Była sobie miłość
Wino w tobie się zaczęło
stoisz bez chwili płaczu
chcesz wyżebrać perły żalu
w zatłuszczonym kłamstwie czasu.
Ręce kwitną gorącymi pędami
słowa tłumaczą ból twarzy
jak łasica czujna i płocha
wyznaczasz pieśnią krajobrazy.
Źdźbłem trawy rysujesz makijaż
stułę rzeki zarzucasz na plecy
powstaje najprawdziwszy obraz
pamiętnej burzy przeżyć.
Chmara ptaków odprawia wesele
z witraży oczy patrzą olśnione
na łące oszklonej szukamy pejzaży
co przez lata będą więzione.
Zmęczone chmury przysiadły na stołku
niebo rozcieńcza purpurę wyrzeczeń
na błoniu ciepłym od wzdychań i leżeń
ujrzałem bezkształt przyszłych zamierzeń.
Obudziłem miasto rechotem giganta
rozpalone wnętrze gorzałką zgasiłem
usta wczoraj piękne i młode
w ćwierć rozchyleniu zostawiłem.
1973.
Komentarze (16)
Wiem, że pałacie do mnie głęboką miłością.
Dziękuję bardzo.
NO!
Ręce niecierpliwe do miłości. (gorące)
Czy każdy wers mam ci tłumaczyć
Komu jak komu, ale tobie.
Czego jeszcze nie rozumiesz.
NO!
Miłość ma różne barwy. (banał). To bardzo osobisty, młodzieńczy wiersz. Wszystko
zostało już poprawione, naprawione, przestawione. dzieki za wgląd.
NO!
A ty wielką poetką. I tyle w temacie
NO!
Rób swoje i nie przejmuj się psychopatami.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania