.

 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • candy 06.03.2019
    Tyle się stało, że aż nie wiem, co pierwsze napisać.
    1: Ada w sumie ma dużo racji. Wiadomo, że nie kopie się leżącego, ale Wiki sama sobie trochę na to zasłużyła. Rozwaliła mnie wierzba płacząca xDD
    2: Kasjan nagle jaki wyrozumiały się zrobił. Może jednak jest w nim trochę empatii.
    3: Kurczę, aż i mnie zabolał ten sms od Aleksa :(
    4: Marcin to w ogóle robi co chce i się niczym nie przejmuje. Dziwny typ.
    5: Proszę, proszę, Aleks też miał przed Wiki tajemnice... wstyd wstydem, ale ona mu się chociaż częściowo przyznała do swojej przyszłości, a on słówkiem nie pisnął... i dziwne, że jego matka w ogóle się odezwała do Wiki więcej niż jednym słowem.
    6: JAK MOGŁAŚ ZABIĆ REMIKA?! :( :(
  • Elorence 06.03.2019
    1. Ada jest głosem rozsądku :D
    2. Kasjan ma tu jeszcze rolę do odegrania.
    3. Aleks jest dość stanowczy... O dziwo, bo zazwyczaj nie umiał zbyt długo wytrzymać bez Wiki.
    4. No właśnie, robi co chce. Za długo ta jego sielanka chyba nie potrwa :D
    5. Tu akurat dużo zrobiła Laura :)
    6. No cóż, ktoś musiał umrzeć :(
  • Adam T 08.03.2019
    Witaj. Tak zajrzałem z sentymentu. Trochę wynotowałem:
    „Słyszę odgłos odmykanych drzwi.” – lepiej „otwieranych”.

    „Ada wzdycha ciężko, po czym[…]” – to już chyba Twoja maniera, to wzdychanie i forma z „po czym”;)

    „Wzdycham cicho, bo to nie Aleks.” – znowu wzdychanie ;)

    „Ada wzdycha ciężko, a potem[…]” – znowu wzdychanie.

    Drugi fragment.
    „W radiu ktoś puścił ckliwą piosenkę.” – ktoś? Czyli kto? Brak konkretów Brzmi tak samo bez sensu, jak: „W radiu leci jakaś piosenka”. Unikałbym ktosiów i jakichś. Musi być konkret. „Z radia dobiega ckliwa piosenka”.

    „– Co z nim?” – tu warto podać, kto zadaje to pytanie. Z treści to dla mnie nie wynika. Akapit kończy informacja o Marcinie, który bębni palcami. I nagle pytanie. Jakby to on pytał.


    „Chłopak bierze wdech, a potem obraca głowę w moją stronę[…]” – zwrotu o braniu wdechu też używasz za często. Mam tu na myśli całość opowieści. Najczęściej, kiedy chce się coś powiedzieć, trzeba nabrać powietrza. To nie jest żadna nowość ani istotna informacja. Wystarczy samo: „Chłopak obraca głowę w moją stronę”. Reszta to balast.

    „Nerwy skręcają mój żołądek.” – to dałbym jako komentarz do: „– Ale wyjdzie z tego, prawda? – Nerwy skręcają mi żołądek”. Żeby dialog był czytelniejszy, bo według mnie można się trochę gubić, a po co?

    „– Wiki, uspokój się – prosi Marcin, łapiąc mnie za dłonie.” – to , że prosi, jest balastem. Prośba zawarta jest w jego wypowiedzi. Prośba, a nawet rodzaj nakazu. Wystarczyłoby spokojnie: „Marcin łapie mnie za dłonie”.

    „Marcin wzdycha ciężko.” – Ty już wiesz.

    „– Dotyka mojej dłoni, ale się wzdrygam.” – właśnie! Żadnego balastu, lania wody. Konkret. Super.

    „Słyszę ciężkie westchnięcie.” – serio? Znowu? ;)

    „[…]ale nie wiem[,] czy się zgodzi” – zjedzony przecinek.

    „– Robiliśmy gorsze rzeczy – przypominam mu.” – balast. Przypominanie zawiera się w wypowiedzi.

    „Biorę głęboki wdech.” – no przecież.

    Trzeci fragment.
    „Owijam sobie wokół palca nitkę, wychodzącą z bluzki” – drobiazg. Nitki nie chodzą;) Ja bym zostawił „nitkę z bluzki”, fajny detal.

    „Biorę głęboki wdech” – a jakże ;)

    „Powinniście porozmawiać[.] [J]ak normalni ludzie” – tak bym to sugerował. Żeby wyeliminować sugerowanie pytania: „ale jak normalni ludzie…?”.

    Czwarty fragment.
    „[…]zależy mi na zobaczeniu Remika. Rozglądam się niepewnie i wtedy go dostrzegam” – i pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to to, że Wiki widzi właśnie Remika! Tu coś należałby zmienić. „Słyszę kroki. Zbliża się do mnie wysoki, chudy, blady mężczyzna”. Czy jakoś tak.

    „od razu się odwracam i zakrywam usta dłonią. Remik śpi” – tu nie rozumiem. Zakrywa usta, bo Remik śpi? Chciała krzyknąć? Nic o tym nie ma. A potem przysuwa krzesło, co wiąże się z bardzo nieprzyjemnym i głośnym odgłosem samego przysuwania. Dziwne to. Poza tym jest o jedno „suwanie” za dużo tutaj: „[…]przysuwam je bliżej łóżka i siadam. Wsuwam dłonie pod uda[…]”.

    Piąty fragment.
    „[…]wepchniętego do przeraźliwie białej pościeli” – dziwnie mi brzmi to wepchnięcie do pościeli. Już lepiej „w pościel” niż „do”. Albo: „owiniętego przeraźliwie białą pościelą”.

    „[…]potrzebuję wtulić się w czyjeś ciepłe ramiona, które są już dla mnie niedostępne” – nie pasuje mi tu „czyjeś”, bo wyklucza dalszą część zdania. Czyjeś oznacza jakieś, bliżej nieokreślone, o tu przecież chodzi o konkretne. Wywaliłbym „czyjeś”.

    „Mrugam powiekami[…]” – podobnie jak „klaszczę w dłonie” jest to masło maślane. Czy można mrugać uszami? Pewnie są spece, ale raczej nie Wiki.

    „Marcin ściera palcami łzy z moich policzków” – zbytnia szczegółowość. Niepotrzebny detal, te palce.
    „Łapię go za nadgarstki, aby odepchnąć jego dłonie” – tu także zbytnia szczegółowość. Poza tym robi się nadmiar zaimków. Brakuje tylko: „Łapię go obiema swoimi rękami za nadgarstki”. Ja bym to tak: „Chcę odepchnąć jego dłonie, ale wtedy nachyla się i mnie całuje”.

    „Odpycham go, zanim wepchnie mi język do ust” – to trochę… trudno mi to nazwać. Po pierwsze zgrzytają czasy. Gdyby było: „Odepchnę go, zanim wepchnie mi język (wiem, ze powtórzenie, ale nie o to tu chodzi), gramatycznie byłoby ok. Ale tak… Krótko mówiąc, źle to wygląda. Ja bym napisał: „Odpycham go – nie chcę w ustach jego języka” albo coś w tym stylu.

    „Dotyka swoich warg, nie spuszczając wzroku z mojej twarzy” – swoich/moich, za dużo tego. Propozycja: „Dotyka swoich warg, nie spuszczając ze nie wzroku”.

    „Marcin zaciska dłonie w pięści, a potem kładzie je na udach. Widzę, że jest wkurzony. Zaciska mocno zęby i wygląda, jakby chciał komuś spuścić łomot” – powtórzenia i drobiazgowość. Propozycja: „Marcin uderza pięściami w uda. Zaciska zęby, jakby chciał spuścić komuś łomot”. Uciąłem moment o tym, że jest wkurzony, bo to wynika z jego zachowania. Chociaż niektórym trzeba, jak łopatą to fakt.

    „Wciągam gwałtownie powietrze do płuc” – ewidentnie cierpisz na niedotlenienie. Odpuść sobie tę wstawkę o płucach, ona nic nie wnosi, poza powtórzeniem.

    „[…]wtrącam się” – ostrej będzie „przerywam mu”.

    „– Pieprz się, Marcin!” – często, słysząc te kwestię w filmach lub czytając w książkach (bo t bardzo filmowa/książkowa kwestia), zastanawiam się, kto tak mówi w realu. Nikt. Tak sadzę. Może się mylę. Już prędzej: „Wal się, Marcin!” albo „Spierdalaj, Marcin!”.

    Szósty fragment.
    „Łamię sobie palce, żeby tylko nie zacząć obgryzać sobie paznokci” – powtórzenie „sobie”, spiętrzanie zaimków. Zostawiłbym: „Żeby nie obgryzać paznokci, wyłamuję sobie palce”. Będzie i dramatycznie, i gramatycznie.

    „Moje wyrzuty sumienia nie pozwalają mi na przejęcie sterów” – moje/mi. Za dużo zaimków. Bez „moje”. To, czyje to wyrzuty, wynika z dalszej części zdania.

    „– Zajmij się czymś” – chodzi tu o to, że nie wiadomo od razu, kto to mówi. Trzeba się domyśleć dopiero po następnym zdaniu. To dla mnie trochę nieczytelnicze. Napisałbym to tak:
    – Zajmij się czymś – odzywa się Ada. Porządkuje właśnie ubrania w szafie.
    Podnoszę na nią wzrok.
    – dwie półki ci wystarczą? – pyta.

    „[…]no chyba, że sama mam to zrobić” – chyba że nie rozdziela się przecinkiem. Już bardziej przecinek po „no”, ale i to zależy od tego, czy ma być płynnie, czy „no” ma być specjalnie zaakcentowane. Tu by taki akcent nawet pasował.

    „Dziewczyna podchodzi” – nie omijaj sztucznie powtórzeń. Akurat tu możesz śmiało powtórzyć imię, żeby nie wyglądało, że nagle piszesz nie wiadomo o kim. Czasem powtórzenie jest, kurna, konieczne. Nawet literackie. Dlaczego się mądrzę? Bo dostałem właśnie swój po korekcie zawodowca. Bajka. Dziesiątki kapitalnych wniosków.


    Siódmy fragment.
    „Drzwi otwierają się praktycznie automatycznie” – bardzo mocne końcówki blisko siebie: -tycznie/-tycznie. Źle to wygląda. Może: prawie automatycznie?

    „Kobieta przygląda mi się dłuższą chwilę, aż wreszcie wpuszcza niechętnie do środka” – bez „aż”.

    „Czuję ból w klatce, który znowu wpycha łzy do moich oczu” – wcześniej masz „moje rzeczy”, gromadzisz zawzięcie zaimki. „Wpycha łzy” też wygląda drętwo. „Czuje ból w klatce, łzy znów napływają”, może tak?

    „Dochodzi do mnie, że[…]” – lepiej „dociera”.

    „Spod ster[t]y wygrzebuję koszulkę chłopaka[…]” – jakiego chłopaka, bo się pogubiłem. Aleksa? Bo wygląda, że kogoś innego. Jeśli Aleksa, to może: „Spod sterty wyciągam jego koszulkę i chowam do torby” (bez „ją”, bo to wiadomo). No i zjadła się „t” w „sterty”.

    „[…]doskonale wiesz[,] o co chodzi” – brak przecinka.

    „[…]Długo mu zajęło[,] nim pojął” – brak przecinka.

    „[…]więc mu pomogłam[,] we współpracy ze specjalistami” – tu opcjonalnie. Jeśli matka pomogła jemu współpracować ze specjalistami, to bez przecinka. Jeśli pomogła mu ona, a do tego pomagali jej jeszcze specjaliści, to wtedy z przecinkiem, bo to będzie wtrącenie.

    „Dopiero teraz dociera do mnie, w jak złej sytuacji znajduje się blondyn” – Jezu, tylko nie „blondyn! Wywal „Aleks” z kwestii matki, tej powyżej, tam spokojnie może być „on”, a zamiast blondyna wstaw „Aleks.

    „Nie chcę wtajemniczać dziewczyny w tę sprawę” – tu lepiej „przyjaciółki, współlokatorki”, nawet powtórzenie imienia będzie wybaczone, tylko nie „dziewczyna”. To podobny rodzaj desperacji, co „blondyn”.
    „[…]mówi podłamany” – skąd Wiki może to wiedzieć? Nie widza się. Może mieć tylko wrażenia: że głos Kasjana brzmi jakoś nie tęgo czy coś, może wyczuwać, ale to wtedy trzeba wyraźnie napisać, nie iść na taki skrót. Tego, że jest podłamany wiedzieć nie może.

    Takie techniczne duperelki. Ale może Ci się przydadzą. Ostatni Agnieszka Gu miała mi za złe, że pochwaliłem jej tekst, zamiast zrobić dogłębną analizę ;))
    Pozdrawiam.
  • Elorence 08.03.2019
    Ooo, Adam! Witaj :)
    Zerknę do tego. Rozdział pisany w silnym stanie emocjonalnym, ale że tyle tego się tu nazbierało.... Niefajnie :(
    Dzięki! I pozdrawiam :)
  • Elorence 08.03.2019
    Jejku, ja muszę kilka rzeczy wyplewić... Straszne to :( Dobra, zerknę na to później, bo zaraz nic nie napiszę :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania