Bystry
Wypadał z gór w pospiechu
Umiejętnie wynajdywał drogę
Niczym taran gnał przed siebie
Nic nie było w stanie go poskromić
Wąskie wąwozy, czy skalne ściany
Przyśpieszał od pierwszych kwiatów
Zwalniał przy żółtych liściach
Często zimą zmagał się z mrozem
Podczas silnych przegrywał pozornie
Gdy warstwa lodu skuwała wierzch
Z gracją i swobodą schodził niżej
Tam przyczajony oczekiwał wiosny
Wraz z odwilżą ruszał w podróż
Komentarze (2)
Wypadał z gór, w pośpiechu
sprytnie wyszukiwał drogę,
gnał niczym taran.
Nic nie było w stanie go poskromić,
nawet wąwozy i skalne ściany.
Przyśpieszał od pierwszych kwiatów,
zwalniał przy żółtych liściach.
Zimą zmagał się z mrozem,
był silny, ale pozornie przegrywał.
Gdy warstwa lodu skuwała wierzch,
ze swobodą schodził niżej.
Tam przyczajony, oczekiwał wiosny,
by nieskrępowany ruszyć w podróż.
Pozdrowienia!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania