Ciężarek
Usłyszałem kiedyś piękną myśl, mówiła ona, że każdy człowiek powinien mieć marzenia. Dążąc do ich spełnienia staje się on lepszy. Wzbogaca swoją wiedzę i umiejętności. Mogę i siebie zaliczyć do takich ludzi, ja też mam jak na razie jedno niespełnione pragnienie. Staram się, z całych sił je zrealizować, pracując po czternaście godzin dziennie. Pomaga mi w tym żona zatrudniona na jednym etacie. Dodatkowo jeszcze chałturzy po godzinach. Prawie wszystkie zarobione pieniądze odkładamy na zakup naszego własnego z konieczności malutkiego mieszkanka. Trudzimy się tak już dziesięć lat i niestety końca jak na razie nie widać. Mięliśmy jednak jak do tej pory trochę szczęścia, w dążeniu do zrealizowania celu. Nie połakomiliśmy się i nie wzięliśmy wtedy taniego kredytu we frankach. Teraz pewnie nasze długi byłyby wyższe niż to, co do końca życia zarobimy.
Obecnie zajmujemy mały pokoik w domu teściowej, nie przeszkadza nam wspólna łazienka i kuchnia. Nas praktycznie w miejscu zamieszkania nie ma, nawet w dni ustawowo wolne od pracy obydwoje pracujemy. Lecz to w zwykły roboczy przedświąteczny dzień odebrałem telefon od teściowej.
- Gdzie jesteś.
- Jestem jak zwykle w pracy – odpowiedziałem.
- Bogna ma całą nogę w gipsie trzeba ją przywieźć.
Bogna to moja trzydziestoletnia szwagierka wyjątkowo dbająca o siebie i nikogo poza sobą nie zauważa. Jedynie dostrzega tych, co chce i sytuacje, w których ma możliwość coś dla siebie zyskać. Pojecie empatii jest z jej strony obce chyba, że chodzi o nią. Wybitnie manipuluje mamusią ma w tym wieloletnie doświadczenie. Teraz też przedzwoniła do niej i nakłoniła ją do załatwienia jej transportu. Bognie mogłem odmówić, a mamusi niestety nie.
Zwolniłem się u szefa, zgodził się pod warunkiem. Dzisiejszą dniówkę ma gratis, całe siedem godzin mojej pracy diabli wzięli. Jeszcze wszystkie dni świąt Bożego Narodzenia przypadające za dwa dni, przepracuję za wynagrodzenie w wysokości dni roboczych.
Cały w „skowronkach” jadę po Bognę do galerii handlowej w mieście wojewódzkim, tam na mnie czeka. Godziny szczytu mijają mi na staniu w korkach, w końcu wjeżdżam na parking galerii. Zaraz po zatrzymaniu auta, dzwonię do szwagierki i podaje jej poziom i numer zajmowanego miejsca. Wysiadłem z samochodu i się rozglądam. Chciałem jak ją zobaczę, pomachać jej, żeby mnie szybciej dostrzegła. Stałem i rozglądałem się już dłuższą chwilę.
Nagle dostrzegam w oddali pod ścianą parkingu, przemykającą charakterystyczną postać. Początkowo prędkość mnie zmyliła, Bogna porusza się wyjątkowo wolno, a tu taki sprint. Zamykam samochód i biegnę za nią. Serce mi z wysiłku chce wyskoczyć z klatki piersiowej. Płuca kują od szybkiego oddechu, nieprzyczajone do takiego wysiłku. Cholera myślę sobie, przez ten bieg wyląduję na oddziale ratunkowym. Całe szczęście, że w Polsce ostatnio jest popularne okradanie kalek. Inaczej ochrona pewnie zastrzeliłaby mnie na miejscu. Wybiegam za wysokiego auta, prosto pod pojazd kierowany przez kobietę. Zahamowała prawie w miejscu i na mnie krzyczy.
- Dzieci trzeba pilnować, a nie biegać za nimi po wielopoziomowym parkingu.
Z trudem łapiąc oddech, odpowiadam.
- Te dziecko jest w wieku pani i ma rozmiar odzieży pięć razy X i do tego jeszcze L.
Panie w szale przedświątecznych zakupów robią się strasznie nerwowe i tej też to się udzieliło. Zwróciła się do mnie słowami, z których najbardziej taktownym było jedno Baranie. Pobiegłem skrótem i dogoniłem mknącą Bognę. Kończącą właśnie piąte okrążenie na tym poziomie. Udało mi się to tylko, dlatego że jeszcze głośno wołałem. Akustyka pomieszczenie zwielokrotniła moje darcie, szwagierka wyhamowała. Oddychając bardzo głęboko, doszedłem do niej. Pokonując potworne zmęczenie, z wysiłkiem powiedziałem, pokazując jednocześnie ręką.
- Samochód stoi pod numerem C 80, podejdź tam, a ja w tym czasie opłacę parking.
Oszalałe serce chciało wyskoczyć z klatki piersiowej, jak szedłem dokonać płatności. Bogna w tym czasie ponownie rozpoczęła bieg o kulach, nie przeszkadzała jej jedna noga w gipsie. Jak powróciłem z wizyty przy automacie, z zapłaconym postojem, jej przy samochodzie nie było? Gnała dalej wzdłuż betonowych ścian, siły na bieganie za nią nie miałem. Spokojnie czekałem przy aucie jak będzie przebiegać przypadkiem w pobliżu. Byłem cierpliwy spokojnie patrzyłem, gdy mnie kilka razy mijała. Dopiero jak uspokoiłem oddech, to ją zawołałem i zapakowałem do samochodu.
W żaden sposób nie potrafiła wyjaśnić powodów biegania. Prawdopodobnie w tej galerii doświadczyła, jakiegoś przedświątecznego szału ogarniającego ludzi. Przynajmniej podróż powrotna odbyła się bez problemów i święta bożonarodzeniowe szybko minęły mi w pracy. Natomiast przez cały ten czas Teściowa nadskakuje niedysponowanej córeńce, dogadzając jej we wszystkim.
Komentarze (1)
" Mogę i siebie zaliczyć do takich ludzi, ja też mam jak na razie jedno niespełnione pragnienie." - przecinek po "mam", "razie" ( o ile liczyć jako wtrącenie), "jedno"
"Staram się, z całych sił je zrealizować, pracując po czternaście godzin dziennie. " - bez pierwszego przecinka
"Prawie wszystkie zarobione pieniądze odkładamy na zakup naszego własnego z konieczności malutkiego mieszkanka." - przecinek po "własnego", "malutkiego"
"niestety końca jak na razie nie widać. " - przecinek po "niestety"
"Mięliśmy " - mieliśmy
"Mięliśmy jednak jak do tej pory trochę szczęścia, w dążeniu do zrealizowania celu." - przecinek po "jednak", "pory", i wydaje mi się, że brak przecinka po "szczęścia"
"nawet w dni ustawowo wolne od pracy obydwoje pracujemy" - przecinek po "pracy", poza tym to "pracy i pracujemy" w jednym zdaniu nie wygląda dobrze
"Lecz to w zwykły roboczy przedświąteczny dzień odebrałem telefon od teściowej." - dużo tych określeń dnia, powinny być zresztą oddzielone przecinkami, poza tym przecinek po "dzień"
"Gdzie jesteś." - "gdzie jesteś?"
"Jestem jak zwykle w pracy" - przecinek po "jestem", "zwykle"
"Bogna ma całą nogę w gipsie trzeba ją przywieźć." - przecinek po "gipsie"
"Bogna to moja trzydziestoletnia szwagierka wyjątkowo dbająca o siebie i nikogo poza sobą nie zauważa. " - przecinek po "szwagierka", poza tym druga część zdania brzmi trochę dziwna w połączeniu z wcześniejszą. wg mnie powinno być "i nikogo poza sobą niezauważająca"
"Jedynie dostrzega tych, co chce i sytuacje, w których ma możliwość coś dla siebie zyskać" - tego też nie rozumiem. "tych" w znaczeniu, że ludzi czy po prostu źle sformułowane zdanie?
"Pojecie empatii jest z jej strony obce chyba, że chodzi o nią." - wg mnie "pojęcie empatii jest z jej strony obce" źle brzmi. proponuję "pojęcie empatii jest jej obce", ale jak uważasz. poza tym przecinek po "obce" i brak przecinka po "chyba"
"Wybitnie manipuluje mamusią ma w tym wieloletnie doświadczenie. " - przecinek po "mamusią"
"Teraz też przedzwoniła do niej i nakłoniła ją do załatwienia jej transportu" - to brzmi, jakby Bogna zadzwoniła do mamy i załatwiła transport nie sobie, a właśnie mamie. wiec wydaje mi się, że zamiast "jej" powinno być "sobie"
"Cały w „skowronkach” jadę po Bognę do galerii handlowej w mieście wojewódzkim, tam na mnie czeka. " - przecinek po "skowronkach"
"szwagierki i podaje jej poziom i numer zajmowanego miejsca" - dwa "i" w jednym zdaniu również wg mnie dziwnie wyglądają, drugie można by zastąpić np "oraz"
"dzwonię do szwagierki i podaje jej poziom i numer zajmowanego miejsca. Wysiadłem z samochodu" - mieszasz czasy
"Chciałem jak ją zobaczę, pomachać jej, żeby mnie szybciej dostrzegła. " - a to wg mnie też mnie brzmi po polsku. jakoś nie pasuje mi konstrukcja zdania. w mojej opinii, można by zapisać je tak: "Chciałem pomachać jej, jak ją zobaczę, żeby szybciej mnie zobaczyła". oczywiscie, zrobisz, jak uważasz, to moja uwaga.
"rozglądam. Chciałem jak ją zobaczę, pomachać jej, żeby mnie szybciej dostrzegła. Stałem i rozglądałem się już dłuższą chwilę." - powtórzenie "rozglądam"
"Nagle dostrzegam w oddali pod ścianą parkingu, przemykającą charakterystyczną postać." - "przecinek po "oddali", "przemykającą". ewentualnie można zrobić przecinek po "Dostrzegam", jako wtrącenie
" Płuca kują od szybkiego oddechu" - "kłują"
"Cholera myślę sobie, przez ten bieg wyląduję na oddziale ratunkowym. " - przecinek po "cholera"
"Wybiegam za" - zza
"Te dziecko" - to dziecko
"najbardziej taktownym było jedno Baranie" - a tu wg mnie po "jedno" powinien być myślnik
"Pobiegłem skrótem i dogoniłem mknącą Bognę. Kończącą właśnie piąte okrążenie na tym poziomie" - z tego chyba powinno być jedno zdanie, wiec zamiast kropki po "Bognę", przydałby się w tym miejscu przecinek.
"Jak powróciłem z wizyty przy automacie, z zapłaconym postojem, jej przy samochodzie nie było?" - a to co? nie wygląda dla mnie jak pytanie. jakaś pomyłka przy pisaniu?
" Spokojnie czekałem przy aucie jak będzie przebiegać przypadkiem w pobliżu. " - przecinek po "aucie"
" Spokojnie czekałem przy aucie jak będzie przebiegać przypadkiem w pobliżu. Byłem cierpliwy spokojnie patrzyłem, gdy mnie kilka razy mijała. " - powtórzenie "spokojnie", ponadto przecinek po "cierpliwy"
"Dopiero jak uspokoiłem oddech, to ją zawołałem i zapakowałem do samochodu." - przecinek po "dopiero"
"Prawdopodobnie w tej galerii doświadczyła, jakiegoś przedświątecznego szału ogarniającego ludzi." - bez przecinka
W zasadzie nie wiem, co myśleć o tym tekście. Dość dziwny, szczególnie jeśli biorąc pod uwagę tak nagły przeskok z tematyki na wstępie, do tej końcowej, w ogóle się nie orientuję w tym. Fragment raczej nie przypadł mi do gustu, trochę przeszkadzała mi udziwniona - wg mnie - konstrukcja zdań, słowa, które niby poprawnie, ale zastosowane raczej w nieodpowiednich miejscach, no i mieszanie czasów, teraźniejszego z przeszłym. Ponadto, brakuje mi opisów zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Jakoś tekst mnie nie porwał.
Zostawiam 2/5, życzę powodzenia w dalszym pisaniu i pozdrawiam ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania