C.A.

XXX

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (27)

  • Agnieszka Gu 21.02.2018
    W końcu! Ileż można czekać ;) Już się martwiłam żeś zrezygnowała...
    Tera konkrety ;)
    Więc, stonowałaś trochę... Te przeskoki w czasie są fajne.
    Ta część nie budzi aż takich emocji, jak poprzednia. Może dlatego że wiadomo, iż się w końcu pobiorą ;))
    Niemniej bardzo mi się podobało :))
    Pozdrawiam i czekam na cd.
  • Kim 21.02.2018
    Dzięki, Aguś.
    Coś się zapewne niebawem pojawi. Pozdrawiam :)
  • Canulas 21.02.2018
    Kim, ja ostrze zęba na jutro, bo jeśli to będzie romans, do tego, olaboga, skonsumowany, to muszę mieć w co plakać. Se chusteczky kupię.
  • Kim 22.02.2018
    Canulas w Biedrze widziałam takie duże paczki chusteczek z balsamem, co jak będziesz wycierał nosek i smarkał dużo to se nie obetrzesz. Były w czteropakach. Polecam ;)
  • Canulas 22.02.2018
    Kim, Lydla preferuję
  • Nachszon 22.02.2018
    Bardzo ładnie, elegancko prowadzona narracja. Każdy element ma swoje miejsce, każdy służy całości. Stonowane, nie rozwrzeczczane dialogi są kontrastem do popularyzowanego przez media, a telewizję w szczególności (nie oglądamy z żoną od 10 lat, ale wiem), przekrzykiwania się. Wybacz mi proszę, że jako kompletny amator w dziedzinie pisania, ośmielam się wyliczyć w punktach kilka uwag, które (zawsze będę to zaznaczał) mogą być zupełnie niesłuszne. Zresztą to naprawdę drobnostki.

    1) Użyty rodzaj męski („nań”) w odniesieniu do (chciałem napisać obiektu żeńskiego, ale chyba dostałbym w twarz:)) kobiety:
    „Fakt, iż po tak wielu trudach w końcu s i ę j e j o ś w i a d c z o n o zrobił nań tak wielkie wrażenie, że nie potrafiła zebrać myśli do kupy”.

    (nań <<forma ściągnięta: od niego>>: Choć podawałem paszport przez okienko, nie zwrócił nań najmniejszej uwagi. Patrzyła nań, jakby był powietrzem.
    Błędne w zn. 'na nią'. Np.: Spojrzał nań, poprawnie: na nią, ze zdziwieniem.
    WSPP PWN 2005, str. 587)

    Przykładowe rozwiązanie:
    „Fakt, iż po tak wielu trudach w końcu s i ę j e j o ś w i a d c z o n o zrobił na niej tak wielkie wrażenie, że nie potrafiła zebrać myśli do kupy”.


    2) Interpunkcja (brak przecinka)
    „Nawet teraz, gdy leżała w łóżku otulona ciepłą pościelą, miast próbować zasnąć snuła dalekosiężne domysły co do tajemniczej osoby swego wybranka.”
    miast próbować zasnąć – jest wtrąceniem, jeżeli pozbędziemy się wtrącenia, zdanie nadal będzie prawidłowe:
    „Nawet teraz, gdy leżała w łóżku otulona ciepłą pościelą, snuła dalekosiężne domysły co do tajemniczej osoby swego wybranka.”

    Zatem ostatecznie:
    „Nawet teraz, gdy leżała w łóżku otulona ciepłą pościelą, miast próbować zasnąć, snuła dalekosiężne domysły co do tajemniczej osoby swego wybranka.”

    3) Semantyka
    „…i z tymi słowami na ustach zasnęłaby, gdyby nie rozległa piętro niżej kłótnia.”
    Tak użyta forma wyrazu „rozległa” jest raczej przymiotnikiem i dotyczy np. dużego obszaru, powinna być użyta forma zwrotna:
    „…i z tymi słowami na ustach zasnęłaby, gdyby nie rozległa się piętro niżej kłótnia.”

    A może lepiej byłoby „wybuchła”, aby zachować rytmikę zdania:
    „…i z tymi słowami na ustach zasnęłaby, gdyby nie wybuchła piętro niżej kłótnia.”

    Tym bardziej, że później jest użyte słowo „walka”, kiedy dowiadujemy się, o co była kłótnia. Zatem mielibyśmy ładną skojarzeniową semantykę (walce na ogół towarzyszą wybuchy):
    „Zatruta wątpliwościami, szeptała raz po raz — och, bogowie, zlitujcie się nade mną… — i z tymi słowami na ustach zasnęłaby, gdyby nie wybuchła piętro niżej kłótnia. Kolejna walka wywołana obawami o los ukochanej córki.”
    4) Związek przyczynowo skutkowy
    „Zwolnił, bowiem skrzypienie podłogi nieco zelżało.”

    Rozumiem intencję:
    Wiemy, że zwolnił, bowiem skrzypienie podłogi nieco zelżało.

    Jednak w pierwszym odruchu zrozumiałem, że skrzypienie podłogi nieco zelżało i dlatego zwolnił, a nie taka była intencja przekazu.

    Mogłoby być:
    „Skrzypienie podłogi nieco zelżało, bowiem zwolnił (marsz, kroku)

    Mało istotne i wcale nie wiem, czy byłoby lepiej

    5) Nieprawidłowy czasownik „odwieźć”
    „Próbuję odwieźć nas od podjęcia złej decyzji”

    Powinno być „odwieść”:
    „Próbuję odwieść nas od podjęcia złej decyzji”

    6) Interpunkcja (nieprawidłowy przecinek przed „niż”)
    „Mamy inne możliwości, niż to małżeństwo”

    Dwa przypadki, gdy stawiamy przecinek przed „niż”:
    - wprowadzamy zdanie podrzędne
    - wprowadzamy równoważnik zdania

    W zdaniach prostych, jak to powyżej, przecinka nie ma.

    Czytając tekst myśl próbuje sięgnąć do tego, co w każdym człowieku jest arystokratyczne – do estetyki własnej duszy. Ponieważ rzecz dzieje się w przyszłości, więc opowieść jest dla mnie nadzieją, że ludzie kiedyś zaczną ze sobą rozmawiać, a nie tylko mówić jeden do drugiego. Nie znam się na pisaniu, ale myślę, że masz w sobie harmonię słów, myśli i uczuć. Elegancka, harmonijna opowieść.
  • Kim 22.02.2018
    Hej! Dzięki bardzo za odwiedziny. Co do błędów:
    1) Dzięki, nie wiedziałam o tym, poprawię.
    2) Interpunkcję poprawię. Niestety nie jest moją mocną stroną, ale staram się twardo walczyć. :)
    3) Święta racja, poprawię.
    4) Racja, również się zgadzam.
    5) Literówka, poprawię.
    6) Tu również przyznaję rację.
    Trafnie wyłapujesz błędy. Bardzo dziękuję za poświęcony czas. Wiem, że pisanie komentarzy jest czasochłonne i w jakiś sposób go 'pożera'. Dziękuję również za kilka miłych słów komentarza. Cieszę się, że tekst przypadł do gustu.
    Pozdrawiam.
  • Canulas 22.02.2018
    Cześć, Kim.

    "Fakt, iż po tak wielu trudach w końcu s i ę j e j o ś w i a d c z o n o zrobił na niej tak wielkie wrażenie, że nie potrafiła zebrać myśli." - jak udziwniasz zapis, coby go podkreślić, to poże pomiędzy wyrazami dłuższy odstęp? Masz też: jej - na niej. Może to jakoś przekuć? "wywołał tak ogromne wrażenie? - Nie wiem. Obadaj.

    " Nawet teraz, gdy leżała w łóżku otulona ciepłą pościelą, miast próbować zasnąć, snuła dalekosiężne domysły co do tajemniczej osoby swego wybranka. " - to jest prawda. Noce sprzyjają fantazjowaniu. Ładnie ujęte.

    "— Tłumaczyłem już, Marie, że nie mogę wycofać się z tego obiadu." - długie kreseczki. Bravo...

    "Przemieszczając się, wydobywał ciche stęki ze starych, podłogowych desek." - wydowył ciche stęki - kupuję myśl. Extra.

    "A co z Clarise? Co, jeśli ten człowiek ją oczaruje? Jest taka wrażliwa..." - jesteć, Clarise? ;) (ps. średnio lubię jej matkę. Katarynka pierdolona)

    " Mamy inne możliwości niż to małżeństwo..." - po tym zdaniu już ją trochę lubię.

    Generalnie, to naprawde umiesz pisać, że mi się coś o takiej treści podoba. Poza tym, umiesz sie nie spieszyć. Okiełznywać pośpiech. Wiesz, że to musi się odbyć tak i nie zmieniasz planów. Nie naginasz reguł gry.
    Ja czasem trudniejsze, niewygodne części, pisze po macoszemu.

    I kurde, tyle. Musiałaś już ociosać albo i błędów nie było.
    Ładnie to wszystko piszesz, ale to juz wiesz. Lubię Clarise. Dobrze jej życzę.
    Zupełnie jak, kurwa, nie ja.
    Eh, dziwne.
  • Kim 22.02.2018
    Cześć, Can!
    Dziękuję bardzo za komentarz. Uwagi oczywiście obadam i w miarę możliwości zmienię/poprawię.
    Cieszę się, że doceniasz mój brak pośpiechu. Mam na to pewną, tajemną, opracowaną od lat metodę, ale to jest taki mały sekret, którego nie zdradzę ;) A jeśli chodzi o Clarise - aż dziw, że ta miła, prosta dziewczyna Ci się podoba - faktycznie jak, kurwa, nie Ty!
  • Elorence 22.02.2018
    Przybywam i ja! :D
    Ostatnio słuch o Tobie zaginął :(

    Kurczę, zrobiłaś taki myk, którego baaardzooo nie lubię. Gdybym miała wersję papierową książki, pewnie przekartkowałabym ją do momentu ciągu dalszego z poprzedniej części. Trzymasz mnie w niepewności!
    Opisałaś tego maga w taki sposób, że ja również (tak jak Clarise - swoją drogą, piękne imię) mam przeczucie, że to dobry człowiek. Oby rodzice trochę wyluzowali, chociaż całkowicie rozumiem postawę społeczeństwa, bo kto chciałby mieć na pieńku z magiem?
    Czekam na kolejną część, jak na szpilkach, bo martwię się o naszą Clarise i czekam, aż Izeak pośle tamtego idiotę w zaświaty.
    Pozdrawiam ciepło! :)
  • Kim 22.02.2018
    Hejo, Elorence!
    Noo mały kryzys i rzeczywiście chwilę mnie nie było. Ale na szczęście opowi nie uciekło ;)
    Seria z Clarise jest bardzo podchwytliwa, trzeba patrzeć uważnie na daty, bo można się w pewnej chwili mocno zdziwić. Co do Izeaka - porządny gość, choć też ma swoje za uszami. Myślę jednak, że polubisz go pomimo przywar. Zobaczymy jednak :)
    Weź sobie jakąś poduszkę pod pupę, co by cię nie bolała od tych szpilek :)
    Pozdrawiam.
  • Czyli akcja wróciła trochę wstecz, hmm. Jest ok, teraz czytając wiemy, a przynajmniej po części w która stronę wszystko poleci, obyś miała kilka asów w rekawie, żeby utrzymać w dalszym ciagu ten poziom zainteresowania czytającego co dotąd. Bo jak dotad jest bardzo ok.
    Nie mam żadnych zastrzeżeń odnośnie jakichkolwiek nielogiczności, przynajmniej, niczego takiego nie zauważyłem. Jak dotąd opowiadanie jest, sprężyste i jędrne niczym genialnie wyrobione ciasto do pizzy :)
    Kiedyś już ci to pisałem, to opowiadanie jest tak dobre, że na Twoim miejcu pokusiłbym się o próbę zainteresowania nim jakichś wydawnictw. Moim zdaniem byłaby duża szansa na zaakceptowanie go, czego ci zresztą życzę.
    Pózniej dorzucę ci komlet gwiazdek, jak tylko dorwę sie do kompa.
    Pozdrawiam
  • Kim 23.02.2018
    Dziękuję, Maurycy! Aż mnie zawstydziłeś tą lawiną komplementów. Cieszę się, że opowiadanie dobrze się czyta i się podoba. Mam nadzieję, że dalszymi częściami nie zawiodę!
  • Kim Twoje zaległe gwiazdki :)
  • Kim 23.02.2018
    Maurycy Lesniewski dziękuję uniżenie :D
  • Kim jutro sobie kupię chusteczki coby przygotować się na kolejną część, której aż się boję :)
  • Kim 23.02.2018
    Maurycy Lesniewski Konflikt byś przeczytał lepiej :D próbę można podjąć jak nie pyknie, to się nie obrażę ;)
  • Annaisi 27.02.2018
    Nice - nie ma to jak wychodzenie ze swojej strefy komfortu w imię przeżycia. Łap 5.
  • Kim 27.02.2018
    Dzięki Ananasku. Ciebie niełatwo przekonać do komentowania. Szanuję poświęcenie.
  • Szudracz 27.02.2018
    Spodziewała się dalszych tortur, a teraz będzie wielkie zaskoczenie, kiedy do nich wrócisz. :)
  • Kim 27.02.2018
    Szu. Wrócić to ty powinnaś Mrocznego :P
  • Robert. M 13.05.2018
    Witaj! Kim.
    Taa, małżeństwo, czyli takie przejście w dorosłość, gdzie mamusia i tatuś będą "tylko?"
    gośćmi to jest wydarzenie, ba! To przełom, nie da się tego porównać, no jedynie narodziny
    potomka są w stanie to przebić. Ale najpierw trzeba mieć jednak tego gościa, wybranka, bratnią
    duszyczkę a najlepiej męża, choć jak wiadomo nie trzeba mieć ślubu by być w stanie błogosławionym,
    bo za przeproszeniem nie dokonuje się tego obrączką.
    Nie dziwi więc fakt, że tak wrażliwa młoda kobieta, czuła się tak pobudzona, ciężko jej było nadążyć za
    sama sobą, nawet w poświacie księżyca, biel pościeli nie dokonała ulgi nie oddała w objęcia Morfeusza,
    Nie będę ukrywał, że byłem zaskoczony jej pewnością, co do być może przyszłego męża. Swoją drogą
    jak na zdeklarowaną sceptyczkę miłosnych uniesień dość wylewny opis fizjonomii maga, aż strach
    pomyśleć co by to było, gdybyś się w tym lubiła rozsmakować. Wiem, wiem, złośliwy jestem.
    Zwalam to na karb jej młodości,to pozwala fruwać i podejmować ciężkie wyzwania, przezwyciężyć
    dylematy. Taka ma być właśnie młodość, iść w jutro, ryzykować, by pić szampana i kiedyś mówić do
    swych pociech - " bądź ostrożna, żebyś nie popełniła mego błędu"
    Bo rodzice mający na uwadze trochę porażek, kłótni małżeńskich i bardziej żyjący dniem
    niż miłością, tak roztrząsają jak Marie -" nikt jej nie zechce....jeśli wieści o wizycie...są inne rozwiązania"
    I bądź tu mądry i wybierz czytelniku ten zloty środek.
    Jesteś cwana, bo wiesz, że każdy wybrałby jej entuzjazm, ale Ty Kim wrzuciłaś najpierw niby przypadkiem
    coś o porwaniu, obcinaniu dłoni i zacierasz ręce, bo wiesz, że teraz skłaniamy się ku rodzicom, skoro...
    W przeciwieństwie do Ciebie uwielbiam jak ktoś umie się zapomnieć i zaufa miłości, szanuję takich ludzi
    są dla mnie przeciwieństwem wyrachowania, tego wszystkiego, co kalkulacją się zwie. Pozbawiłaś mnie takiej
    satysfakcji, bo z tyłu głowy siedzi ta część i byłbym naiwny gdybym to zlekceważył jak dziecko które zakrywa oczy
    i sadzi, że nikt gonie widzi.
    Nie wiem, co kombinujesz, dlaczego tak drastycznie skróciłaś nam radość z amorów, czarownych chwil, c ma na
    celu taka sinusoida wrażeń, tak bezpardonowa " jazda" bez trzymanki. Ale skoro mnie to zastanawia, to znak dla
    mnie, żeby otworzyć dalszą część, a może przeskoczyć do 12?. O nie! Ja nie pozbawię się frajdy z polemiki i
    insynuacji, a Ciebie proszę byś ni hu, hu, nie zdradziła, co wymodziłaś. Ja sam, dojdę, za tydzień, miesiąc, rok
    ale dojdę, lubię sobie powolutku, więc nigdy nie popędzam nikogo do szybkiego wrzucania.
    Pozdrawiam
  • Kim 13.05.2018
    Hmmm Robercie zarzucasz mi niecne zabiegi, zaprawdę :)))) ale ja cię pocieszę i powiem, ze niczego nie śmiałbym Ci zabrać. Akcja biegnie swoim torem. Jedyne co pozostaje po tym nieszczęsnym rozdziale trzecim to wątpliwość. Jakaś, drobna, z tylu głowy. Zachęcam do dalszej podróży z Clarise. Myśle, ze się nie zawiedziesz ;)
  • Margerita 13.05.2018
    Z zapartym tchem przeczytałam i mi się ta historia bardzo podoba pięć
  • Kim 10.06.2018
    Doceniam Twoje zdanie, Marg :) Pozdrawiam :)
  • Tjeri 14.05.2018
    Krótko, ale i słusznie - nie ma co sztucznie mielić tematu. Zabieg z powrotem do ciągłości akcji udany, czytelnik już wie, że to nie uboższa siostra Jane Austen, że się będzie działo. Ano zobaczym co.
  • Kim 10.06.2018
    Jeszcze raz dziękuję, Tjeri :D Nie ważne, że krótko, byleby szczerze!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania