Chłopak z przystanku (Cz2 rozdział3)
Gdy usłyszałam, co powiedziała mi Emily, natychmiast przerwałam to, co robiłam, i ruszyłam w jej stronę. Jednak nic nie mogło mnie przygotować na to, co zobaczyłam.
Tuż za ladą stał Tom, z wyraźnie zniecierpliwionym wyrazem twarzy.
„Mogłam z nim zerwać oko w oko…” – przemknęło mi przez myśl.
Ledwo doszłam do lady, a jego mina zmieniła się na wściekłą. Bardzo wściekłą.
– Hej, Tom...
– MOŻESZ MI TO, DO CHOLERY, WYJAŚNIĆ?!
Rzucił, po czym pokazał mi telefon, niemal wbijając mi go w twarz. Na ekranie widniała wiadomość ode mnie: " To koniec"
– Tom, nie krzycz. Wyjaśnię ci...
– NIE BĘDZIESZ MI MÓWIĆ, CO MAM ROBIĆ, ROZUMIESZ?!
Krzyknął tak głośno, że wszyscy obecni w bibliotece zwrócili się w naszą stronę.
– CO CI NIE PASOWAŁO?! STARAŁEM SIĘ BYĆ JAK CI TWOI IDEAŁOWI Z TYCH ROMANSIDEŁ! A TO WCIĄŻ ZA MAŁO?! TY... TY ZDRAJCZYNI!
W tym momencie coś we mnie pękło. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach, ale zamiast smutku czułam... gniew. Silny, pulsujący gniew.
Zebrałam w sobie całą siłę i wręcz wykrzyczałam to, co od dawna we mnie siedziało:
– JAKIM PRAWEM NAZYWASZ MNIE ZDRAJCZYNIĄ?! TO TY MNIE ZDRADZIŁEŚ!
Zamilkłam na moment, by się uspokoić, po czym kontynuowałam już spokojniej, ale z całą stanowczością:
– Myślisz, że nie zauważyłam? Że nie widziałam tych czerwonych szpilek w twoim przedpokoju, kiedy rozmawialiśmy na wideo? Że nie zauważyłam tych czerwonych stringów na krześle?
Przerwałam, by złapać oddech.
– Z początku nie byłam pewna... Ale wszystko się potwierdziło, gdy zobaczyłam nagą kobietę z czarnymi włosami na twoim łóżku, kiedy wyszedłeś do łazienki. Podczas jednej z naszych rozmów.
Tu przerwałam. Czułam, że siła, która pozwoliła mi to powiedzieć, właśnie mnie opuściła.
Cała biblioteka zamilkła, wszyscy patrzyli się na nas. W międzyczasie Emily przybrała wyraz twarzy, który zwiastował katastrofę. Spojrzałam na Toma – wyglądał, jakby miał zaraz eksplodować.
– Ty... ty wariatko! Już ja cię nauczę!
Uniósł rękę w moją stronę. Miał zamiar mnie uderzyć.
Ale w ułamku sekundy Emily złapała go za nadgarstek i wykręciła mu go bez żadnych ceregieli. Tom zawył z bólu, a na jego twarzy pojawiło się czyste zaskoczenie i panika.
– Jeszcze raz zobaczę cię przy Kate albo w tej bibliotece, i przysięgam, że pożałujesz. Zrozumiano?
Wysyczała mu to prosto do ucha, po czym stanowczym ruchem popchnęła go w stronę wyjścia. Po odgłosach z zewnątrz mogłam się domyślić, że Emily bezceremonialnie wyrzuciła go na chodnik.
Gdy wróciła do środka, jej twarz była poważna, a włosy miała już spięte w kok.
– Dzięki, Emily...
– Dzisiaj masz wolne, Kate.
– Ale Emi...
– Powiedziałam: masz wolne.
Na tym nasza rozmowa się skończyła. Nie mając innego wyboru, spakowałam się i opuściłam bibliotekę.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania