Cave canem
Wysiadłem na stacji Rozpusta i skierowałem swe kroki w stronę dużego budynku w kształcie kapelusza bez ronda, w którym mieszkał Antoni Zagłada. W środku dom wyglądał jak luksusowy burdel, więc od razu poczułem się jak u siebie. Antoni zaprowadził mnie do swojego gabinetu, rozsiadł się wygodnie w fotelu i zapytał:
- Jerry Kciuk, prawda? Pseudonim Middlefinger?
- Tak, to ja.
- A więc pisze pan książki?
- Przeważnie biografie sławnych ludzi.
- I czyją już pan napisał?
- Na razie tylko własną, ale obgaduję sprawę z kilkoma osobami.
- To pan jest świeżak w temacie. Najlepsze są te pośmiertne relacje Agnes Medium. Podobno wchodzą w nią duchy dawnych sław i zdradzają mnóstwo intymnych szczegółów ze swojego życia. Może pan z nią nawiąże współpracę?
- Niestety nie zamierzam w nią wchodzić, bo w przeciwieństwie do duchów mógłbym się nabawić syfilisu.
- Niezupełnie to miałem na myśli. Zastanawia mnie ile pan nakłamał w swojej autobiografii.
- Kłamię tylko wtedy, kiedy muszę.
- Teraz też pan kłamie?
- Niestety tak, ale nie przyszedłem tu gadać o sobie. Podobno szuka pan pomocnika.
- Dokładnie, nie ma co rozgrzebywać przeszłości, zwłaszcza, że sprawa dotyczy przyszłości i czającego się tam niebezpieczeństwa.
- Co prawda jestem chłopcem na posyłki, ale na pewno nie do bicia.
- Oczywiście. Sprawa nie wymaga nakładu wielkich sił. Moja żona potrzebuje ochroniarza, na czas mojej nieobecności.
- Czy ja wyglądam na tępego osiłka?
- Na osiłka na pewno nie. Jutro wyjeżdżam, znikam, rozpływam się jak czekolada na słońcu, natomiast pan wkracza do akcji. Mojej żonie nie może spaść ani jeden włos z łona. Czy pan to rozumie?
- Jestem w stanie zrozumieć wszystko, jeśli tylko zobaczę sporo gotówki.
- Sram forsą, więc z tym nie będzie problemu.
- A z czym będzie?
- Może przejdźmy do tematu niebezpieczeństwa, o którym wspomniałem.
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania