Centrum
Odważne spojrzenia to dopiero początek
Ekstrawaganckich gestów podczas wieczornych spacerów skwerem
Coś mówiłeś?
Pójdźmy razem w odległy świata, cichy od śmierci zakątek
Gdzie w końcu skończysz być mym przyjacielem
Obnaż się przede mną, ale nie zdejmuj szala
Koszuli, spodni, starych trzewików
Mów do mnie
Zalej mnie emocją, utop w rzece wspomnień, zakop w swoich żalach
Abym przestał tańczyć w końcu do strachu, głodu, męki i krzyków
Możemy tak, nadzy, rozmawiać o wszystkim
Nie martwiąc się, że nam będzie zimno
Lubisz kawę?
Bo będąc tym jedynym, unikalnym, tym bliskim
Nagość naszych dusz jest tą czystą, inną.
Czemu nadal szukasz tego co już dawno za tobą?
W jakim celu rozdrapujesz wszystkie stare rany?
Porozmawiajmy
Widzę przecież, że umysł masz przetrawiony nieznaną mi chorobą
Proszę cię, zapomnij, ukochany.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania