ciężki przypadek

nurtuje mnie (właściwie dręczy)

aspekt przypadku w statystyce -

na ile sami wybieramy

spośród składników zbioru `życie`;

a ile trafia się przypadkiem,

ile przez błąd `okoliczności`.

brakuje naukowych metod,

by przez skracanie wzór uprościć.

 

w grupie badawczej jest kawaler -

syn mu się trafił przez przypadek,

choć jego mamę przezorności

od dziecka uczył mądry dziadek

ten, co przypadkiem poznał babcię

kiedyś na miejskim zieleniaku

i nazwał babcię opatrznością,

wynalezioną w korcu maku.

 

okoliczności im sprzyjały -

ich wozy konne bok w bok stały.

 

inna badana miała wszystko,

poukładane metodycznie.

znalazła w sama porę miłość,

wzorcową w zbiorze, mówiąc ściśle.

pech ją omijał wielkim łukiem,

lecz wyjechała do wód latem -

przypadek znalazł w zbiorze lukę

i jej wybranek spotkał magdę.

 

okoliczności im sprzyjały -

w bliskim sąsiedztwie rzecz się działa.

 

wzór się nie skraca - lecą lata

magdy i wspomnianego pana,

bo nie przypadkiem drzwi pomylił,

tamtego dnia, z samego rana.

bo ciut za dużo nocą popił,

gdy żona u wód, pustka w chacie...

wiec go poniosły w miasto nogi

i zakotwiczył przy sąsiadce,

 

która przypadkiem była sama -

w badanej grupie - nowy dramat.

 

na okoliczność zatem badan,

wybrałam sama - swój przypadek -

do analizy, obserwacji..,

jak się do tezy ma mój dziadek,

sąsiadka, miłość, fart, wybory...

i okoliczność, ze badana

weszła z badaczką w pewne spory

i odmówiła umieszczania

 

w elaboracie `naukowym`,

który przypadkiem wpadł do głowy.

 

________________

Sierpień 2014

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania