Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

carpe noctem

pierwsza minuta dnia to najokrutniejsza pora roku

poranek-dyrdymały

fizykalia musu

choć pocieszność przy tym

wschodzącego głazu

kofeina o smaku rtęci i rdzy

zmartwychwstanie

jakieś past-time (of expiration, to na pewno)

rabotaju

przerwa na snickersa

potem szósty tom w poszukiwaniu utraconego czasu

powrót do konieczności

wieczór

głód

wstępna etanolizacja

parę myśli

np. o projektywnej naturze realizmu moralnego

i synestetyce metafory nabokowa

w tle rdzeń uwagi

czyli przeglądanie reklam z ludzi

o, kryształowa grupówka

szukają szóstego

zapominam o wirusach

(a mówili że w internecie mogą być)

zamawiam przemieszczenie

prędzej prędzej

muszę być zajęty

lecę balonem ubera przez gęstwinę nocy

linia prosta do celu

wkrótce też będę tak wysoko i tak szybko

wchodzę do obcego budynku

uśmiechają się blade ściany

szepcząc deja vu

na końcu korytarza otwiera się portal

ciche powitanie

są i moi

posypiesz?

bruderszaft

(potem shaft)

ożywiają się kolory

nabrzmiewają żyły życia

i zabieramy się do zbiorowego dzieła

[…]

objęcia morfeuszów

[…]

rozmówka

ciekawe nawet to co by nie było

aż się odrywa od tego

teraz poznawanie

cóż za odwrotna kolejność

(może też będą na przyszłość)

[...]

dobrze jest

entuzjazm bucha

pokój dyszy

i pulsuje

diabolicznie rozkosznie

śmiertelnicy nie mają takich godzin

[…]

przegrupuj się z innymi

i czuj

jak rozrywasz próżnię

przecina się powietrze

zamaszystością wydechów

[...]

rano

no już muszę lecieć

i ciągnę ciało z powrotem

wracam przemielony

do tartaru dnia

onirycznie bezsenny

już nie morfeusz

tylko orfeusz

bo bez mojej m–

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania