cd. NDMW - "Wybieram jeszcze raz" (37)

Resztę dnia spędziłam na, jak to określił Lucas, aktywnym wypoczynku, bo nie dawał mi spokoju nawet na chwilę. Pozwoliłam sobie nawet na zjazd ze zjeżdżalni, choć i tak co chwilę robiłam wszystko, żeby zwolnić. Najbardziej jednak do gustu przypadło mi przebywanie w wodzie z Lucasem. Jego gesty sprawiły, że i ja zrobiłam się odważniejsza i nagle już nie bałam się złapać go za rękę lub po prostu dotknąć. Napięcie między nami wzrastało, ale było przyjemne. Momentami aż nie mogłam skupić się na zabawie, ale w końcu to po to tu byłam. Kate irytowała mnie z ciągłymi pytaniami, kiedy zamierzam powiedzieć Lucasowi o ciąży, ale w końcu kiedyś musiałam to zrobić. Nie miałam jednak na to pomysłu. Nie wiedziałam, czy był w ogóle jakiś dobry sposób, by mu o tym powiedzieć. Wahałam się między pójściem na „spontana” a wygłoszeniem przygotowanej wcześniej mowy, jednak ciągle odwlekałam nawet myślenie o tym. Nie chciałam psuć sobie wyjazdu.

Gdy wróciliśmy na obiad byłam tak głodna, że pochłonęłam dwukrotnie więcej jedzenia, niż na śniadanie. Długo buszowałam wśród potraw, starając się dobrać takie, które nie byłyby bombą kaloryczną dla dziecka. Lucas widocznie uwierzył w moje wyjaśnienia o diecie, bo o nic już nie pytał, więc mogłam spokojnie jeść bez stresu, że zaraz znów zacznie zadawać mi niewygodne pytania.

Po obiedzie poczułam jednak, że trochę słabo się czuję. Może na skutek przejedzenia lub po prostu ilości wysiłku fizycznego, do której nie przywykłam, ale jedyne, na co miałam ochotę, to położenie się na łóżku i spanie do wieczora. Powiedziałam Kate, Ianowi i Lucasowi, żeby poszli na basen beze mnie.

- Wrócę do pokoju i się położę. Trochę źle się czuję – powiedziałam, wypijając łyk wody. Natychmiast poczułam na sobie baczne spojrzenia Kate i Lucasa.

- Co ci jest? – zapytał natychmiast Lucas.

- Może za dużo zjadłam – wzruszyłam ramionami. – Spokojnie. Po prostu odrobinę mi niedobrze i czuję się wyczerpana. Muszę się położyć. Idźcie beze mnie na plażę, czy na basen, a ja was potem znajdę.

- Zostanę z tobą – oświadczył Lucas, a ja spojrzałam na niego ze zdziwieniem.

- No coś ty. Ja i tak zapewne zaraz zasnę, a ty możesz w tym czasie popływać albo się poopalać albo tysiąc innych rzeczy.

- Wolałbym, żebyś nie zostawała sama – oświadczył, przewiercając mnie wzrokiem. Kate i Ian przysłuchiwali się naszej dyskusji w milczeniu.

- Jestem dużą dziewczynką – oświadczyłam. – Nic mi się nie stanie. Nie chcę, żebyś przeze mnie zmarnował pół dnia.

- Możesz sobie gadać – machnął ręką. – I tak z tobą zostanę.

Nachmurzyłam się, ale twarz rozjaśnił mi uśmiech. Choć zaczynałam mieć wyrzuty sumienia, że przeze mnie Lucas nigdzie nie pójdzie, to cieszyłam się, że postanowił ze mną zostać. Przekonywanie go nie miało sensu- wiedziałam, że i tak postawi na swoim.

Weszliśmy do windy i pojechaliśmy w górę na nasze piętro. Lucas otworzył drzwi i przepuścił mnie przed sobą. Natychmiast podeszłam do okna i zasłoniłam je żaluzjami. W pokoju zapanował przyjemny półmrok. Wsunęłam się pod białą pierzynę, oddychając z ulgą.

- Podać ci coś? – spytał Lucas, który stał przy komodzie, obserwując mnie uważnie.

- Nie, dziękuję – odpowiedziałam, choć tak naprawdę miałam ogromną ochotę, żeby Lucas podał mi siebie. Z początku zawstydziłam się tej myśli, ale po chwili stwierdziłam, że przecież z własnej woli poszedł ze mną do pokoju, choć mógł w tym momencie pływać w basenie i podrywać jakąś pannę. Mogłam zaryzykować.

- Chociaż… - powiedziałam powoli, podnosząc się i patrząc na Lucasa. – Właściwie… coś jeszcze by mi się tu przydało.

Patrzył na mnie wyczekująco. Przełknęłam ślinę, zebrałam w sobie całą swoją odwagę i spytałam nieśmiało:

- Położysz się ze mną?

Na jego twarz wstąpił lekki uśmiech. Odepchnął się od komody, podszedł do łóżka i wsunął się pod kołdrę, nic nie mówiąc. Z powrotem zabrakło mi odwagi, dlatego już nic nie powiedziałam. Położyłam się, mając nadzieję, że moje myśli jakoś wyfruną z mojej głowy i Lucas domyśli się, czego pragnę. Ta mało wiarygodna hipoteza już po chwili okazała się prawdziwa- Lucas delikatnie przytulił mnie do siebie. Odetchnęłam głęboko i mocno chwyciłam go za rękę, którą oplótł mnie w pasie. Splotłam jego palce ze swoimi, czując się, jakbym robiła to po raz pierwszy. Nagle już nie było mi niedobrze. Rozluźniłam mięśnie i zamknęłam oczy. Zasypiałam z uśmiechem na twarzy.

 

Miałam wrażenie, że spałam zaledwie pięć minut, choć gdy otworzyłam oczy pokój był już nieco bardziej ciemniejszy, niż wcześniej, a to oznaczało, że słońce powoli zachodziło. Powoli wyprostowałam całe ciało, a potem się podniosłam. Lucasa nigdzie nie było widać, ale przez szybę w drzwiach od łazienki widziałam zapalone światło. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Odsuwając zasłony przekonałam się, że miałam rację- słońce już wyraźnie zaczynało swoją drogę za horyzont. Przez chwilę stałam, zapatrzona w ten piękny widok, kiedy usłyszałam, jak Lucas wychodzi z łazienki.

- Już ci lepiej? – spytał i odwróciłam się w jego stronę.

- Tak, dużo lepiej – odpowiedziałam. – Mam ochotę wyjść na spacer. Może pójdziemy na plażę?

- Co tylko chcesz – Lucas posłał w moją stronę lekki uśmiech.

Poszłam jeszcze tylko do łazienki, by rozczesać splątane włosy i umyć zęby. Wzięłam z szafy lekki sweter, choć na zewnątrz jeszcze nie było chłodno. Gdy czekaliśmy na przyjazd windy, Lucas zapytał:

- Chcesz iść poszukać Kate i Iana?

- Nie – odpowiedziałam od razu. – Przecież nie musimy chodzić wszędzie razem. Przeżyją bez nas parę godzin.

Przez resztę drogi milczeliśmy. Gdy wyszliśmy na zewnątrz, owionęło mnie przyjemne powietrze. Przechodząc obok palm i greckiej roślinności z zachwytem wdychałam intensywny zapach kwiatów. Wokół rozbrzmiewały rozmowy, śmiechy, nieco już przytłumione, ponieważ większość ludzi szykowała się na kolację. Gdzieniegdzie paliły się już pojedyncze lampiony. Szliśmy jasną kostką w kierunku plaży, z której właśnie dużo ludzi wracało.

Gdy wyszłam na sypki piasek, aż przystanęłam, by lepiej się wszystkiemu przyjrzeć. Tutaj parasole były słomiane, co tylko nadawało specyficzny klimat. Krwistoczerwone słońce zachodziło już za horyzont. Skąpany w jego świetle piasek wydawał się być szary, a woda była przedzielona jasnym pasmem słońca. Zasłuchana w głośny szum fal, nawet nie wiedziałam, kiedy zaczęłam iść wzdłuż brzegu.

- Zapomniałaś o mnie? – głos Lucasa przywrócił mnie do rzeczywistości. Zerknęłam w bok i zobaczyłam, że się uśmiecha.

- Jasne, że nie. Po prostu wciąż zachwyca mnie to miejsce – przyznałam. Poczułam nieco chłodniejszy powiew wiatru, więc włożyłam na siebie sweter, choć tak naprawdę nie było mi zimno. – To jak inna rzeczywistość.

- Masz rację – przytaknął mi.

Oderwałam od niego wzrok i kontynuowałam swój spacer wzdłuż brzegu, jednak z dala od fal, ponieważ woda już zapewne była zimna. Po jakimś czasie zdjęłam z nóg klapki, bo irytowały mnie włażące mi pod stopy pojedyncze ziarnka piasku. Bez butów szło się o wiele lepiej. W końcu zatrzymaliśmy się na jakiejś odludnej części plaży, gdzie było już znacznie mniej leżaków, niż na początku. Robiło się coraz ciemniej. Kolory rzucane przez słońce były już niemalże ciemnobordowe.

- Chciałabym tu zostać już na zawsze – powiedziałam rozmarzonym tonem.- Z tobą – dodałam cicho, przerażona własną śmiałością, ale Lucas tylko spojrzał mi prosto w oczy i wziął mnie za rękę.

- Ja też.

Przez chwilę staliśmy, patrząc sobie w oczy, a ja czułam przemożną ochotę, by wychylić się i go pocałować, jednak nie starczało mi na to odwagi. Serce rwało mi się, by powiedzieć mu, że go kocham, ale bałam się jego reakcji, więc po prostu dalej patrzyłam w jego piękne oczy, wspominając, jak bardzo go na początku nie lubiłam. Kto by pomyślał, że ten irytujący chłopak, który już przy pierwszej rozmowie wydawał się kompletnie bezczelny, który ochlapał mnie wodą z kałuży, który irytował mnie jak nikt inny… wkrótce stanie się najważniejszą osobą w moim życiu? I przy której popełnię tyle błędów. Ale mimo wszystko każdy mój czyn- dobry i zły- doprowadził do tego, że właśnie teraz byłam tutaj, z Lucasem. Z mężczyzną, z którym chciałam dzielić resztę swojego życia. Musiałam tylko znaleźć dobrą drogę, by do tego dotrzeć.

- O czym myślisz? – wyrwał mnie z zamyślenia jego głos. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.

- O tym, jak cię nie lubiłam, gdy się poznaliśmy.

- A ja lubiłem cię od początku.

- To przez mój niezaprzeczalny urok – zacytowałam go, a Lucas parsknął śmiechem.

- Który trwa nadal – powiedział łagodnie, puszczając moją rękę i ujmując moją twarz w dłonie. Aż zaparło mi dech. – A ja nadal nie jestem w stanie mu się oprzeć.

- To nie próbuj – szepnęłam, czując, że serce zaraz rozerwie mi klatkę piersiową.

- Dobry pomysł – mruknął, po czym wychylił się lekko i mnie pocałował. Boże! Ile ja na to czekałam! Poczułam się tak, jakby wszystkie zagubione kawałki mnie nagle wskoczyły z powrotem na swoje miejsce. Objęłam go mocno za szyję, rozkoszując się jego zapachem i dotykiem. Wciąż mieliśmy sobie do wyjaśnienia tyle rzeczy… ale to mogło jeszcze trochę zaczekać. Na razie mieliśmy to- szum fal, ten wieczór, ten pocałunek i siebie nawzajem.

Gdy wreszcie się od siebie oderwaliśmy, plaża była już prawie całkiem zaciemniona- albo to ja miałam mroczki przed oczami. Głęboko oddychając, lekko się odsunęłam, ale nadal nie wypuszczałam Lucasa z objęć. Wtedy coś przyszło mi do głowy:

- Pamiętasz… pamiętasz ten punkt z listy?

Uśmiechnął się szeroko.

- Myślę o nim, od kiedy tu jesteśmy. W końcu po coś ta lista została napisana, prawda?

- Zostało nam jeszcze pływanie nago w basenie – przypomniałam mu. – Na to też mamy okazję.

- To możemy zrobić jutro, bo teraz nie mamy basenu do dyspozycji. Za to mamy piasek, plażę… - powiedział, wwiercając we mnie wzrok, a ja przygryzłam wargę. – Masz może pomysł, co z tym zrobić?

- I to dużo pomysłów – wymamrotałam i jednym ruchem wsunęłam mu rękę pod koszulkę. Nie wiedziałam teraz, jak mogłam być tak głupia, żeby zaczynać cokolwiek z Dorianem- Lucas był pod tym względem niezastąpiony. Zresztą, pod każdym innym również.

- A ja na wszystkie twoje pomysły się zgadzam – szepnął Lucas i już po chwili spełnialiśmy ten szczególny punkt z naszej listy. I było lepiej, niż to sobie wyobrażałam.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (25)

  • Kociara 01.05.2016
    No nareszcie :D teraz jeszcze powiedzieć o ciąży i happy end :D
  • candy 01.05.2016
    Pozwoliłam sobie jeszcze tylko na małe zawirowanie akcji i już skończyłam całą historię, 40 rozdział i kończymy :D
  • Kociara 01.05.2016
    candy nie wiem czy mam się cieszyć że w końcu będzie dobrze czy smucić że się kończy już :D
  • candy 01.05.2016
    Kociara niby mogłam pociągnąć to dalej, ale chciałam skończyć przed maturą, żeby móc na spokojnie tonąć w książkach, co właśnie robię :(((( ale jak będziecie chciały, to po skończeniu tej mogę dodawać książkę, którą napisałam w zeszłym roku :D
  • Kociara 01.05.2016
    candy ja bym baaardzo chciała, oczywiście możesz zacząć dodawać dopiero po maturach abyś miała czas się uczyć. Właśnie powodzenia na maturze :D
  • candy 01.05.2016
    Kociara (nie) dziękuję :D jak dożyję, to będzie cud :D
  • Kociara 01.05.2016
    candy fizycznie napewno dożyjesz choć o psychikę można się martwić.. Nie no żartuje napewno ich powalisz swoją wiedzą aż popadają :D
  • Billie 01.05.2016
    Podobał mi się szczególnie opis plaży, zachodzącego słońca :) to takie ładne i romantyczne, spacer :) i dobrze, że wreszcie się przełamali :) 5
  • candy 01.05.2016
    Ileż można wytrzymać... :D dziękuję Billie :)
  • Ewcia:D 01.05.2016
    Boże, cudownie :) wszystko jest idealnie, szkoda, że już powoli koniec, ale cieszę się, że trafiłam na to opowiadanie ;)
  • candy 01.05.2016
    Bardzo mi miło! :) jeśli będą chęci, to po skończeniu będę dodawała kolejne :*
  • nagisa-chan 01.05.2016
    Candy mam nadzieję że Carly nie poroni bo w przyjaciółkach była taka sytuacja nadal ją wspominają :,( a dasz coś w stylu rok za rokiem dziecko rośnie xD (jeśli się narodzi)
  • Kociara 01.05.2016
    Nagisa-chan dobry pomysł tak ileś lat później ślub albo po prostu zwykły dzień że synek lub córka bawi się z nimi i w ogóle :D
  • candy 01.05.2016
    Kociara nagisa-chan koniec mam troszkę inaczej, ale mam nadzieję, że Was nie zawiodę :D
  • Kociara 01.05.2016
    candy jeśli będą razem to wszystko inne będzie pasowało :D
  • candy 01.05.2016
    Kociara haha :D no tu akurat będzie happy end, to mogę obiecać :)
  • Kociara 01.05.2016
    candy noi więcej mi nie potrzeba do szczęścia :D
  • nagisa-chan 01.05.2016
    No zobaczymy jak to będzie ale wiesz zawsze można zrobić wyjątek i zrobić 'rozdział-specjalny'
  • candy 01.05.2016
    nagisa-chan zawsze mogę zacząć pisać jakąś kontynuację o perypetiach miłosnych ich dziecka po latach (ha)
  • nagisa-chan 02.05.2016
    candy Supcio by było
  • Kociara 02.05.2016
    Candy i to jest pomysł :D
  • nagisa-chan 02.05.2016
    Kociara wszyscy by się z tym tym zgodzili raczej :D
  • Kociara 02.05.2016
    nagisa-chan haha wiem :D
  • KarolaKorman 02.05.2016
    Powodzenia na maturze :)
    Fajnie było poczytać tyle części na raz :) Czekam na kolejne, 5 :)
  • candy 02.05.2016
    Dziękuję x2 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania