chcieć niechcieć, niechcieć chcieć
ja to poprostu robiłam.
Nigdy nie musiałam musieć.
Takie było wtedy moje życie.
Wstawałam rano, szybkie ogarnięcie w łazience, śniadanie, do szkoły, ze szkoły, śmieci, pies, zakupy, trening, lekcje, spacer z przyjaciółkami, rower, dobry film o 20 w Polsacie, kąpiel i książka przed snem.
Nie zastanawiałam się czy mi się chce cokolwiek robić, z dnia na dzień poprostu robiłam.
Cieszyłam się treningami tenisa, dbałam by rakieta miała napięty naciąg, niezużytą owijkę, by piłki były twarde i elastyczne, niesklapciałe.
Nie zastanawiałam się czy chce mi się posprzątać kort po treningu lub po grze, zbierałam piłki, odkładałam rakietę do pokrowca, łapałam za siatkę i ciągnęłam równo po korcie, linia po linii, na nakładkę, a kamyczki pozlepianej gliny skakały pod siatką wygładzająca nierówną powierzchnię. potem się kort polewało by przyklepać, ale nie ciągłym strumieniem, tylko takim, że wsadzałeś w ujście węża dwa palce, aby robiły dobry rozbryzg.
Boże jak ja kochałam tą rutynę.
A potem poznałam Jego. i całe moje dotychczasowe życie legło w gruzach. nim się obejrzałam byłam smutna, rozżalona, rozczarowana, oszukana, wykorzystana, porzucona, zdradzona. To takie uczucie jakby ktoś odebrał ci nie tylko jakąkolwiek radość z życia, jaka w Tobie wcześniej była, ale odebrał ci jakąkolwiek wartość, poczucie, że cokolwiek znaczysz, że dla kogokolwiek możesz być w jakikolwiek sposób cenna.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania