Pokój

Nad kubkiem unoszą się opary gorącej jeszcze herbaty. Jej woń przywodzi na myśl te chłodne, jesiennie popołudnia, kiedy siedzi się w ciepłym kocu koło kominka i patrzy przez szybę na grę kolorów, w którą drzewa mogą się bawić tylko raz w roku. Ostatnie promienie słońca przemykają między lekko rozchylonymi zasłonami, żeby znaleźć swoje oparcie na drzemiącym w kącie psie. Jego ciche, równe chrapanie brzmi niczym rytmiczna muzyka w zalegającym ciszą pokoju. Na stole przy ścianie uśmiechają się do siebie soczyste jabłka tak pieczołowicie zbierane wcześniej w ogrodzie. Obok leży koperta w delikatnym niebieskim kolorze, już otwarta. To co było kiedyś w jej wnętrzu leży teraz na drewnianej podłodze. Na porwanych drobno strzępach dostrzec jeszcze można równe, kunsztowne litery, zapewne spod kobiecej ręki. Lekki wietrzyk wślizguje się przez uchylone okno i rozwiewa kawałki po pokoju. Najwyraźniej uznał je za mało ważne. Nawet dla maszyny pisarskiej znalazło się tutaj miejsce. Stoi na drewnianym biureczku i z dumą pokazuje wytarte klawisze. Przynajmniej ona uważa, że starość nie wyklucza godności. Jednak światło rzucane przez cynamonową świeczkę, stojącą obok, powoduje u niej dziwny grymas, jakby miała dwa oblicza. Jedno - mogące budować, kochać, wielbić. Drugie – niszczyć, psuć i nienawidzić. Wosk spływa powoli po złocistym świeczniku odmierzając czas na własną rękę. Po co komu klepsydra.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania