Ciągle obok
Przebieg nieplanowany, przybrały sprawy
Wciąż nie dla siebie, jesteśmy w oddali
Zawsze jest coś co stanie między nami
By pokonać to, chyba sił nam nie starczy
Nigdy nie dowiemy się, jak być mogło
Nie spełni się sen, na zawsze osobno
Przeszłością naznaczeni, jesteśmy ostrożni
Lepiej czuć się bezpiecznie niż obrać nowe tory
Zamknięci w światach, wtłoczeni w bieg wydarzeń
I tylko czasem, zdajemy sobie sprawę
Że coś, ucieka bezpowrotnie
Nie spełnia się to czego każdy z nas pragnie
Pojawia się ktoś inny z zwiększą determinacją
Dam pobyć mu przy mnie, odkryję swoje karty
Choć wiem, że co robię, nie do końca uczciwe
Brnę w to bo mogę, jestem niecierpliwy
To ciągłe czekanie, zabija mnie powoli
Nie mam sił na walkę, nie jestem wszechmocny
Choć to co wartościowe, przychodzi z czasem
Ile razy mam się podnieść, przygniatany głazem
Wolę więc wybrać, ścieżkę prostszą
Umysł wyprać, z myśli o Tobie
Świadomość mnie dręczy, uciekającego czasu
Nie będę żył wiecznie, chcę być na swój sposób
Porzucić patetyczne myślenie o szczęściu
Dla bardziej przyziemnej sfery stworzyć przestrzeń
Co z tego wyjdzie, sam tego nie wiem
Nim skończę w Styksie, chciałbym się dowiedzieć
Dość więc podchodów i ciągłych uników
Znalazłem powód, niech mnie przenika
Ruszam w nieznanie, niech świat mnie prowadzi
Nie mówię amen, co ma niech się wydarzy
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania