Chaos

Walters leżał na ziemi, przyciskając do piersi swoje M16, Johansson kulił się gdzieś pod drzewem, a Rodgers klęczał, ściskając w rękach różaniec. Jedynie sierżant Radkowsky zdawał się zachowywać zimną krew i czujnie obserwował pole przed nimi. Reszty Brolin nie mógł dostrzec pośród ciemnej, wietnamskiej nocy w samym środku lasu.

- Walters, kurwa, wstawaj! Weź ze sobą kilku ludzi i oczyśćcie to wysuszone koryto rzeki po lewej! Okopcie się tam i czekajcie na rozkazy! – zagrzmiał nagle Radkowsky.

- Tak jest, sierżancie! – odparł Walters i ruszył wykonać rozkaz. Właśnie tego potrzebował, żeby ocknąć się z odrętwienia. Dla Johanssona zdawało się nie być już ratunku.

Ktoś gdzieś wystrzelił w niebo czerwoną flarę, która przez kilka chwil dawała nikłe światło na pole bitwy. Ich pluton został wciągnięty w pułapkę i odcięty od reszty kompanii. Żółtki atakowały z każdej strony, często wyskakując spod ziemi z tych swoich korytarzy.

- Panie sierżancie! Mamy kontakt radiowy z osiemnastym plutonem! – Mitty, radiowiec, biegł zygzakiem od drzewa do drzewa, trzymając się rękami za hełm. Brolin widział, jak w pewnym momencie tuż obok jego głowy przeleciała krótka smuga pocisków.

- I co?!

- Też są odcięci! Tak samo jak czternasta i jedenasta – wydusił z siebie Mitty pojedynczymi słowami, dysząc ciężko. – Dowództwo podobno obiecało… - urwał zdanie w pół słowa, kiedy zabłąkana kula trawiła prosto w jego lewy oczodół.

- Kurwa! Rodgers, chodź tutaj! – klęczący do tej pory i klepiący paciorki mężczyzna przyczołgał się w stronę Radkowskiego.

- Tak panie sierżancie?!

- Umiesz obsługiwać radio?!

- Umiem!

- To będziesz radiowym! Zdejmuj z Mittiego sprzęt i próbuj złapać kontakt z… z kimkolwiek do chuja!

- Rozkaz!

Rodgers zajmował się zdejmowaniem sprzętu z ciała, kiedy seria pocisków przecięła jego plecy. Padł na radio i w konwulsjach próbował wyciągnąć z kieszeni kurtki różaniec.

- Ja pierdolę, kurwa mać! Brolin, bierz to radio. Szukaj dowództwa.

Przez pole przed nimi biegł Hertz, rosły Niemiec, który zdecydował się stanąć do walki pod amerykańską flagą. Wydawał z siebie donośny okrzyk i po chwili zniknął gdzieś w zaroślach. Ktoś inny krzyczał gdzieś z lewej strony:

- Micky… gdzie jest moja ręka?! Gdzie do cholery jest moja ręka?!

- Arnie, kurwa, masz ją na miejscu! – zrozpaczony głos Mickiego, sanitariusza, po chwili został zagłuszony przez chaotyczne krzyki kolejnych rannych.

- Odstrzelili mi jaja! Kurwa, nie mam jaj!

- Powiedzcie mojej żonie…

- Jak tu pięknie! Jak pięknie! Piękn…

- Boże! Ja widzę Boga, chłopaki! Jest tutaj, podaje mi rękę!

Chaos, który panował wokoło był nie do opisania. Setki krzyczących gardeł, serie z karabinów, wybuchy granatów i moździerzy. Co jakiś czas pojawiały się odgłosy przewracających się drzew. Wszystko przykrywała warstwa dymu i ognia. Po kilku próbach Brolin zdołał złapać kontakt z dowództwem.

- Panie sierżancie. Mamy dowództwo – powiedział, zaskakując spokojem samego siebie.

- Dawaj słuchawkę i podaj mi nasze dokładne współrzędne – odparł Radkowsky po puszczeniu kilku serii w ciemny las przed nimi.

- Tak jest! – odparł Brolin, podnosząc mapę, która leżała na ziemi obok ciała Walkera.

- Halo?! Dowództwo?! Tutaj Radkowsky! Nie, nie kontrolujemy już sytuacji! Wszystkie plutony są odcięte! Cała kompania przestała istnieć! Proszę o nalot napalmu! Współrzędne? Już podaję! – Szturchnął Brolina. Ten podsunął mapę, wskazując punkt w którym się znajdowali. Zaraz po tym granat wpadł do ich prowizorycznego okopu. Brolin kopnął ciało Rodgersa, które zsunęło się niżej, przykrywając śmiercionośny ładunek. Eksplozja rozerwała jego wnętrzności, które obryzgały wszystko dookoła.

- Jeśli musisz, pomódl się – powiedział sierżant po chwili. – Zamówiłem nam przepustkę do piekła. Za kilka minut zrzucą na nas napalm.

- Co, kurwa?!

- Słyszałeś. Jeśli i tak mam zginąć, to pociągnę za sobą tylu, żołtków ile się da.

- Nie wierzę! – Brolin wstał i pobiegł przed siebie, chcąc wydostać się z pułapki. Nie przebył nawet dziesięciu metrów, kiedy przeszyła go seria z karabinu Waltersa, który wziął go za Wietnamczyka.

Do samego końca spokój zachował tylko sierżant Radkowsky.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (28)

  • Lucinda 24.03.2016
    Nie wierzę, mam okazję czytać dziś drugi kawałek prozy. Co prawda poprzedni dodałeś wczoraj, ale to i tak dużo w takim czasie w porównaniu do tego, jak było wcześniej. To pewnie przez wolne, co też daje mi kolejny powód do zadowolenia z tych kilku dni :D Bardzo podobało mi się to opowiadanie. Bardzo lubię takie klimaty. Tekst przywiódł mi trochę na myśl książkę, którą polecałeś mi na ferie, a więc ,,Komu bije dzwon", a mianowicie takie wrażenie wywołał motyw modlitwy, różańca, ale i poświęcenie życia dla zabicia jak największej liczby wrogów. Tekst krótki, ale świetny i jasny, niczego w nim nie brakuje. Uważam, że bardzo dobrze poradziłeś sobie z przedstawieniem całej scenerii i sytuacji, prawdziwy chaos, te przeżycia ludzi, którzy są świadomi swojej bliskiej śmierci. Nie rozpisuję się tu za bardzo, bo nie chcę lać wody, a pewnie do tego by się to zaczęło sprowadzać.
    ,,Reszty Brolin nie mógł dostrzec, pośród ciemnej" - bez przecinka;
    ,,Tak jest (przecinek) pułkowniku";
    ,,Ktoś, gdzieś wystrzelił w niebo czerwoną flarę" - bez przecinka;
    ,,Brolin widział jak w pewnym momencie, tuż obok jego głowy przeleciała krótka smuga pocisków" - tu przecinek przed ,,jak", zamiast przed ,,tuż";
    ,,wydusił z siebie Mitty, pojedynczymi słowami, dysząc ciężko" - pierwszy przecinek jest niepotrzebny;
    ,,Po kilku próbach, Brolin zdołał złapać kontakt z dowództwem" - bez przecinka;
    ,,odparł Radkowsky, po puszczeniu kilku serii w ciemny las przed nimi" - bez przecinka;
    ,,pociągnę za sobą tylu żołtków (przecinek) ile się da" - no i przydało by się ,,ilu", a nie ,,ile". 5:)
  • A więc jednak ktoś przeczytał! :D Dziękuję bardzo Lucindo, już biorę się za błędów poprawianie :)
  • Lucinda 24.03.2016
    Szymon Szczechowicz, czyżbyś myślał, że mogłabym przepuścić któreś z Twoich opowiadań? :D
  • Lucinda zaczynałem się obawiać, bo po dwóch godzinach było zero odzewu z jakiejkolwiek strony :D
  • Lucinda 24.03.2016
    Szymon Szczechowicz, rozumiem, ale i tak ni powinieneś wątpić w to, że przeczytam. Byłabym wcześniej, gdybym nie analizowała Zapałek, tak więc możesz się mnie spokojnie za każdym razem spodziewać:)
  • Lucinda no więc jestem uspokojony już :D
  • Billie 24.03.2016
    Stronię od tego typu tekstów, ale przeczytałam. Straszne przeżycia, a jednak podoba mi się sposób w jaki je opisujesz. 5 :)
  • Bardzo dziękuję! Ja sam zwykle takich tekstów nie piszę, ale oglądałem sobie dzisiaj ,,Ofiary wojny" i zachciało mi się wietnamskiego opowiadania :)
  • Billie 24.03.2016
    Szymon Szczechowicz rozumiem :) nie powiem, świetnie ci to wyszło :)
  • Billie dziękuję bardzo! No i wciąż czekam na Twoje ujawnienie! :)
  • Billie 24.03.2016
    Szymon Szczechowicz wiem, pamiętam :)
  • Lotta 24.03.2016
    Brrr, wczorajszy tekst mu się bardziej podobał, co wcale nie oznacza, że ten nie jest na 5 :D
  • Bo wczorajszy tekst był o Jamesie Stonie, a on jest klasą samą w sobie! :D Dziękuję :)
  • KarolaKorman 25.03.2016
    Ja też przeczytałam i powiem Ci, że udało Ci się wydobyć taki klimat, że sama szukałam okopu :) Świetna robota, 5 :)
  • Mam nadzieję, że znalazłaś! Dziękuję bardzo :)
  • Nazareth 25.03.2016
    Wymienicie! Scena jak żywcem wyjęta z Plutonu Olivera Stona. Bardzo groteskowa,rzeczowa i tak głupio bohaerska. Świetny tekst. 5
  • Nazareth Pluton, Czas Apokalipsy, Urodzony 4 lipca, Łowca jeleni, Ofiary wojny czy może jakiś inny? Który jest Twoim ulubionym filmem o wojnie w Wietnamie? Dziękuję bardzo! :)
  • Nazareth 25.03.2016
    Szymon Szczechowicz Full Metal Jacket Kubricka zdecydowanie. Jednak Pluton plasuje się na silnym drugim miejscu. A twój?
  • Nazareth Czas Apokalipsy bez dwóch zdań. Nie dość że Coppola to jeszcze muzyka (The Doors!), motyw z Conrada no i ta gra aktorska! Na drugim miejscu obstawiłbym Łowcę jeleni (bo DeNiro, Walken i ostatnia scena ruletki) a na trzecim... miałbym problem między FMJ a Plutonem... z jednej strony ,,Shaw mi your war face!" a z drugiej ,,Adagio for Strings" w muzyce...
  • Nazareth 25.03.2016
    Szymon Szczechowicz Nigdy nie byłem wielkim fanem Doorsów, niezrozum mnie źle posłucham jak już lecą, ale nie straciłem dla nich głowy jak wiele osób, które znam. Być może dlatego Czas Apokalipsy nie wywarł na mnie aż takiego wrażenia. Sam temat wojny w Wietnamie jest zwyczajnie smutny, tak wiele niepotrzebnej śmierci. Więc mimo, że wydaje się interesujący ze strony społeczno psychologicznej, nie zagłębiam się w niego aż tak bardzo.
  • Nazareth ja także wielkim fanem Doorsów nie jestem (w sensie że potrafię wymienić co najmniej dziesięć zespołów, które plasują się wyżej na mojej liście ulubionych) jednakże uważam, że pierwsza scena nalotu z napalmem, połączona z ,,The end" była mistrzostwem świata. Ponad to w ,,Czasie Apokalipsy" dało się zauważyć naprawdę perfekcyjne operowanie muzyką - scena na drewnianym moście, będącym najdalej wysuniętym przyczółkiem amerykańskim i muzyka która temu towarzyszyła... dzięki niej nigdy nie zapomnę chwili kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy...
    Co do tematu wojny w Wietnamie - sam także nie jestem żadnym znawcą. Nie wiem nic ponad to, co nakazuje zwykła ludzka przyzwoitość każąca nam pamiętać o tragedii i jej ofiarach, oraz ponad to czego potrzebowałem do jednego czy dwóch opowiadań :)
  • Nazareth 25.03.2016
    Szymon Szczechowicz myślę że moje odczucia związane z tą wojną wynikają między innymi z tego gdzie mieszkam. Tu wspomnienie o niej jest nadal poniekąd żywe. Ojciec mojego koegi, weteran tejże wojny powiedział mi kiedyś: "To była najgłupsza rzecz jaką nasz rząd kiedykolwiek zrobił. Nie było tam chwały, którą pokazują w filmach, tylko strach, krew i dżungla. To nie była nasza wojna, nas tam wogóle nie powinno być." Te słowa zapadły mi w pamięć. Podobnie jak jego utkwione w przestrzeń spojżenie i pusty głos. Odpowiedziałem mu, że to nie jest zbyt popularna opinia. Dalej na mnie nie patrząc odrzekł: "Gówno mnie to obchodzi. Tych gówniarzy, którym by się nie spodobała tam nie było. Nie mają więc prawa do żadnej opinii"
  • Nazareth może nie jest to popularna opinia, jednak osobiście także uważam, że wojna ta była tragedią, która nie powinna mieć miejsca. Ta interwencja była wielką porażką rządu amerykańskiego, a przedłużanie kampanii tylko ją przypieczętowało. Tak jak i propaganda, która pchała tych młodych chłopaków do wojska na ochotników.
  • Nazareth 25.03.2016
    Szymon Szczechowicz Ochotników w późniejszych latach było tam naprawdę niewielu. Pobór był obowiązkowy. Chłopcy szli mając nadzieję wrócić o własnych siłach. Nawet ci którzy wracali, mieli rany ukryte głęboko w psychice.
    Kilka lat temu byłem pod Czarną Ścianą w Waszyngtonie - mimo tego, że ludzie przechodzą obok niej nie zwracając na nią większej uwagi to leżą po dnią świerze kwiaty i palą się świece. Pamięć jest nadal żywa. Sama ściana nie wydaje się tak imponująca jak na filmach, która w oku kamery zdaje się ciągnąć w nieskończoność. W pierwszej chwili pomyślałem "to wszystko?". W kolejnej podszedłem bliżej i zacząłem wpatrywać się w wykute drobnym maczkiem imiona i nazwiska. Jest ich tak wiele. Tak wiele, że gdy stoisz blisko, Czarna Ściana wydaje się rozsnąć przybierając rozmiary z ekranu kinowego. To jedno z tych miejsc, które przytłacza ciężarem historii. Może powinno się pisać i kręcić więcej filmów o tej stronie wojny, która trwa długo po ostatnim wystrzale.
  • Nazareth zauważ jednak, że wszystkie te filmy, które wymieniliśmy krytykują wojnę w Wietnamie. To nie jest nędzna propaganda, która ma pokazywać ją od dobrej strony. To oznacza, że jednak jakaś świadomość w umysłach Amerykanów jest i to niekoniecznie pozytywna. I chociaż młodzi szczekają... młodzi zawsze szczekać będą. Nie zauważą okropieństw wojny, póki do tego nie dojrzeją. Oni chcą tylko przeżyć przygodę, postrzelać na wojence, być bohaterem. Nie patrzą na psychikę, morderstwa...
  • Nazareth 25.03.2016
    Szymon Szczechowicz zgadzam się jest to krytyka ale ubrana w bardzo atrakcyjne fatałaszki. Bohaterstwa, walki, wystrzalow szczęśliwych powrotów. Doceniam świadomość o której mówisz ale to tez nie dokonać jest tak jak powinno być
  • Nazareth Na pewno nie jest tak, jak być powinno. Z tym zgodzę się całkowicie, natomiast co do ,,krytyki obranej w atrakcyjne fatałaszki braterstwa, walki i szczęsliwych powrotów"... cóż nie do końca tak jest. Urodzony 4 lipca wrócił na wózku. Czas Apokalipsy - nie wiadomo czy wrócił i stracił praktycznie wszystkich towarzyszy, FMJ - same sceny szkolenia nie zachęcały do wstąpienia do marines. Sama wojna... sam wiesz. Łowca jeleni - nie dość że pokazano co było przed wojną i samą wojnę to jeszcze pokazano psychikę po wojnie... W ładne fatałaszki to ubrane są filmy wojenne z Johnem Waynem, Tora Tora Tora czy Działa Nawarony. Filmy o Wietnamie (te przytoczone przynajmniej) starają się właśnie fatałaszki zdzierać. Tak mi się wydaje przynajmniej...
  • Nazareth 25.03.2016
    Szymon Szczechowicz w niektórych miejscach owszem zdzierają ale taka nagość tez może kusić. Nie pamietam już dokładnie wszystkich szczegółów w nich ukazanych być może czas bym odświeżył sobie te filmy. Minęły lata od czasu jak oglądałem je poraz ostatni, moja percepcja wtedy różniła się od dzisiejszej.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania