Burza
Przetaczała się
najpierw grzmiało daleko
potem coraz bliżej
hulał ogień z czernią
robiło się straszliwie.
Pierwsze krople skradają się cicho
jak zwiadowcy
uderzają dźwięcznie i miękko
później tężeją w strugę wody.
Deszcz kłusuje po dachach
przechodzi w galop w nawałnicę
gęste zastępy nacierają na siebie
chłostają biczami domy i bruki
smagają dachówki
okiennice
mury.
Nie chce się oddalić
pioruny uderzają jeden za drugim
czerwono-sine rozbłyski
wdzierają się do środka
krzyczą meble upiory.
Nie bój się grzmotów
zabijają błyskawice.
Moja babcia
wykręcała korki w sieni
zapalała gromnice w oknie
odmawiała pacierze.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania