Cegła
Kiedyś mur podpierała
spajając najmniejsze odłamki
słońce świeciło na skały
a ona piła jego promienie
Lata mijały niepostrzeżenie
Cegła trwała nieruchomo
gdy podmuch wiatru ją dotknął
odwracała się w drugą stronę
A inne cegły mówiły:
"Stój spokojnie i nie ruszaj się
bo mur cały zrujnuszesz"
Wyprostowała się
jak żołnierz do karabinu
pobiegła bronić szeregu
przy dźwiękach przeraźliwego hymnu
Nie zapraszałeś mnie do siebie
i nie przyszedłeś gdy chcialam
więc mur mój zostanie domem
a ja go wzmocnię
Przyszły sztormy i burze
deszcz nie roztopił muru
ogień go nie spalił
jedynie rysę zostawiając
Lecz grzmot z nieba przerwał go na pół
i rozprysnęły się małe kamyczki
zdeptał je idący tłum
a cegłę rzucili na bok

Komentarze (2)
Drobna literóweczka ;) Bardzo ciekawy i nieszablonowy pomysł. Zawsze opowiadania pisane z perspektywy przedmiotu, choćby były nawet aluzją, są bardziej kreatywne i wymagają moim zdaniem więcej wysiłku. Poruszyła mnie ta końcówka. Można by nawet rzec, że... współczułam tej cegiełce? Bardzo mi się podobało, zostawiam 5, bo nie ma się do czego przyczepić :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania