Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Cień katowickiej damy.
Cień Katowickiej Damy: Ułamek Prawdy
Grudzień 1982. Mroźny wiatr niósł po Katowicach zapach węgla i lęku stanu wojennego. Kapitan Stanisław Górski, milicjant z powołania, a nie z partyjnej łaski, stał nad ciałem Ireny Kowalczyk. Piękna, wpływowa działaczka młodzieżowa, znaleziona martwa w swoim mieszkaniu. Morderstwo. Ale to, co naprawdę mroziło krew w żyłach Górskiego, to widok: na jej piersi leżała czerwona orchidea, a obok niej – elegancki, rzeźbiony nóż. Nóż, który znał.
Sprawa śmierdziała od samego początku. Zbyt wiele wpływowych nazwisk kręciło się wokół Ireny. Jej związki z tajemniczym "Klubem Orchidei" – nieoficjalnym zgrupowaniem partyjnych elit, artystów i biznesmenów, którzy cieszyli się względną swobodą w opresyjnym systemie – były powszechnie znane. Ktoś z bardzo wysokiej półki chciał, by sprawa została zamieciona pod dywan. Górski czuł na karku oddech pułkownika Kozłowskiego, jego przełożonego, człowieka o oczach bez wyrazu i zbyt lojalnego wobec partyjnej linii.
Pierwsze tropy prowadziły do Andrzeja Króla, genialnego, lecz niestabilnego psychicznie rzeźbiarza, znanego z obsesji na punkcie orchidei. Król miał romans z Ireną i był ostatnią osobą, która widziała ją żywą. Ale Górski, wietrzący spisek, nie wierzył w tak proste rozwiązanie. Im głębiej kopał, tym więcej pojawiało się sprzeczności. Alibi Króla, początkowo solidne, zaczęło pękać. Okazało się, że rzeźbiarz miał dostęp do narzędzi, które mogły posłużyć do zabójstwa.
Kluczem okazała się być szara eminencja "Klubu Orchidei" – Krystyna Woźniak. Elegancka, pozornie niegroźna dama, która zza kulis pociągała za sznurki, wykorzystując swoje wpływy i koneksje. To ona stała za wieloma „nieczystymi” interesami Klubu. Górski odkrył, że Irena Kowalczyk natknęła się na dowody przestępstw finansowych i korupcji, w które zamieszani byli członkowie Klubu, z Woźniak na czele. Chciała to ujawnić.
Nóż rzeźbiarski był w rzeczywistości własnością Króla, ale został użyty przez kogoś innego – przez Marka Kowalskiego, oficera milicji, który był głęboko wplątany w sieć Klubu Orchidei. Kowalski, cyniczny i ambitny, był prawą ręką Krystyny Woźniak, odpowiedzialnym za "brudną robotę". To on, na rozkaz Woźniak, zabił Irenę, aby uciszyć ją i chronić interesy Klubu. Zrobił to w taki sposób, by wina spadła na niestabilnego Króla.
Prawda wybuchła na jaw podczas dramatycznej konfrontacji w pracowni Andrzeja Króla. Górski, wspierany przez młodych milicjantów, obnażył spisek. Król, choć chory, nie był mordercą. Został zmanipulowany. Krystyna Woźniak i Marek Kowalski zostali aresztowani.
Górski odniósł zwycięstwo, ale smakowało ono gorzko. Wiedział, że uderzył w wierzchołek góry lodowej. Że system, który chronił takich jak Woźniak i Kowalski, był głęboko zakorzeniony. Wiedział też, że czerwona orchidea to symbol nie tylko piękna, ale i zgnilizny, która toczyła PRL od środka.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania