CHMURY według WISŁAWY
Niepospolite są chmury
w codzienności swojej
i w zwyczajności swojej
niepowszednie.
Istnienie niepełne im dane,
mgliste i efemeryczne,
znikąd do nikąd wędrujące.
Ani z flory są ani z fauny,
ani też z ciał niebieskich –
nieprzynależne są chmury i niczyje.
Woda wniebowzięta, lód uskrzydlony -
ale anielstwa w nich nie za dużo,
bo i napsocić ulewnie potrafią.
Z wyobraźnią przestrzenną chmury,
ale całkiem bez dyscypliny.
Tu w dole eon za eonem mija,
kontynenty się snują po globie,
z ognia góry wyrastają,
zieleń w węgiel dojrzewa,
opoki kruszeją i epoki.
A chmury z czasem się nie liczą,
wciąż młode bezczelnie i z wiatrem figlują,
też wiecznym.
Nie dla nich
ciężar, forma czy miejsce stałe pod słońcem -
przyziemne są to przymioty i prozaiczne,
wiążące i ciążące.
Nieważkość wybrały chmury,
ulotność i metafizyczność.
Jak dusze nieśmiertelne,
bieluśkie albo przybrudzone,
błądzą cicho po wysokościach,
a nie śpieszno im do nieba.
Kiedy mnie zdmuchnie wiatr czasu,
nie chcę się w proch obrócić -
chcę się obrócić w chmurę
i zostać między ziemią a niebem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania