chcę do domu

w moim sercu słońce słabnie

księżyc jasny nocny jastrząb

widziałem dziś kruka zły znak

 

śnią się wydarzenia których nikt nie pozmienia

wydarte karty historii

chowają mędrcy o białych włosach jak śnieg

Atlantyda żyje w naszych słabych od kłamstw mózgach

 

aleją kwitnących sadów

gdzie piękno barwi tęczówki na niebiesko

wolniej płynie czas zatrzymany w kroplach chwil

odwieczny strach napędza kalendarz gruby od dat

 

gdy zabraknie wody zaschnie goryczą w gardle

dzień zapłonie drogą do domu

jak prawdy ukryte gdzieś pod kawałkiem ziemi

grubymi szczeblami wyrwany w pogoń do luster weneckich

ujrzeć swoją postać

 

bat spętał stopy pozostały ślady czerwieni na plecach

czy tego jesteśmy warci by kilku mniej znanych

kopali szczęście na padole ukrytej prawdy

 

szukam drogi nie cieszy ziemskie szczęście

którego i tak brakuje

moje niebo istnieje daleko może tuz pod powieką

śmierci nie oszukam a może jednak

 

daj znak mój Panie

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania