Cisza pod skórą

Cisza nie krzyczy — tylko tnie,

gdy ból się gnieździ tam, gdzie nikt nie chce.

Nie widać krwi na myślach dnia,

choć serce pęka raz po raz.

Ostrze to lustro — odbija lęk,

ten, co się czai w środku mnie.

To nie o śmierć tu chodzi, wiesz —

to próba, by poczuć coś jeszcze.

Skóra pamięta, choć rana się zasklepi,

a noc, jak matka, tuli do ciemności.

Nikt nie rozumie… lecz może ktoś

spyta: „Czy boli cię dusza?” — choć raz, choć coś.

Nie chcę cię straszyć, nie chcę cię żegnać,

tylko usiąść obok — nie oceniać.

Bo nawet w szramach bywa sens,

choć prawdziwe ukojenie ma inny kres.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania