z tego świata bez powiedzenia jej tego.

Zdradzę wam coś, co przeczytałem z Lily na terapii w książce Haineaulta Pierre i stało się naszym mottem życiowym po tej całej burzy, która się wydarzyła i czym wszyscy powinniśmy się kierować „Masz tylko jedno życie i nie ma żadnego powodu żeby nie było ono szczęśliwe”.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Canulas 08.11.2017
    "Nazywam się Lily. Kogo okłamuje?" ę

    "Odłożyłem jej pamiętnik. Sam nie wiem co mnie podkusiło do ruszania jej prywatnych rzeczy. " - tu przynajmniej z jednego "jej" bym zrezygnował. Chyba z pierwszego.

    "Po powrocie do domu udało mi się wyciągnąć Lil z domu. Jest piątek więc stwierdziałem, że moglibyśmy wybrać się do kina, bo właśnie wyszła kolejna część jej ulubionego serialu." - serial w kinie? Nie wiem, dawno nie byłem. Może: jej ulubionego filmu?

    " A ja uświadomiłem sobie jak bardzo jestem wściekły na siebie, że uciekam od powiedzenia jej tego co do niej czuje." ę
    "Opuszczając budynek po skończonym seansie mówie" ę

    Dalej też kilka drobnych literówek.

    Sam tekst podobał mi się... średnio.. Nie był zły, nie był też najlepszy. Być może to nie mój target.
    A jako nie mój target, powstrzymam sie od oceny.

    Z drugiej strony, błędów (aż tak dużo) nie ma. Wszystkie można wyeliminować pracą. To raczej pod kątem treści, tekst mi nie siadł. Ale jak już mówiłem - nie mój target.

    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania