Chocolates

Na osiedlu od bardzo dawna zwanym Młodych, żyli dziad i baba bardzo starzy oboje, mieszkali w blokach przy tej samej ulicy, ale przeciwnej stronie. Zanim do tego doszło, osiedle tak jak i oni było młode, on wtedy był już po przejściach, a ona z przeszłością. Każde samotnie wychowywało dzieci, którym poświęcali cały wolny czas, jaki mieli po pracy. Jej i jemu było bardzo ciężko, jednak starli się jak mogli najlepiej, by dzieciom niczego nie brakowało. Najważniejsze były tylko one i to dla rodziców był cały świat. Podobnie zastępowali brakującego rodzica, choć ich potrzeby dla pociech w ogóle się nie liczyły.

Poznali się przy osiedlowej piaskownicy, kiedy pilnowali najmłodsze dzieci i to one poprzez wspólną zabawę, zapoznały rodziców. Początkowo spotykania dorosłych odbywały się tylko tam, gdzie dzieci się bawiły i uczyły. Wspólne rozmowy i dzielenie się problemami, jakie każdego dnia ich spotykały, sposoby rozwiązywania, zbliżyły ich do siebie. Dzieciom nawet to nie przeszkadzało, czerpały z tej przyjaźni pełnymi garściami. Kobieta zastępowała matkę tym, które jej nie miały, natomiast mężczyzna ojca. Trwało to do czasu, kiedy dorośli pokochali się. Miłość pojawiła się nagle, zaskakując wszystkich, a zwłaszcza samych zakochanych, którym wydawało się, że nic takiego ich już w życiu nie spotka. Jacy oni byli szczęśliwi, tak bardzo pragnęli siebie, nagle mieli kogoś, z kim mogli porozmawiać, przeżyć chwile miłosnych uniesień. Wspierać się nawzajem w dniach gorszych, dzielić się swoją radością i smutkiem, kiedy trzeba było posiedzieć przy chorym dziecku.

Jednak starszym dzieciom z obu rodzin nie podobało się, że rodzice ich już nie są tylko dla nich i mają własne życie. Poprzez swoje zachowanie, a zwłaszcza histerie, doprowadziły do rozpadu jeszcze nieformalnego związku. Kiedy im to się udało, jakie one były z tego powody szczęśliwe, w końcu było tak jak dawniej. Pozornie wszystko tak było, tylko najmłodsze z obu rodzin jeszcze przez pewien czas w tajemnicy przed starszym rodzeństwem biegli by przytulić się do matki czy ojca. Powoli dzieciaki dorastały, zaczęły żyć własnym życiem, rodzice stali się tylko urządzeniem do dawania pieniędzy. Najważniejsze jak zawsze były ich problemy, szczęście, kariera, powodzenie w miłości. Mniej lub bardziej udanie pozakładali własne rodziny i dziadkom przypadła rola wychowywania wnuków. Trwało to do czasów szkolnych, po tym okresie starsi ludzie zostali sami w swoich mieszkaniach. Odwiedziny dzieci i wnuków były coraz rzadsze, aż pewnego dnia ustały. Przyczyną mogła być potrzeba opieki geriatrycznej, nad z dnia na dzień coraz bardziej niedołężnymi staruszkami. Małe ich emerytury nie wystarczały na wynajęcie opiekunki, nawet takiej dochodzącej.

Staruszkowie siedząc samotnie w mieszkaniach mogli jedynie liczyć na towarzystwo radia, lub telewizora. Nikogo żywego wokół siebie nie mieli, na którego pomoc i rozmowę z nim mogliby liczyć. Nawet nie mieli ochoty wyjść przed blok i posiedzieć na ławeczce. Tam mogli zobaczyć swoich rówieśników, jacy jeszcze do niedawna awanturowali się, czy zdradzali siebie. Teraz oni chodzą z sobą pod rękę jak najlepsze małżeństwa, przynajmniej na stare lata pogodzili się i mogą liczyć na wzajemne wsparcie. Nasi bohaterowie niestety na coś takiego nie mogli liczyć, było im wstyd za taki stan rzeczy i byli zbyt dumni by któreś pierwsze przyznało się do…, no właśnie, do czego.

Taki stan trwałby pewnie do końca ich dni, lecz w samotności wspominali wcześniejsze lata, a zwłaszcza te najlepsze, kiedy byli naprawdę szczęśliwi. Było ich przez wszystkie lata tak niewiele, lecz zaczęli żyć nimi, ponieważ niczego innego nie mieli. Przypadkowo, być może było to ich przeznaczenie, prawie jednocześnie przypomnieli sobie usłyszane gdzieś powiedzenie. Kiedy rano się obudzisz i ciebie boli, nie martw się tym, tylko pamiętaj świadczy to, że żyjesz. Dlaczego mieli nie pójść dalej, spędzić z kimś bliskim ostatnie dni, jakie jeszcze pozostały, zacząć mieszkać na kocią łapę, bez oglądania się innych, czyli zrobić jazdę bez trzymanki. Zawsze warto przekonać się czy jest prawdą, że stara miłość nie rdzewieje, a zwłaszcza ta prawdziwa.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania