Cisza

W zaparowanej szybie odbija się cień

Twojego milczenia

A było tak dobrze

Stokrotki zuchwale prężyły łodygi

W tęsknocie za słońcem

Drzewa powoli tańczyły

W rytmie śpiewu ptaków

Zapadł zmierzch

I cisza stała się niemal bolesna

 

Z zachwytem przeglądałam się

W twoich powiekach

W zębach trzymając spokojny sen

Teraz chucham na szybę i czekam

Spoglądam przez okno i wiem

 

Dlaczego ty nie masz odwagi

Otworzyć przede mną drzwi

Odchodzisz bez cienia powagi

Zrzucając kamienie na ćmy

 

Dlaczego ode mnie uciekasz

Zabierasz ze sobą sen

Wrócisz lecz ja już nie czekam

Zastygam jak mucha na szkle

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania