Cegła

Kiedyś mur podpierała

spajając najmniejsze odłamki

słońce świeciło na skały

a ona piła jego promienie

 

Lata mijały niepostrzeżenie

Cegła trwała nieruchomo

gdy podmuch wiatru ją dotknął

odwracała się w drugą stronę

 

A inne cegły mówiły:

"Stój spokojnie i nie ruszaj się

bo mur cały zrujnuszesz"

 

Wyprostowała się

jak żołnierz do karabinu

pobiegła bronić szeregu

przy dźwiękach przeraźliwego hymnu

 

Nie zapraszałeś mnie do siebie

i nie przyszedłeś gdy chcialam

więc mur mój zostanie domem

a ja go wzmocnię

 

Przyszły sztormy i burze

deszcz nie roztopił muru

ogień go nie spalił

jedynie rysę zostawiając

 

Lecz grzmot z nieba przerwał go na pół

i rozprysnęły się małe kamyczki

zdeptał je idący tłum

a cegłę rzucili na bok

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • ausek 25.11.2015
    Czytając twój wiersz, przed oczami miałam budynek starego szpitala. Wybudowano go właśnie z cegły. I tak sobie myślę, że te ściany naprawdę wiele widziały, bo są na nich ślady po kulach i są naznaczone przemijającym czasem. Twój wiersz to taka opowieść, kawałek historii. Przemówił do mnie, zasłużone 5. :)
  • Rasia 25.11.2015
    "chcialam" - chciałam*
    Drobna literóweczka ;) Bardzo ciekawy i nieszablonowy pomysł. Zawsze opowiadania pisane z perspektywy przedmiotu, choćby były nawet aluzją, są bardziej kreatywne i wymagają moim zdaniem więcej wysiłku. Poruszyła mnie ta końcówka. Można by nawet rzec, że... współczułam tej cegiełce? Bardzo mi się podobało, zostawiam 5, bo nie ma się do czego przyczepić :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania