Chwała
Kto chce być uznany
Będzie zapomniany;
Kto do sławy leci
Chwały swej nie wznieci;
Dzieło tylko wieczne,
Laury zbyteczne;
Wieczność miej na oku –
Doczesność staw z boku.
Kto chce być uznany
Będzie zapomniany;
Kto do sławy leci
Chwały swej nie wznieci;
Dzieło tylko wieczne,
Laury zbyteczne;
Wieczność miej na oku –
Doczesność staw z boku.
Komentarze (52)
Pozdrawiam ?
Będzie zapomniany;”
— zgadzam się, ale w tym sensie, że samo pragnienie uznania nie ocali człowieka przed zapomnieniem. Ludzka wola ma na to niewielki wpływ.
„Wieczność miej na oku –
Doczesność staw z boku.”
— nonsens.
Poczytaj listy Mozarta — nie ma w nich żadnych myśli o wieczności, sama doczesność: kto był jak ubrany, jaką nosił perukę, kto z kim siedział, co jedli, jakim powozem zajechali na miejsce, kto miał dokładniejszy zegarek, a komponował przecież w tym czasie muzykę, jakiej będą słuchać długo po naszej śmierci. Arcydzieła rodzą się z rzeczy przyziemnych.
Na próżno szukasz recepty na geniusza, bo jej nie ma. ?
Dzieło jest wieczne, stąd wieczność, czyli dzieło, miej na oku, a nie handel, z którym wiąże się kompromis. W Mocarcie genjuszu nie słyszę niestety. Niewątpliwie miał niesamowite możliwości, krążą te anegdoty różne. Czy Kochanowski był genjalny? Nie wiem, On musiał pisać dla ludzi tak, by im się podobało. Genjalny był Peiper, który kompromisów nie uznawał, a mało kto o nim słyszał. Dla mnie jak i dla Einsteina i Sedlaka, genjusz to dziecko, które kwestjonuje wszystko, nie ma uprzedzeń i zahamowań i nie dba o opinję.
Twórz tak, żeby Bogu/tobie się podobało, to jest wieczność.
Pozdrawiam ?
Muzyka Mozarta Ci się nie podoba, bo jej nie znasz lub jesteś niewyrobiony muzycznie.
Mozart skomponował ponad sześćset utworów, wątpię, żebyś znał choćby połowę. Przepisać zaledwie taką ilość nut zabrałoby Ci kilkadziesiąt lat. Oczywiście zaprzeczyć powszechnej opinii to jest jeden ze sposobów, żeby zabłyszczeć oryginalnością.
Mnie chodziło o to, że Mozartowi komponowanie przychodziło z taką łatwością, tak naturalnie, iż nie potrzebował się rozwodzić na ten temat w listach do rodziny i znajomych. Tylko miernota rozpisuje się na temat swoich osiągnięć; człowiek prawdziwie wybitny nie potrzebuje tego robić, potrafi zachować dystans do własnej twórczości.
Samo kwestionowanie rozpowszechnionych poglądów, brak uprzedzeń i zahamowań geniusza nie stworzy — trzeba mieć przede wszystkim nadludzką siłę, determinację, umiejętność dostrzegania, czego większość nie zauważa, oraz talent, żeby móc to wyrazić.
Te dwa ostatnie wersy:
„Wieczność miej na oku –
Doczesność staw z boku.”
brzmią pompatycznie i naiwnie. Myśleniem o wieczności nikt się jeszcze nie najadł, natomiast doczesność jest źródłem nieustannej inspiracji.
Domyślam się, że podobnie jak święty Aleksy, wzgardzasz doczesnością, spędzasz cały dzień pod schodami, czekasz z utęsknieniem aż wyleją Ci pomyje na głowę i znajdujesz w tym sens do rozmyślania o wieczności.
Powodzenia zatem — czas ucieka, wieczność czeka. ??
A listy, przedstawiłeś sam w nienajlepszym świetle autora, więc się nie dziw. Ja bym nawet nie zauważył kto był w co ubrany.
Nie szukam recepty na genjusza, to jest Twoja interpretacja.
W dwóch ostatnich wersach nie ma nic o myśleniu, to jest znowu Twoja interpretacja, nie zwróciłeś zupełnie uwagi na moje wyjaśnienie tych wersów.
Ale dobrze, że coś Ci się nareszcie u mnie nie podoba.
>>>> A listy, przedstawiłeś sam w nienajlepszym świetle autora, więc się nie dziw.
Ale właśnie to cenię w Mozarcie — był człowiekiem z krwi i kości, wolał zajadać się ostrygami i popijać je winem, aniżeli rozmyślać o wieczności, która jest jedynie pustym słowem. Wiedział, że po końcowym akcie ludzie nie zapadną się z wrażenia pod ziemię, ale pójdą do domu, będą żreć, kochać się i robić różne rzeczy, o których pisać nie wypada. Dlatego potrafił stworzyć tak dramatyczne, seksowne postacie jak: Zuzanna, Donna Anna, Donna Elwira, Zerlina. Zresztą, kim był w życiu prywatnym jest dla mnie nieistotne — znaczenie ma jego muzyka, która jest najczęściej wykonywana obok muzyki Beethovena i Bacha.
Fortepian i wiolonczela to rzeczywiście nietypowe połączenie. Nie przypominam sobie nic takiego i nie wiem jaki to ma związek z moją opinią. Owszem znam tria na fortepian, skrzypce i wiolonczelę (Mozart napisał dwa, obydwa znakomite) oraz kilka koncertów na wiolonczelę. Wiolonczela to instrument najbardziej zbliżony brzmieniem do ludzkiego głosu, więc nie sądzę, żeby nie pasowała do fortepianu. Zaraz posłucham tej Rachmaninowa: g-moll, Op.19 i podzielę się wrażeniami.
Nie napisałem, że wiersz się nie spodobał; wytknąłem jedynie słaby punkt. Powinieneś przynajmniej docenić szczerość. ?
Czy wiesz który instrument brzmi najgłośniej? Bęben. Dlaczego? Bo jest w środku pusty.
Takie górnolotne określenia nic dla mnie nie znaczą. Życie to mgnienie oka; nie wiem co się stanie jutro: może poznam kogoś ciekawego, może wpadnę pod samochód, nic w życiu nie trwa wiecznie, to co się mam bajać wiecznością. Jakbym słuchał mowy księdza z ambony.
Podaj definicję wieczności, to może w końcu zrozumiem. ⌛?
>>>> Utwory na fortepian i wiolonczelę wykonywane na współczesnych instrumentach są okropne, bo te dwa instrumenty współcześnie nie pasują do siebie akustycznie. A jednak "wyrobieni" ludzie słuchają ich nabożnie. To żałosne.
Bardzo kontrowersyjna opinia.
Żeby się przekonać na własne uszy wysłuchałem właśnie sonaty na wiolonczelę i fortepian g-moll, Op.19 Rachmaninowa na współczesnych instrumentach, dwukrotnie. Znajdziesz na YouTube wiele interpretacji, również wirtuoza wiolonczeli Rostropowicza, bo to popularny utwór.
Otóż sonata wpadła mi od razu w ucho (dosłownie, bo jestem przeziębiony i lewe ucho mam zatkane) — fortepian i wiolonczela współbrzmią doskonale, jakby były stworzone dla siebie: łagodny dźwięk wiolonczeli harmonizuje z fortepianem lepiej niż piskliwe skrzypce. To nie tylko moja opinia; przeczytaj komentarze. Nie sądzę, żeby ludzie poświęcali czas na muzykę, której nie lubią słuchać. Mierna kompozycja nie utrzyma się w repertuarze przez ponad sto lat; czas jest w końcu najlepszym sędzią.
Wiele tracisz jeśli tego nie czujesz. ??
Nieskończoność jest pojęciem abstrakcyjnym znanym mi z matematyki, a na ile dokładnie matematyka opisuje rzeczywistość, to już inna sprawa. Nieskończoność poza matematyką nie ma dla mnie znaczenia, ponieważ nie potrafię sobie wyobrazić, że coś nie ma końca, że coś trwa wiecznie. Urodziłem się w świecie rzeczy skończonych, przemijających, śmiertelnych i nie mam nawet dowodów, czy to jest życie, czy sen❓ ?
Rozważania o wieczności i nieskończoności są dla mnie równie owocne, co dyskusja, ilu aniołów może tańczyć na główce szpilki. ???
Dlatego te wersy brzmią moim zdaniem sztucznie. Przykro mi, ale nie potrafię pisać nieprawdy, teraz żałuję, że w ogóle to napisałem. ?
Niestety nie znam filozofii pana Trentowskiego, ale jeśli Twoja przepowiednia się spełni i będę żyć nieskończenie długo, na pewno poświęcę mu chwilę czasu.?
Jezu... Co za bzdury. Zęby bolą, uszy bolą. Nuty a nie wykonanie... Filharmonia snobizm... Ech
Sorki Pobogu, ale widać że nie masz pojęcia o czym mówisz. Może być tysiące wykonań i tylko jedno Wykonanie. A jak tak lubisz Bacha, to spójrz na zapis nutowy Suity wiolonczelowej nr 1(akurat miałam ją na tapecie). Zobacz, czy są tam jakieś wskazówki co do gry (oprócz tańców - nazw poszczególnych części, do których można się odwołać w celu odnalezienia wskazówek) posłuchaj następnie jak wiele jest interpretacji. Od tempa po dynamikę.
A co do snobizmu – żadne nagranie, żaden kosmiczny nawet sprzęt nie odda wrażeń na żywo w filharmonii, gdzie muzykę odbiera się a całyn ciałem.
Tyle ode mnie. Więcej się nie wtrącam.
>>>> A tak ogólnie, to wiesz co zniechęca do takiej muzyki? To, że nazywają ją "poważną"
Dlatego mądrzy Anglicy nazywają: classical music.
Dziwne, że komitet do spraw poprawności polszczyzny nie wprowadził jeszcze tej zmiany.
Tak, muzyka poważna kojarzy się z grubymi paniami w podeszłym wieku, łysymi facetami o zapasionych brzuchach i cherlawych ramionach, ale ten trend się zmienia: Ivo Pogorelich, Joshua Bell, no i oczywiście Hilary Hahn — zobacz przynajmniej początek (6:40) jej interpretacji Sibeliusa (cały koncert jest cudowny, rzekłbyś: misie polarne tańczące walca ?❄️?)
https://www.youtube.com/watch?v=J0w0t4Qn6LY
Gdybyśmy się rozumieli, moglibyśmy ubić doskonały interes i doprowadzić światową finansjerę do upadku. ??
Bóg pomieszał ludziom w głowach, żeby mogli żyć skromnie i spokojnie. ?
1. Nuty a nie wykonanie. Tak to bzdura, bo ja napisałem akurat odwrotnie ?
2. Ja mówię, że ludzie tam chodzą najwięcej ze snobizmu i tego twierdzenia nie da się ani potwierdzić ani obalić, gdzie tu bzdura? Na żywo pewnie że lepiej, ale Ty wyczytałaś u mnie to, co sama chciałaś. Nie piszę o rzeczach o których nie mam pojęcia, wypraszam sobie.
Fakt. Czyli o jedną bzdurę mniej. Dobre i to.
I już naprawdę znikam.
Oglądałem kiedyś operę Don Giovanni w śmiałej interpretacji: Zerlina w decydującym momencie ściągnęła biustonosz i majteczki, a miała co pokazać. ? Jak znajdę odnośnik to podeślę...
Osobiście najbardziej lubię słuchać muzyki w sali koncertowej ze względu na kontakt z wykonawcą i publicznością. Najlepszy sprzęt audio nie dorównuje akustycznie koncertowi na żywo.
Niestety, to jest rzadko możliwe, dlatego normalnie słucham muzyki przez słuchawki, z zamkniętymi oczami: wtedy wygląd wykonawcy nie ma znaczenia, wszystko wygląda przepiękne, bo jestem w Niebie. ☁️?
>>>> Zobacz, czy są tam jakieś wskazówki co do gry (oprócz tańców - nazw poszczególnych części, do których można się odwołać w celu odnalezienia wskazówek) posłuchaj następnie jak wiele jest interpretacji. Od tempa po dynamikę.
Faktycznie, Bach był bardzo oszczędny w adnotacjach; może dlatego, że używano wtedy jednakowej formuły i szczegółowe instrukcje były zbyteczne.
Polecam na ten temat znakomity wykład nieodżałowanego Leonarda Bernsteina; mało kto potrafi dziś opowiadać tak zajmująco:
https://www.youtube.com/watch?v=9ZX_XCYokQo
Zgadzam się, że zarzucenie systemu analogowego było olbrzymim błędem.
W systemie analogowym masz oryginalny dźwięk plus analogowy szum; w systemie cyfrowym masz nieoryginalny dźwięk plus cyfrowy szum (niedokładność podczas próbkowania). Oczywiście system cyfrowy ma swoje zalety: powielanie, obróbka, przechowywanie, ale czemu nie używać obydwu systemów naprzemiennie?
Mam kolekcję ponad trzystu kaset magnetofonowych nagrywanych w latach 1986-1996, której żadne płyty kompaktowe nie zastąpią.??
Całe szczęście złota płyta zabrana w kosmos na pokładzie Voyagera w roku 1977 zawierała analogowe nagrania szesnaście i dwie trzecie obrotu na minutę. Znajdowały się na tej płycie utwory Bacha oraz niestety Mozarta, którego nie lubisz.
Tak na wypadek, gdyby kosmici nas zapytali: co robiliście tyle czasu na Ziemi? ?
Fakt, ostro poszła, ale z kobietami tak bywa — czy można je zrozumieć?
Jednak są piękne i dlatego należy im wybaczyć. ??
Nie żartujmy. Twoje autorytarne założenia nieraz obrażają ludzi o innym guście czy opiniach. Powiedzmy więc, że masz teraz po prostu z kontropinią do której mam prawo . Wymieniłam dwie bzdury, które były na wierzchu. Nie znaczy że jedyne. ;)
I oczywiście – bzduraj sobie do woli. Każdy ma do tego prawo.
o, ja widzę w kobietach znacznie więcej, ale w tym wypadku nie było potrzeby wygłaszać na ich temat całej mowy pochwalnej. ?
Rozumiem jednak, że chodziło o to, aby tworzyć dzieła ponadczasowe niezależnie od trendów i nie zwracając uwagi naa krytykę. Tu się zgodzę.
Coś co dziś uważane jest za chłam, jutro może być cytowane i odwrotnie. Ważne, żeby n sprawiało radość a jeśli jeszcze ktoś powie, że też mu się podoba to dodatkowy bonus.
"Gwiezdne wojny" są moim zdaniem takim dziełem ponadczasowym ale nie dlatego, że przedstawiają daleką przyszłość a dlatego, że poruszają ponadczasowych tematów. Intrygę polityczną, bohaterskość, duchowość, konflikt zbrojny między hegemonem i rebeliantami.
(Jar Jar Bings to Sith Lord)
A dzisiaj Tokarczuk? Dla mnie to słabe, ale tylko to, co słabe z literatury "poważnej" może zdobyć poklask, również krytyki.
Gwiezdne Wojny, cenił je Andrzej Żuławski (zresztą moim zdaniem najlepszy pisarz współczesny, a kto go czytał?), więc złego słowa nie powiem.
Pozdrawiam ?
Pozdrawiam
Pozdrawiam ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania