Chaos

Chaos, męki moje, brak oddechu.

Tudzież więzień własny, grzechy moje,

A wina mnie przygniata.

 

Okropieństwo ludzi, ignorancja i hipokryzja.

Słodkie słówka, wewnątrz zgnilizna – i co nam po tym?

Do kogo się zwracać, jeśli koniec to jedyne rozwiązanie?

Halo, ktoś słucha?

Jedynie krzyk własny dobija się do ucha...

 

Oszczerstwa i wiedza krótka, wnioski niepełne,

A ze słów łamigłówka.

Znajdź to zdanie, które przyniesie spokój ducha.

Ciągłe czekanie na odpustę...

Z tym na odpust...

Słucham?

[...] Chyba mi się przesłyszało.

 

Wracając... wszystko w jednym momencie,

Wszakże brak kontroli, już czuć zdenerwowanie.

Chaosie, skończ się wreszcie!

I nic.

[...] Cisza. [...]

 

Bóg ze związanymi rękoma spogląda, czeka.

To Ty mi przerwałeś, prawda?

Czyżby chaos to tylko moja powieka?

A, mam ją unieść?

Ale co to da?

Unoszę ją – i wreszcie widzę, o co tu się gra...

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania