Chcę Cię poczuć.
To tęskno w oczach, rozczochrane włosy, niewyprasowane ciuchy, bladość trupa, sińce pod oczami...
Siedzisz tu codziennie o tej samej porze... O tej samej postawie, w tym samym miejscu, z tym samym wyglądem...
Obserwuję Cię już od kilku dni. Nie wiem jak się nazywasz ani kim jesteś. Wyglądasz na nastolatka, ale w godziny szkolne również tu bywasz.
Kim jesteś, jak Cię zwą, dlaczego tu jesteś.
Mogę jedynie zadawać sobie sama te pytania. Od dziecka byłam tchórzem. Chyba nigdy Cię o to nie spytam.
Następnego dnia nie było Cię. Myślałam, że to może mój zegarek źle chodził, że przyszłam za wcześnie... Jednak czekałam, a Ty nadal nie przybyłeś. Zastanawiam się dlaczego.
Mijały kolejne dni, a Ciebie wciąż tu brak. Nie rozumiem mojego rozczarowania. Dlaczego tym się przejmuję, nawet Cię nie znam... A mimo to codziennie wyczekuje Twej osoby. Na to też nie zdobędę odpowiedzi.
Zwątpiłam, że znów się pojawisz i kolejnego dnia ominęłam to miejsce.
Z dnia na dzień kłucie w klatce narastało. Ten ból... Nigdy czegoś takiego nie czułam. Zastanawiałam się nawet nad pójściem do lekarza.
Gdy wracałam do domu znów mijałam to miejsce, spojrzałam tylko na ławkę, a tam... Byłeś Ty. Serce mi załomotało, uśmiech sam zawitał na twarzy. Nie wiem z jakiego powodu, ale wiedziałam, że chcę znowu Cię tu widzieć. Nie chcę byś znowu zniknął. Chcę przestać być tchórzem. Tak. Odważyłam się. Chciałam do Ciebie zagadać.
Wolnym i niepewnych krokiem szłam w Twoim kierunku. Twoje zimne spojrzenie było skierowane na ziemię. Zbliżałam się coraz bardziej aż w końcu stałam praktycznie nad Tobą.
To, co czułam było nie do opisania. Serce, jakby zaraz miało mi wyskoczyć z klatki piersiowej.
W końcu wydobyłam swoje pierwsze słowo - "Witaj". Ni drgnąłeś. Ust nawet nie otworzyłeś. Odrzuciłeś mnie? Tak po prostu? Nie dając szansy?
Kiedy w końcu przezwyciężyłam tchórzostwo... Tak to miało się skończyć? Nie! Ja nie chciałam się poddać...
Ciągnęłam dalej - "Jesteś tu bardzo często..." i chciałam dotknąć jego ramienia, jednak... Nie mogłam? Moja ręka przez Ciebie przeniknęła. Nie potrafiłam pojąć, co właśnie się stało.
Uniosłeś w końcu głowę. Spojrzałeś na mnie swoimi czarnymi, smutnymi oczami. To było straszne uczucie. Nagle... Zniknąłeś. Od tak. Rozpłynąłeś się. Jak wata w wodzie. Czy byłeś duchem? Zmarłeś tutaj?
Myślałam nad tym co się stało cały czas... Nie potrafiłam się skupić na niczym innym.
Wreszcie zdałam sobie sprawę z odczuć jakie cały czas mi towarzyszyły. Zakochałam się... w zjawie? Nie... Byłeś moją wyobraźnią. Pragnieniami. Wyimaginowaną potrzebą mienia kogoś. Zakochać się we własnej wyobraźni. Aż śmieszne. Lecz... Ciągle mam nadzieję, że istniejesz.
Po jakimś czasie, gdy zapomniałam o całej sprawie, wracałam do domu. Miałam zamiar uczyć się do egzaminów. W rękach niosłam książki.
Przede mną ukazałeś się Ty. Książki wypadły mi z rąk, a łzy same nabierały się w oczach.
Wyciągnęłam rękę do przodu i dotknęłam Twojego policzka. Dotknęłam. Czułam ciepło. Uśmiechnęłam się...
Komentarze (2)
2. O tej samej postawie,- W tej samej pozycji, kurde, skąd ty bierzesz takie zdania?
3. Nie wiem jak się nazywasz ani kim jesteś - po nie wiem przecinek
4.Kim jesteś, jak Cię zwą, dlaczego tu jesteś. - Moim zdaniem, powinny to być trzy zdania z pytajnikami na końcu, po drugie, powtózenie "jesteś".
5. Zastanawiam się dlaczego. - przed dlaczego przecinek
6. Dlaczego tym się przejmuję, -Dlaczego się tym przejmuję.
7.A mimo to codziennie wyczekuje Twej osoby. - przed codziennie przecinek.
Dalej nie chce mi się wypisywać bo jest trochę błędów, a jest naprawdę późno i moje oczy krwawią.
Ogólnie, nawet mi się spodobało, ale też nie do końća.
Jeżeli to jest list, to rozumiem, że Ty, Wy, Twej piszemy z dużej, ale jeżeli jest to zwykłe opowiadanie, takie wyrazy piszemy z małych literek.
Zostawiam 3 i życzępowodzenia w przyszłośći. :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania