ciężar
Ponieważ póki słowa "odchodzę" nie opuściły moich warg, byłam spętana wiecznymi łańcuchami.
Nie zdolna najmniejszego ruchu.
Jednocześnie przede mną metalowe pręty odgradzały mnie od takich słów jak "szczęście" i "spokój".
Jak mogłabym odczuwać te stany, gdy metal wbijała mi się w skórę?
Zostawiała rany, wyżłobienia w skórze.
Paliła żywcem.
Niewyobrażalne napięcie wypełniało moje ciało.
Budziło mnie nocami.
A podobno to tylko słowa.
Nic nie znaczące.
Jednak wypowiedzenie ich kosztowało mnie więcej, niż mogłabym przyznać.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania