C.A.

&&&

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (35)

  • Justyska 13.05.2018
    Zapowiadam się na wieczór :)
  • Kim 13.05.2018
    Zapraszam :)))
  • "Uśmiechnął się. To w tamtej dotarło do niej, że miała ogromne szczęście, trafiając na kogoś takiego, jak on." - To w tamtej chwili...?
    "Pokręciła głową a niesforny lok, który zawsze uciekał z ciasnego koka z tyłu głowy i tym razem nie próżnował." - podoba mi się to zdanie, niby takie zwykłe, a tak fajnie naturalne, chyba Ci je podpieprzę kiedyś :)
    kolega—mag - tu powinna być zwykła dywiza chyba
    "Izeak zmarszczył lekko brwi, próbując wyobrazić sobie realizację małżonki." chyba zgubiło się jakieś słowo np planów, pomysłów?

    No dobra, co mi się rzuca w oczy to słabo z konsumpcją małżeństwa :) Nie mówię o jakichś super-erotycznych scenach, ale można by było w narracji jakoś o tym powiedzieć. Młode małżeństwo i tak nic ten tego tamtego?
    No dobra czekam na kolejną część, pozdrawiam:)
  • Kim 13.05.2018
    Czujny obserwator Maur. Witam cie serdecznie.
    Rzeczywiście coś słabo z konsumpcją. Ach, ten narrator, nic nie mówi tylko jakieś smęty wali o uśmiechaniu się ciagle. A konkretów zero. :)))
    Błędy poprawie w wolnej chwili.
    Dzięki za wizytę.
  • Karawan 13.05.2018
    Szlag mnie trafi natentychmiast! Cały ranek siedziałem i wygarniałem byczęta a potem napisalem, żeś niepotrzebnie się spieszyła. Pół s trony! Zniknęło! Trudno. Drugi raz nie powalczę. Proponuję przejrzeć tekst, bo jak na Ciebie wyjątkowo dużo niedociągnięć i to nie tylko literówek ale i stylo,logi, grama etc. Piątka za całość, realizacja...polska. :)
  • Kim 13.05.2018
    Noooo, rację masz Wozi zacny. Bardzo chciałam pchnąć do przodu Clarise, ale czytałam to dziś o 6 rano i pewnie sporo przeoczyłam. Ten rozdział zawsze był jednym ze słabszych, przejściówek tak zwanych. Niestety pisałam go dość dawno i to widać. Obiecuję przejrzeć go raz jeszcze dzis późnym wieczorem.
    Trochę mi wstyd.
    Pozdrówka :)
  • Kim 13.05.2018
    Kim *wozu
  • Kim 13.05.2018
    No i przykro mi ze ci się skasował komentarz :(((((
  • Karawan 13.05.2018
    Kim Jak mawiają "najeźdźcy" - kismet. Może to i lepiej? Było tego sporo i mogło Cię niepotrzebnie wkurzyć. Wstydzić nie ma się czego, podobno tylko Franciszek się nie myli, no i nieżywi także są bezbłędni ;) Reszta mylić się musi i ma pełne prawo. :)
  • Kim 13.05.2018
    Karawan żadna krytyka mające ręce i nogi nie jest w stanie mnie wkurzyć :))) ale skoro tak mówisz to musiało być ostro.
  • Tjeri 13.05.2018
    Bry! Nie jestem niestety czytelnikiem uzbrojonym w listę (raczej w ogóle na błędy uwagi nie zwracam), tylko jak mi się co przypadkiem w oczy rzuci, to piszę.
    "Gdy była usatysfakcjonowana, wyprostowała się powoli, ścierając jeszcze kilka ziarenek kurzu z czarnej skóry futerału." - W stosunku do kurzu - ziarenka - jakoś mi nie pasują. Chyba już lepiej byłoby "kilka pyłków kurzu", choć mam wrażenie, że ucieka mi słowo, które pasowałoby jeszcze lepiej. No i idąc dalej, jeśli tylko kilka pyłków, to może lepiej - strącając? Choć się przy tym nie upieram.

    "Clarise szła korytarzem, zaglądając po drodze przez drzwi do kuchni." - "przez drzwi" zbędne.

    Widziałam jakieś literówki, ale teraz znaleźć nie mogę.

    To było ciekawe dla mnie doświadczenie, wejść do historii w środku, nie znając bohaterów, ani uniwersum. Na początku dziwiłam się, że nie widać między parą uczucia (myślałam, że to błąd autora). Potem zrozumiałam, że pewna uroczysta sztuczność, niepewność i nieznajomość siebie połączona z uprzejmą parażyczliwością jest jak najbardziej zamierzona i na miejscu. Jako człowiek spoza historii mam wrażenie, że cosik przykrego spotka bohaterkę... Och, wisi w powietrzu jakiś śmierdzący mężowski sekrecik. :D
    I na koniec - podobało mi się na tyle, że muszę zgłębić szczegóły tego uniwersum oraz wyśledzić kim są bohaterowie. Trza sięgnąć głębiej.
  • Kim 13.05.2018
    Miło cię tu gościć, Tjeri :)))) szkoda, ze natrafiłaś akurat na ten rozdział. Wyjątkowo mało się tu dzieje. Oczywiście zapraszam do zgłębienia historii Clarise, ostrzegam jednak ze spory kawałek drogi cię czeka :)))) Będę zatem ze zniecierpliwieniem wypatrywała komentarzy pod tekstem, bo widzę, żeś uważna czytelniczka i masz oko do drobnych niuansów. To się chwali bardzo :)))
  • Kim 13.05.2018
    *Tjeri hehe wybacz :)))
  • Tjeri 13.05.2018
    Kim ale że co? Bom niekumata przy sieście :D
  • Kim 13.05.2018
    Tjeri ach myślałam ze napisałam twój nick z błędem ale jednak chyba był dobrze :) alem dzisiaj zakręcona. 3h snu to stanowczo za mało. No cóż. Alarm odwołany, hehe.
  • Tjeri 13.05.2018
    Kim, Tjeri to skrót od Tjereszkowa - połowa ludzi pisała zawsze do mnie przez "i". A jam fonetycznie spontaniczna Tjereszkowa przez j. :D
  • Kim 13.05.2018
    Tjeri zawsze można, idąc za przykładem wascia puszczyka, mówić do ciebie po prostu per Sowa :))))
  • Tjeri 13.05.2018
    Owszem - jam sowa tudzież ptaszysko :D
  • Szudracz 13.05.2018
    Dlaczego jest pomiędzy nimi taki ogromny dystans? Zaczyna to trochę zastanawiać, tym bardziej, że są już na dobre razem.
  • Kim 13.05.2018
    Droga Szu, ja tam nie wiem, musisz się ich zapytać :))) (pssssst psssrt Szu... jak coś to wiesz... Nie chcę spoilować ale wydaje mi się, że oboje mogli być ciut zszokowani tego dnia. poza tym Izeak jest bardzo tajemniczy jegomość, cholera)
  • Justyska 14.05.2018
    Wczoraj nie dotarłam, ale jestem skoro świt:) Jak zwykle lekko i uroczo tym razem przyozdobione czarami maga. Tylko gdzie konsumpcja? Kurcze takie to dziwne, ale podejrzewam, że masz w tym jakiś cel. Jeśli mogę być szczera to w tej części trochę za dużo tych dokładnych opisów, z jednej strony rozumiem, bo tworzą nastrój ale z drugiej jak dla mnie aż nazbyt spowalniają akcję. Ale może to przez wczesną porę. :)
    Pozdrawiam serdecznie:)5
  • Kim 14.05.2018
    Justyś. Konsumpcja? To chyba Izeaka trzeba zapytać, co też odprawia, chowając się do pracowni wieczorami miast do żony wrotki palić.
    Ten rozdział ma sprawiać wrażenie wolnego i trochę tym czytelnika irytować. Mimo to zerknę raz jeszcze pod katem nadmiernych dopowiedzeń. Może coś okroję.
    Odpozdrawiam serdecznie :)))
  • Tjeri 14.05.2018
    "Prócz dwóch dużych szklanych dzbanków i jednego mniejszego, porcelanowego z herbatą, na stole stała duża miska z sałatka i pokrojony chleb z masłem." - sałatce uciekł ogonek .
    "Izeak pil w milczeniu herbatę, zamyślając się głęboko." - pił.

    Tom wróciła, ciekawa jak odbiorę tekst po zaznajomieniu z historią. I muszę powiedzieć, że zmieniam nieco zdanie. Czuć tu subtelne napięcie, lawirowanie między zakłopotaniem, nadziejami, radością i lękiem przed nieznanym. Biedna Clarise zorientowała się, że z nocy poślubnej nici - i choć obawiała się jej nieco, to wyraźnie nie w smak jej czekanie (a swoją drogą, ciekawe jakże ją matka instruowała). Pan domu stwierdził, że ze zdradzeniem swoich upodobań sado-maso jeszcze ma czas :D (taki niewinny żarcik), ale najwyraźniej nie chciał zbyt szybko na małżonkę naciskać (choć unikała wzroku jakby po prostu stchórzył).
    Aa, trochę od czapy to jego pytanie na początku:
    "— Masz ochotę odpocząć, zjeść coś, czy się rozpakować?"
    Bo skoro ciepły obiad czekał na stole... I głupia odpowiedź, że kobita chce się rozpakować.
    No i jakoś razi mnie w tej stylizacji ten "szybki prysznic". Nie że nie mogłaś sobie tak wymyślić (że siedzą przy świecach, ale biorą szybkie prysznice i jedzą sałatki), może po prostu za mało podałaś informarcji o uniwersum (historia, zwyczaje, wygląd świata), przez co czuję pewne zgrzyty. Tak tylko zaznaczam pewnien dyskomfort - na razie to nie zarzut. Zobaczymy co tam jeszcze wymyśliłaś, dotychczasowe odcinki przeczytałam z przyjemnością. :)
  • Kim 14.05.2018
    @Tjeri.
    Upodobania sado-maso, hehehe. No, Sówko, wyłapałaś wszystko elegancko. Nic się przed tobą nie ukryje :)))
    Co do tej początkowej, obiadowej gafy, taaaa. Rozdział trafi na warsztat, ale będzie to chyba nieco grubsza modernizacja, bo zmiana kolejności w działaniu państwa Lautier wymaga ode mnie większego zaangażowania niż jednorazowego użycie backspace'a.
    Fajnie, że po przebrnięciu przez całą historię odbierasz rozdział nieco inaczej. To chyba dobrze świadczy zarówno o tobie, jako o czytelniku, jak i o mnie, jako autorze :P
    Co do 'szybkiego prysznica' nooo, dobra. To sformułowanie jest rzeczywiście, po prostu, no, słabe. Wstawię tam coś innego i jakoś nieudolnie połatam.
    Świat jest ładnie wykreowany u mię pod czaszką, ale czytelnik faktycznie mało o nim wie. Jak dotąd obracamy się przecież tylko wokół Clarise. Niestety, obawiam się że dokładne ukazanie świata to trochę za dużo i wychodzi ponad ramy tej serii, ale spróbuję dać nieco więcej wskazówek, aby człowiek-czytać mógł lepiej sobie wszystko uporządkować.
    Tyle :))
    Dzięki za pracę włożoną w komentarze. Naprawdę to doceniam. Całuję rączki.
    Pozdrówka.
  • Tjeri 14.05.2018
    My pleasure :)
  • Canulas 15.05.2018
    "Część druga będzie publikowana pod nieco innym tytułem, przez wzgląd na zmienione nazwisko Clarise oraz chęć uniknięcia zbyt wysokich numerków." - cwane. Jednak czapka, to nie tylko ochrona przed słońcem.

    " Następnie położył pakunki małżonki na ziemię pod jedną ze ścian i zaprosił Clarise gestem w głąb mieszkania." - jakoś dziwnie dwa razy dookreślać personalnie w jednym zdaniu. Małżonka i Clarise. Może: ją samą zapraszając czy coś?

    "Izeak uśmiechał się tylko na ów widok. " - po co Ci ten "ów widok"?

    "— Wybaczam. Będę pamiętał. " - jawi mi się to jako nietakt i grubiaństwo. Ona tylko tak rzuciłą "Wybacz". Mógłby to żartem spuentować "Wybaczam", ale. No nie. Nie.

    "Izeak obserwował żonę z pewnego dystansu.Jak kroczy po drewnianym parkiecie, obierając ścieżki wędrówki niczym spłoszone, lecz bardzo ciekawskie zwierzę. " - wyżej masz "kobietę" , a tu znó dookreślasz, że żonę, co jest wiadome z kontekstu. Brak odstępu po "dystansu".

    "Clarise szła korytarzem, zaglądając po drodze do kuchni. Zatrzymała się na moment, podziwiając, jak część domu, która zawsze kojarzyła jej się z miejscem schadzek domowników oraz wiecznym nieładem, tutaj pozostawała niemal nietknięta. Jedynym, co odznaczało się od ideału, była ustawiona na stole zastawa z przygotowanym, ciepłym obiadem. Clarise oglądnęła pobieżnie wnętrze, chwilę stojąc w progu, po czym przeszła dalej korytarzem na wprost, kierując nogi do salonu." - czy po Clarise, tzreba wsznawiać Clarise?

    Intrygujące i , no.,.. Mag się robi trochę chuj.

    "Bałbym się zostawić cię samą w takim domu — odparł, podchodząc z nią do stołu i odsuwając krzesło. Sam usiadł naprzeciw, a herbata zaczęła robić się sama, gdy kubki i czajnik przemieszczały się, wykonując swą powinność." - samą/sama/sam. Się rzuca w oczy, jak dwulatek na śrfodku basenu.

    "— Będę musiał to jakoś rozwiązać... — mruknął po chwili Izeak, zamyślając się. " - jest ona i on, więc pisząc o nim, po co dodawać imię?


    "Gdy wrócił do domu, było długo po 22. " - nie wierzę w przypadkowość zapisu 22 liczbowo, więc czemu?

    "— Specjalnie czekałam, aż wrócisz. Zrobiłam ci kolacje..." - a ile tych kolacji zrobiła?


    "Clarise roześmiała się cicho na te słowa, zakrywając usta dłonią i mrużąc radośnie oczy.
    — Czy mogę...? — Zerknęła w stronę kuchni.
    — Oczywiście. — Zaprosił ją gestem w tamtym kierunku, a Clarise pomknęła jak burza, nie zwracając uwagi na bose stopy." - w drugim przypadku lepiej: A ona.


    "— Och, na bogów, ile róż — zachwyciła się i pochwyciwszy każdy z bukietów po kolei, obejrzała kwiaty dokładnie, delektując się przy tym barwną wonią świeżo ściętych róż. — Są takie piękne..." - 2x róż. Moze jakoś, nie wiem...


    "Dała sobie na całość 30 minut i w tymże czasie bez trudu udało jej się zmieścić, gdyż wszystko przygotowała zawczasu." - no, kurwa. Co się dzieje? Jakby mi kto w mordę tym 30 minut dał. Czizass...

    "— Nie, dziękuje. - ę

    "— Prawie nic o mnie nie wiesz. Znasz mnie zaledwie tydzień. To na pewno musiała być dla ciebie ciężka decyzja — odparł i wrócił do jedzenia." - tu bym dał: wracając do jedzenia" -
    Ps. mag = gbur.

    " W końcu skończył posiłek i wycierając usta serwetką, powiedział." - jak anonsujesz wypowieddź, daj dwukropka. To ta kropka z kropką nad kropką. O... :

    No kurwa, noc poślubna - bajka.

    Kim, cżęść jakaś dziwna.Wciąż piątka, ale niektóre rzeczy zastanawiają.

    Jako Koreanka, pewnie znasz te wasze powiedzenie Koreańskie: Raz na wozie, raz w obozie? Noo, tera tak pół na pół.

    Clarise lubię, ale A.Gu musi przemyśleć swoje zauroczenie jegomościem.

    Ciao.
  • Kim 15.05.2018
    Hej, Canu. Dzięki, obadam w wolnej chwili. Czemu część dziwna (poza tym, że błędów cała masa)? :)))
  • Canulas 15.05.2018
    przez te zapisy liczb. 30 minut mnie spierdoliło z fotela. Jakim cudem u Ciebie takie coś, bo chyba celowo? No i do
  • Canulas 15.05.2018
    ucieło - i tych personalnych dookreśleń za duzo. Clarise i zona w jednym zdaniu. Do tego jestem rozczarowany, bo powinni sie parzyć jak liście herbaty, Głupi Mag udaje laboratorium i nakurwia na PS4
  • Kim 15.05.2018
    Hahhahaha, okej. O to chodziło. Skoro tak, to masz rację. Dziwny rozdział.
    Pozdrówka :)
  • Margerita 17.05.2018
    Clarise od teraz stała się własnością Izeak jako jego żona nie ufam temu magowi oczywiście czekam na ciąg dalszy
  • Kim 10.06.2018
    Owszem, są podstawy by nie ufać Izeakowi, a Ty pozostajesz wśród tych czujnych, Marg :)
  • Agnieszka Gu 18.05.2018
    Jestem i tu :)
    drobiazg:
    " gdzieś w środku ów działanie ją zabolało." — owo działanie (?)

    Myślałam, że będzie erotycznie i w ogóle...a tu gadka szmatka ;)))
    No, ale oki, czekam niecierpliwie na cd ;))
  • Kim 10.06.2018
    Hah, chyba wszyscy spodziewali się fajerwerków. Gatki szmatki też czasem są jednak potrzebne. Mam nadzieję, że to nie zniechęciło na tyle, by nie przeczytać następnej części. Dzięki za wizytę, Agu :) Błędy poprawione :)
  • Elorence 04.06.2018
    .......
    .
    .
    ......
    .
    .
    ......

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania