Choćby kompletnie głupiego
Wschodzące słońce, sypialniana cisza, śpisz.
Obserwuję drżenie powiek, liczę oddechy, majaczysz.
Dziewczyna z moich marzeń tak by nie spała.
Miałem gości, bezalkoholowe popołudnie zniknęło,
po zamknięciu bramy odpaliłem whiskacza. Kurwa!
Samotność nie ma wieku, imienia, domu. Jest ciężka.
Ołowiane chmury i znikomy deszcz. Moje życie.
To wczorajszy czas, dzisiaj otwierasz oczy i nic.
Milczysz? Rude pukle na napuchniętej cipce i kropla rosy.
Uwielbiam bajki o Szeherezadzie, skarbach Salomona.
Kocham błysk złota, i jego smak.
Wszystko jest złudą, marzeniami wyścielony basen
nie ma wody, zanurzeni we wrzosowiskach tracimy sens,
a ty, kurwa, wciąż śpisz. Powiedz coś.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania