ciepło-zimno
Może powinnam się oswoić z samotnością?
Może już jestem oswojona?
Tylko nie brak mi fizycznej nieobecności,
A ufność moja — jak kartka poklejona.
Nie szukam już światła,
Tu rządzi ciemność ulicy.
Twoje słowa, niczym wiertła,
Rozpruły ściany mojej kamienicy.
Wpadłeś do mnie z krótką wizytą,
Pasowaliśmy do siebie jak dwie połówki zegara.
Wydawałoby się… a okazałeś się raną przykrytą,
Strasznie głupia ta moja nadzieja i wiara.
Skrupulatnie dobieram teraz ludzi,
Tobie uchyliłam furtkę.
Jest coś w tobie, co mnie nie nudzi —
Teraz muszę ubrać kurtkę.
-ciepło-zimno
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania