Chaos
Chaos, męki moje, brak oddechu.
Tudzież więzień własny, grzechy moje,
A wina mnie przygniata.
Okropieństwo ludzi, ignorancja i hipokryzja.
Słodkie słówka, wewnątrz zgnilizna – i co nam po tym?
Do kogo się zwracać, jeśli koniec to jedyne rozwiązanie?
Halo, ktoś słucha?
Jedynie krzyk własny dobija się do ucha...
Oszczerstwa i wiedza krótka, wnioski niepełne,
A ze słów łamigłówka.
Znajdź to zdanie, które przyniesie spokój ducha.
Ciągłe czekanie na odpustę...
Z tym na odpust...
Słucham?
[...] Chyba mi się przesłyszało.
Wracając... wszystko w jednym momencie,
Wszakże brak kontroli, już czuć zdenerwowanie.
Chaosie, skończ się wreszcie!
I nic.
[...] Cisza. [...]
Bóg ze związanymi rękoma spogląda, czeka.
To Ty mi przerwałeś, prawda?
Czyżby chaos to tylko moja powieka?
A, mam ją unieść?
Ale co to da?
Unoszę ją – i wreszcie widzę, o co tu się gra...

Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania