ciężkostrawny
jak wiesz znam miasto bardów i maczet
ostrych niczym sos chili wtryskiwany do burgera
przeładowanego ofiarami derbów
tych sportowych rzecz jasna
znam miasto
rozpostarte we wnętrzu śmieciowej buły
totalne zwarzywienie wyklucza reakcję na akcję
przemoc
krew wypływa bokiem z majonezem
jedziemy więc uwikłani w gęstość
szyby skody są skropione kropidłem listopadowego dziada
dlatego świat zewnętrzny tworzą zniekształcenia
rozlane plamy parasoli
czerń żab
tymczasem kierowca ojciec milknie
jego gul bije rekord mamuciej
mam dziesięć lat a już unikam myślenia o mechanizmach zachowania
to proste
korek zepsuł pogodę ducha i prognozy
na jutro
Komentarze (9)
Lęk przed komunikacją - lepszy korek, ironia co do maczet, trywialność epoki zbiorowej konsumpcji, deprecha od dziecięcia, plamy parasoli, listopad dziad, czerń żab, ech... zazdroszczę, bdb wiersz.
Świetny wiersz.
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania