ciężar

Ponieważ póki słowa "odchodzę" nie opuściły moich warg, byłam spętana wiecznymi łańcuchami.

Nie zdolna najmniejszego ruchu.

Jednocześnie przede mną metalowe pręty odgradzały mnie od takich słów jak "szczęście" i "spokój".

Jak mogłabym odczuwać te stany, gdy metal wbijała mi się w skórę?

Zostawiała rany, wyżłobienia w skórze.

Paliła żywcem.

Niewyobrażalne napięcie wypełniało moje ciało.

Budziło mnie nocami.

A podobno to tylko słowa.

Nic nie znaczące.

Jednak wypowiedzenie ich kosztowało mnie więcej, niż mogłabym przyznać.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania