Burza

Proszę,

złap mą dłoń w swoją,

spraw bym nie bał się tych letnich burz,

głośnych grzmotów,

i samotności.

 

Błagam,

nie pozwól,

by ten wielki rażący w oczy piorun,

rozwalił nasze ogniwo,

które budowaliśmy tyle chwil.

 

A gdy grzmot nas rozdzieli,

niech słońce po burzy nas z powrotem zjedna,

bo bez Ciebie jestem jak nasionko mlecza, rozwiane gdzieś daleko, przez wiatr.

 

Kataklizm nadszedł,

nas już nie ma,

jesteśmy w nienaruszonym stanie,

jedynie w snach.

 

I tak minęło kilka miesięcy,

w smutku, nostalgii.

 

Brak nam fizycznie tego, co było,

ale w głębi serca,

powracamy do wspomnień,

z bólem na duszy,

uśmiechem na twarzy,

i łzami spływającymi po naszych licach.

 

Gdzie jest to słońce,

które rzekomo miało nastąpić?

 

Nie nadeszło.

Jak nasz ślub i wspólne wakacje.

 

W mym sercu tkwi jednak jeszcze nadzieja,

lecz jej promyki nie przebiją się przez chmury,

zaraz dopadnie nas kolejna burza,

która zniszczy tym razem przeszłość.

 

A wtedy nie pozostanie po nas nic,

nie będziemy się znać,

jak osiem miesięcy wstecz.

 

- zwiędnięta róża.

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pan Buczybór 05.02.2022
    za długie
    i te "rozwalić" okrutnie bardzo rzuca się w oczy
  • dziękuję za uwagi, następnym razem postaram się napisać coś krótszego.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania