Cień: rozdział 1
Był jesienny wieczór, kiedy detektyw wracając do domu zauważył zza rogu upadające zwłoki mężczyzny. Od razu podbiegł, ale nie było niczego, ani nikogo podejrzanego. Dzwoniąc na policję, założył rękawiczki i zaczął przeszukiwać ciało.
-Witam, z tej strony detektyw Ageton. Proszę przyjechać na skrzyżowanie dwie przecznice na północ od was.
-Dobrze już wysyłam dwóch policjantów, a co się stało?
-Mamy morderstwo. Mężczyzna podejrzewam około trzydziestki, szczupły, włosy brązowe. Śmierć nastąpiła najprawdopodobniej poprzez ugodzenie noże trzy razy w brzuch i raz w klatkę piersiową.
Jedyne rzeczy jakie znalazł to paczka papierosów, zapalniczka i portfel, w którym był dowód osobisty, dwie karty kredytowe oraz pieniądze.
-Morderca nic nie zabrał, więc to nie był napad ze skutkiem śmiertelnym, tylko zwykłe morderstwo.- cicho powiedział do siebie, po czym wstał i przeszukał okolicę. Nic. Po mordercy żadnego śladu. Policja przyjechała w około dziesięć minut, ponieważ posterunek znajdował się niezbyt daleko.
-Jest narzędzie zbrodni lub sam zbrodniarz?- pytając się detektywa lekko się uśmiechnął.
-Po mordercy nie ma nawet śladu. Więc to będzie ciekawe. Zaczynam od jutra. Do widzenia oraz dobranoc.- kończąc zdanie odwrócił się i poszedł do domu.
Następnego ranka w gazetach i telewizji cały czas mówiono o wczorajszym morderstwie. Zjadł śniadanie i wyszedł do pracy. Tam jak zawsze ludzi dużo, więc trzeba się przeciskać. Wszedł do swojego pokoju i zobaczył na biurku akta z napisem "Cień".
-Co to jest?- mówiąc sam do siebie, nie zauważył, że za nim stoi jedna osoba.
-Tak właśnie to twoja sprawa.
Słysząc te słowa od razu się obrócił, jednakże nikogo tam nie było. A akta zniknęły mu z biurka.Nie wiedział co się stało, więc poszedł zapytać innych czy coś wiedzą, jednak oni nie byli w stanie wyjaśnić żadnych akt. Wzbudziło to w nim lekkie przerażenie. Zapominając o nich pojechał na wczorajsze miejsce zbrodni by się czegoś dowiedzieć.
Komentarze (21)
"poprzez ugodzenie noże " - nożem
" Policja przyjechała w około dziesięć minut, ponieważ posterunek znajdował się niezbyt daleko." - jak na taką bliskość to trochę długo.
"-Jest narzędzie zbrodni lub sam zbrodniarz?- pytając się detektywa lekko się uśmiechnął." - ale kto? Najbliższy męski podmiot to posterunek, ale te chyba nie mówią.
"Zjadł śniadanie i wyszedł do pracy. Tam jak zawsze ludzi dużo, więc trzeba się przeciskać." - domyślam się że autor miał w głowie wizję z amerykańskich filmów - główna sala posterunku, tłok, co chwila dzwoni telefon, policjanci przechodzą z miejsca na miejsce mijając nieodłączną przezroczystą tablicę z mazakami i szklane drzwi pokoi. Ale w tak lakonicznym opisie jak teraz wcale tego nie widać. Można nawet pomyśleć, że chodziło o tłok po drodze do pracy.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania